#2

28.8K 925 122
                                    

ALBERT~

Kiedy wszedłem do komnaty dziewczyna wyglądała jak księżniczka, miała czarne oraz lśniące włosy i była po prostu piękna. Zauważyłem, że otwiera oczy i chyba wystraszyła się,  zaczęła gwałtownie cofać się, nie patrząc mi w oczy zeszła z łóżka i uklęknęła przede mną chyląc głowę. Podszedłem do niej i podniosłem ją. Podniosłem jej podbródek dwoma palcami tak, żeby spojrzała mi w oczy i natychmiast przybrały odcień szkarłatu. Zdumiony wydusiłam z siebie tylko krótkie:

Ty...

Panie wybacz mi proszę- uklękła- proszę daj mi wrócić do ojca, muszę się nim zająć, choruje, błagam...

Straże

Błagam, nie zamykajcie mnie w więzieniu!- powiedziała ze łzami a mnie serce się złamało.

Jak twój ojciec się nazywa?

John Blue- powiedziała.

Macie znaleźć Johna Bluma i wysłać tam medyków, którzy mają się nim zająć!

Tak jest alfo!- wyszli.

Jak masz na imię?

Amanda mój Panie.

Nie mów do mnie panie Amando, jestem Albert i tak możesz do mnie mówić, ale nie mów Panie. Tyle cię szukałem... Podszedłem podnosząc ją i przytulając do siebie

 Błagam Panie, nie jestem godna abyś na mnie patrzał, jestem nikim!- próbowała uciec.


Z mojego gardła wyszło warczenie na jej słowa.

Kochanie jesteś moją partnerką, nawet nie wiesz ile się naczekałem, żeby cię odnaleźć...

Panie...to znaczy Albercie ja nic nie rozumiem.

Jesteś moją partnerką, moją przeznaczoną, moją mate... Nigdy nie pozwolę ci odejść...- podszedłem do niej w celu przytulenia jej, ale ona się cofnęła.

Proszę zostaw mnie i pozwól mi odejść

Nigdy ci nie pozwolę odejść!


W pewnym momencie zemdlała, nie wiedziałem co się dzieje. Podbiegłem do niej z prędkością światła i zawołałem medyków. Wyszedłem do lasu, musiałem się przebiegnąć. 
Od razu przemieniłem się w wilka i biegłem, biegłem tak długo aż nie odezwał się mój wilk.

Wracaj już coś się chyba dzieje...


Wykonałem jego rozkaz, choć niechętnie i wróciłem do domu. Moja księżniczka leżała w moim łóżku. Poszedłem do biura, uprzednie rozkazując strażnikom żeby pilnowali pokoju. Kiedy już usiadłem na fotelu posłałem po medyka, która zajmowała się Amandą.

Alfo- skłoniła się.

Co z nią? Chcę wiedzieć wszystko i radzę Ci nic ukrywać przede mną.

Z nią wszystko w porządku, zemdlała prawdopodobnie pod wpływem stresu... Ale Alfo jest coś jeszcze...

Mów

Ona ma wiele ran na nadgarstkach, przecięte srebrem i..

Że co?!


Wyszedłem do mojej komnaty, od razu sprawdziłem jej ręce i faktycznie miała te rany, zastanawiałem się skąd one są i dlaczego nie umarła..

Możesz odejść- powiedziałem medyczce, która przyszła tu za mną. Jutro się wszystkiego o niej muszę dowiedzieć. Położyłem się na kanapie koło łóżka.

Moja Mała Mate Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz