Plan królowej

60 5 7
                                    

Jechaliśmy przez gąszcz. Właściwie to nic tu się nie zmieniło, odkąd odeszłam, a raczej uciekłam, ale to szczegół. Tak, wracając do tematu rozmyślałam na temat, rozmoway z tą pożal się boże "królową". Dla mnie jest zwykłą s**ą. I to nie bez powodu. Wielka cnotka wraz, ze swoją córusią do kompletu. Ochyda! Tak więc, rozmyślałam sobie, gdy nagle  usłyszałam jęki..... Znowu....
Uch.

-Nathanielu, ile jeszcze?- wyjęczała.

- Jeszcze trochę.

- Ech. Nie wytrzymam!!!!! Jestem spocona i chce kąpieli!!! Słyszysz???- słowo, jeszcze chwila, a zaraz ją zrzucę z tego siodła i będzie szła z buta!

- Powiedziałem, że jeszcze trochę!- tym razem warknął.

- Utęperuj język podwładny!! Pamiętaj kogo musisz słuchać!!

- Królowej. A tobie Marinette jak mija podróż?- do dupy jak już o mnie chodzi. Trzymam się na uboczu, bo tak mi lepiej.

- Może być?

- To dobrze. Pamiętasz coś z tej drogi?

- Coś tam.- odparłam smętnie. Nie mam ochoty na rozmowę.

- Gdyby jeszcze umiała się ubrać, a tak to wygląda jak obdartus!- oj grabisz sobie PLASTIKU!!!!!!

- Ach, tak? Ja, chociaż nie mylę strzały od zwykłego stołu bezmózgowa ladacznico.- uśmiechnęłam się złośliwie. Już miała coś powiedzieć, ale przerwał jej ten rudy pedał..

- Uspokujcie się, bo już widać zamek.- Miał rację, już z pagórka widać było szczyty wież zamkowych. Wyglądał on tak:

Nic się nie zmienił od zewnątrz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nic się nie zmienił od zewnątrz. Jeszcze nie wiem jak w środku, ale sądzę, że tam też jest tak samo. Szczerze? Nie, wiedziałam że kiedykolwiek jeszcze tu będę. Otworzyli fosę. Powoli jechaliśmy na koniach. Szybko założyłam kaptur aby uciec przed tymi spojrzeniami pełnymi odrazy i obrzydzenie. Westchnęłam. Wszędzie to samo. Gdziekolwiek nie pójdę wszyscy, się ode mnie odwracają. Co jest mi na rękę. Ale,... Czasami....... Chciałabym poczuć jak to jest kiedy ktoś, się nawet do ciebie uśmiechnie. I to nie z przymusu, ale z czystej woli serca. Pewnie to się nigdy nie zdarzy, taki już mój psi los.....

Ustaliśmy przy schodach tam już na nas czekała ona:

Ustaliśmy przy schodach tam już na nas czekała ona:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jezu! Tak sobie myślę. Jaka ona się zrobiła stara? Hmm. Widać że dawno nie wychodziła z zamku. A przebrała się jak na Halloween. Jeśli mam coś do niej czuć to tylko nienawiść. Nie z byle powodu mam na czole pod grzywką małą szramę. Powiem wam tylko to, co się wydarzyło u niej w pałacu. Więc, jak wiecie nie miałam łatwego życia. Gdzie nie poszłam każdy mnie odpychał, no aż trafiłam do pałacu 2 lata przed moimi 17 urodzinami. W siedemnaste urodziny każda osoba na każdej planecie ma obowiązek poddać się testowi który wykaże czy dana osoba nie jest diabłem, lub nie ma mocy grożących innym lub królowej. Oczywiście na każdej planecie, oprócz ziemi. Podobno nasz dawny przodek napisał zasadę której nigdy nie wolno łamać, a mianowicie mieszać się w sprawy ludzi. Na ziemi zostali jedynie strażnicy pieczęci którzy mają za zasadę strzec i pilnować tej rasy aby nie wyginęła. No dobra dobra, bo wyszłam z tematu. A, więc dostałam się do zamku. Jakim cudem? A no właśnie. Nigdzie nie zagrzałam dłużej miejsca niż 2 tygodnie, pewnie dlatego że byłam niesfornym dzieckiem. Trafiłam do zamku ponieważ nie miałam dosłownie gdzie się podziać. Królowa przyjęła mnie bez gadania i bez pytań. Miałam wszystko, mogłam też poczuć jak to jest mieć rodzinę,chociaż ta lila, no ale cóż. Piekło zaczęło się dopiero na mojej inicjacji...... Nigdzie nie widziałam tak przerażonych twarzy jak u królowej i jej poddanych. Sztuczka polegała na tym że kładą przed tobą kilka przedmiotów, jeśli coś się poruszy znaczy że jest z tobą jak w najlepszym porządku, a jeśli nie to coś z tobą jest nie tak.  U mnie było na początku dobrze. Rozłożył ktoś rzeczy i się wszyscy cofnęli. Pamiętam ten dzień. Byłam taka szczęśliwa. Już myślałam że moje życie będzie od tamtej pory lepsze. Tak, no właśnie na początku było ok, ale później.............
Siedziałam od chyba 5 minut, i nic się nie poruszył, nawet ogień że świecy nie wypalał się. Wtedy wszyscy usłyszeliśmy grzmoty, oraz wichurę.
Wszyscy na raz zaczęli panikować. Z pośród ludu wyłapałam spojrzenie obrzydzenia, niechęći, i nienawiści. Po raz pierwszy poczułam co to jest nienawiść. Znienawidziłam, od tamtej pory wszystkich ludzi. Nigdy nie doświadczyłam jakiegoś pozytywnego uczucia, i nigdy nie pozwolę na to, abym coś poczuła. Gdy mnie wygnali ona weszła no mojej byłej wtedy komnaty, miała że sobą żelazny, rozżarżony pręt. I wtedy powiedziała.

- Brzydzę się tobą!!! Ścierwo piekielne!!! Nie będziesz miała życia, ja tego dopilnuję. Dam ci nauczkę, dzięki temu nigdy nie przekroczysz tego zamku. Będziesz to nosiła jako ślad twej chańby szatanie!!!!!- z każdym słowem zbliżała się o krok, aż wreszcie to się stało....... Zamachnęła się i uderzyła mnie w skroń. Czułam ból a potem ciemność.......................

Nienawidzę tego zamku. Od tej ruiny znowu wchodzę w tamto wspomnienie. Stałam jak najdalej od tamtej dwójki. No stoi, jak nie pyszna, stara baba! Pierwszy odezwał się jej piesek.

- Pani, mam to o co prosiłaś- to? Żebym zaraz mu nie wystawiła jedynek na spacer.

- Witaj mamo!

- Idź do swojej komnaty!!!!!!!- pokręciła tyłkiem i wyszła.

- Ty tak samo!! Chcę z nią zostać sam na sam.

- Tak jest moja królowo- ukłonił się i poszedł w pizdu. Kiedy zostaliśmy sami wreszcie raczyła się do mnie odezwać.

- Nie będę owijać w bawełnę. Chcę byś sprowadziła do nas wybrańca z ziemi. Niestety nikt nie może tego zrobić bo nikt nie ma jaj, ani umiejętności.

- Czyli mnie wysyłasz na pewną śmierć?

- W pewnym sensie tak. Moja córka będzie z tobą i będzie mnie informować o wszystkim co robisz.

- Czyli, ja mam jechać po twojego księżulka, bo tobie się nie chce dupska ruszyć? I muszę jeszcze brać pięcioletnie dziecko? Hahahhahahhah kpisz czy o drogę pytasz????

- Pamiętaj z kim rozmawiasz!!!!

- Achaaaaaaaaa- specjalnie przeciągnęłam.

- W nagrodę za to, że go tu sprowadzisz dostaniesz wolność.

- Phi!!!! Ja już jestem wolna!!!

- Żadnych polowań na ciebie! Mój doradca zabierze cię do komnaty. Jutro wyruszacie. I zniknęła. I to mnie się boją???????????????

Gdy już byłam na łóżku rozmyślałam, a w końcu zasnęłam...........................


NNoooooo i Marinette!!:-) ;-) xoxo

NNoooooo i Marinette!!:-) ;-) xoxo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wojowniczka i wybraniec.( Adrienette science fiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz