Prawdziwe oblicze

1.1K 100 22
                                    

To musiał być sen. To musiał być jakiś kolejny chory sen! To nie mogło się dziać naprawdę! Tylko jeden żelazny argument z którym nie mogłem się pogodzić sprowadzał mnie na ziemię. Gdyby to był jeden z koszmarów, właśnie w tym momencie bym się obudził. Zawsze tak jest, że gdy podczas snu człowiek doznaje się zbyt dużego szoku, niezwłocznie się wybudza. A w moim przypadku wszystkie negatywne emocji nagromadziły się w jednym miejscu, włażąc jedna na drugą, mieszając się i tworząc jedną, wielką zbieraninę najgorszych uczuć jakich może doświadczać człowiek. Strach, szok, zamęt, ból. Już nie istniały dla mnie w pojedynczej formie, a skumulowały się w coś o wiele gorszego.

Dlaczego Shuma to zrobiła? Co chce zrobić z Mabel? Czy planowała to od początku? Czy tylko udawała miłą? Co ja teraz powinienem zrobić? Tak wiele pytań na które nie potrafiłem odpowiedzieć. Ale jedno z nich górowało ponad wszystkie. Dlaczego moja siostra, a nie ja? Przecież to ja się narażałem. To mnie powinna zabrać.

W moim umyśle panował teraz istny chaos. Całe szczęście człowiek posiada przydatny system awaryjny, gdy mózg odmawia posłuszeństwa. Wówczas całe ciało przejmuje inicjatywę i działa instynktownie. Tak też uczyniło i moje. Bez chwili zwłoki napiąłem wszystkie mięśnie, pokonując te kilka metrów z niezwykłą prędkością, by następnie zanurzyć się w odmętach stawu. Normalnie w takiej chwili od razu przeniknęłoby mnie dokuczliwe zimno wody, jednakże teraz go nie czułem. A chciałem. To znaczyłoby, że nieco się uspokoiłem.

Woda wokół mnie była dosyć zamulona przez co widoczność była bardzo mała. Wbrew tej niedogodności dojrzałem, a raczej bardziej wyczułem dłoń Mabel, którą czym prędzej pochwyciłem. Siostra uniosła głowę, wbijając we mnie swoje oczy pełne przerażenia. Otworzyła usta jakby próbując coś krzyknąć, ale zarazem zapominając, że znajduje się pod wodą. W rezultacie zaledwie wypuściła kilka pęcherzyków tak cennego teraz tlenu. Gestem nakazałem jej, by milczała. Chwyciłem ją w pewniejszym uścisku i zacząłem machać nogami na zmianę próbując naśladować coś co nazywano pływaniem. Jaśniejąca powierzchnia wody wyglądała niczym światełko w tunelu.

Lecz nagle, niczym grom z jasnego nieba, zmaterializowała się przede mną Shuma, zagradzając mi drogę. A właściwie coś co poprzednio było Shumą. Zewnętrznie nadal wyglądała tak samo poza tym, że jej wcześniej białe i równe zęby zamieniły się teraz w zaostrzone kły niczym u rekina. Jednak to co pozwoliło mi stwierdzić, że nie była to już ta sama niewinna oraz miła dziewczyna kryło się w jej oczach. Uprzednio pełne serdeczności i radości, były teraz wypełnione jedynie obłędem i rządzą krwi. Przypominała bardziej wygłodniałego wilka niźli istotę podobną do człowieka.

- A dokąd to się wybieracie? Czyż nie chcieliście zobaczyć miejsca o którym wam mówiłam? - głos nimfy rozbrzmiał wśród wody, sprawiając wrażenie jakby mówiła przez szybę. Mimo tego to wystarczyło, aby przyprawić mnie o gęsią skórkę. Jej głos była tak samo złowieszczy jak jej postawa.

Zawahałem się na chwilę, wyczerpując powoli zapas tlenu i nie wiedząc co uczynić. Nie było możliwości bym zdołał ją w jakikolwiek sposób wyminąć, szczególnie z moim pływackimi umiejętnościami. Opcja popłynięcia w dół nie miała sensu. Wszystko utrudniał do tego ten wszędzie zalegający muł.

Gdy tak wisiałem w wodnej przestrzeni zastanawiając się nad sposobem ucieczki, Shuma widocznie wyczuwszy moja niepewność, znów się odezwała.

- Oj no, już nie bądźcie tacy nieśmiali - uśmiechnęła się ironicznie, eksponując rząd swoich ostrych jak igły zębów - Pokażę wam drogę.

I nim zdążyłem się zorientować, poczułem jak coś ciągnie mnie w dół za pośrednictwem Mabel. Shuma najwidoczniej musiała ją pochwycić za nogę. Ze wszystkich sił próbowałem się jej zaprzeć, lecz bez najmniejszego rezultatu. Coraz bardziej oddalaliśmy się od zbawiennej powierzchni, a zbliżaliśmy się do ciemnego dna stawu. Z resztą trudno było nazwać ten zbiornik zwyczajnym stawem. Był zdecydowanie głębszy niż jakieś małe jeziorko pośród lasu. Dno musiało sięgać dobrych kilku - jak nie kilkunastu metrów od powierzchni. Nie wróżyło to najlepiej.

Do następnego razu || Gravity FallsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz