Moja Mała Mate

#20-poród

Kiedy tak stałam w kuchni poczułam okropny ból w podbrzuszu nie mogłam się ruszyć

Albert!! Szybko choć do kuchni, zaczęło się!! - przekazałam w myślach Alfie

~ALBERT~

Kiedy tylko usłyszałem moją kruszynkę, wstałem jak oparzony i pobiegłem tam gdzie mi powiedziała  że się znajduje. Widok jaki tam zastałem był straszny, Amanda siedziała na ziemi, była cała mokra, płakała. Podbiegłem do niej, bardzo delikatnie wziąłem ją na ręce, zawiadomiłem medyka, żeby przygotował salę porodową i pobiegłem w tamtą stronę. Kiedy tam dotarliśmy o dziwo ten idiota pozwolił mi zostać z Ami, cały czas trzymałem ją za jej małą rączkę, niestety pojawiły się komplikacje.

Alfo, Luna musi się przemienić, inaczej może nie przeżyć porodu, pod postacią wilka będzie łatwiej

Wiesz o tym, że moje dziecko wtedy będzie musiało się wychowywać przez minimum 18 lat jako wilk? Całe stado też będzie musiało tak żyć, pewnie większość wyślę do wiosek ludzi?

Ale Alfo Luna może tego nie przeżyć, dlatego musi się przemienić.

Niech tak będzie...

Po tym co przekazał lekarz, szybo dałem znać mojemu Becie w myślach co ma zrobić.

Sam przekaż reszcie, że mają wszyscy się przemienić w wilki, matki z dziećmi przed przemianą i ojcowie tych dzieci mają się udać do wiosek ludzi. Jeżeli ktoś nie wypełni zadania czeka go śmierć

Coś się stało?

Luna musi urodzić pod postacią wilczą

A ok już idę ogłosić, powodzenia Albert.

Przemieniłem się razem z lekarzem i Amandą. Lekarz wyszedł zostawiając nas samych. Amanda nie męczyła się już tak bardzo jak pod postacią człowieka, chwile później na świecie był już nasz mały czarny wilczek Nataniel, to on przejmie po mnie rządy...