Dzień jak co dzień

107 10 1
                                    

Uch, następny rozdział.

"Adrien"
Zasnąłem, czuję ciężar swego ciała, ono mnie przygniata. Nie mogę oddychać, brakuje mu tchu. Widzę wreszcie światło, jaśniejące coraz bardziej . Aż nagle się obudziłem, to znów ten sam koszmar. Przez chwilę nie mogłem się uspokoić. Sięgam po zegarek. Ech, jest 2: 44. Spocony, i z niepokojem wychodzę na balkon. Patrzę na ten oświetlony Paryż, z nadzieją. Właśnie! A jaką? Nadzieję na co? Dotykam swojego karku, mokrego od potu, mierzwiąc przy tym włosy.

- Mamo, jeśli jednak żyjesz, i gdzieś tam jesteś, pomóż mi, proszę!
- Proszę- szepcze ledwo hamując łzy.
To nie ma sensu, nic nie ma. Myślałem że odejście mamy zbliży mnie i mojego ojca do siebie, ale on mnie unika, na każdym kroku czuję się jak jakaś sierota, z każdym jego słowem czuję jego niechęć. Te życie to jedno wielkie gówno, nic dla ojca nie znaczę. Piepszona perrrrfffekcja Pan Agrest z jego zasławionym synem. Jedynie przyjaciele mnie nie opuścili, tylko oni mi zostali, wszystko inne jest nic nie znaczące. Rozmyślając przeniosłem się na łóżko, próbując zasnąć.  Tak sobie myślę. Czym jest życie? Czy tym co przeżywam na codzień nie mając rodzinnej miłości i ciepła? Z tymi pytaniami zasnąłem.

"narrator"
Dryńdryńdryńdryń
Rozległ się dźwięk budzika.

"Adrien"
Powoli otwierałem swoje ospałe powieki, błagając kogoś o zasłonięcię rolet. Wtedy usłyszałem stukot obcasów a potem łomot o drzwi.

- Panie Agrest śniadanie na stole- odpowiedziała, jak zawsze monotonnym głosem nasza asystentka.

- Dziękuję Natalia, zaraz przyjdę-
Weszłem do łazienki załatwiając to co trzeba. Po porannej toalecie ubrałam się w to:

 Po porannej toalecie ubrałam się w to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z asystentką ojca wyszedłem z domu. Wsiadłem do limuzyny którą prowadzi nasz Goryl, i pojechałem na miejsce. Od wyjścia z auta dopadła mnie Chloy wieszając mi się na szyi, pyskata córka burmistrza która dokucza każdemu w szkole, nawet nie wiem czy nie wszędzie gdzie się pojawi. O rany! Jak ona mnie denerwuje.

- Adrienku, mój kochany wiesz jaki dziś dzień jest? Ach, wiesz nie musisz myśleć twoja Chloy powie ci wszystko. -
Boże zlituj się nade mną bo nie wytrzymię.

- Twoja Chloy ma dziś urodziny, i mam nadzieję że kupiłeś mi coś drogiego, coś co mogę założyć? Adrieński! Czy ty mnie wogule słuchasz?-

- Tak, jasne Chloy- odpowiedziałem z zakłopotanym uśmiechem. Szczerze? To po dwóch wyrazach przestałem jej słuchać, jej jęczenie doprowadza mnie do szału. Wtedy, podszedł do mnie Nino ratując z ręki tej brzydkiej szkapy.

- Słuchaj, Chloy Sabrina cię woła bo podobna Jagedd Stone jest w sali.

- Aaaaaaaaa!!!!!' O boże!!!Jagedd Stone chce mnie widzieć. To pa mój kochany widzimy się w klasie- wyjąkała.
Uff odetchnąłem z ulgą. Podszedłem do Nino i przybyłym z nim żółwika.

-Dzięki stary, bez twojej pomocy słuchałbym jej jęczenia bez końca.
- Nie ma sprawy bracie, ale dziwię się że jej jeszcze nic nie powiedziałeś.
- Ach, Nino chciałbym ale do niej nie dociera.
- Ja się jej tam nie dziwię, skoro jest blondynką, a jej ciężko coś zajarzyć.
- No, niestety.
Wtedy podeszła do nas Alya dziewczyna Nina a moja przyjaciółka. Przywitała się z Ninem całusem, a ze mną żółwikiem.

- No cześć chłopaki!
- Cześć Alya!
- To co idziemy na lekcję?- spytałem
- Chyba tak, a co mamy pierwsze- spytał Nino.
- Chemia, na szczęście- uśmiechnąłem się.
-Szczęście? Chłopie, tylko ty masz szóstki z chemii!_ wyjąkał Nino
-Piątki- poprawiłem go
-To to samo- odpowiedział. Wtedy wtrąciła się Alya.
- Dobra koniec! Chodźmy do szkoły bo się spóźnimy . Nino jęknął w odpowiedzi.

Po 7 godzinach.....

Lekcje minęły jak zawsze. Pożegnałem się z przyjaciółmi, ponieważ przyjechał Goryl. Wsiadłem, bo co miałem zrobić. Gdy przyjechałem do domu, poszedłem od razu do mojego pokoju, chociaż on bardziej przypomina stadion a nie pokój. Dzisiaj akurat mam wolne, bo lekcje zostały odwołane, co jest dziwne, ale strasznie się cieszę. Zacząłem myśleć nad tym koszmarem, od jakiegoś czasu on mi się śni, nie wiem co robić. Bo co on może oznaczać? Jestem w kropce.

- Ech, spokojnie Adrien. Za dużo myśli naraz- Odetchnąłem, i położyłem się na łóżko, po pewnym czasie zasnąłem.

I jak? Mam nadzieję że interesujący jest. Zapraszam na następne rozdziały;;;;_)))))))))))








Wojowniczka i wybraniec.( Adrienette science fiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz