Heloł witam na następnym rozdziale.
Dedykuję go Damaszji..
Dziękuję, że czytasz;) mam nadzieję że ten ci się spodoba, a także innym. Dobra, ja tu gadu gadu, a rozdział sam się nie napiszę. Więc, tak.....
Jeszcze raz miłego czytania;)"Adrien"
Wracałem że szkoły razem z Alyą i Nino. Umówiliśmy się do kawiarni na ciastko. Jak zawsze rozmawialiśmy po drodze, pierwszy odezwał się Nino...-Ej, stary! Ile ci wyszło na teście w ostatnim zadaniu?- zapytał.
- 224 unity, a co?- odpowiedziałem mu..
- Nieeeeeeee!!- jęknął.- Znowu dostanę pałę!!! Jak to możliwe że jesteś taki dobry że wszystkich przedmiotów!?- ach, Nino i tu się mylisz.- Nie, ze wszystkich.- powiedziałem
- Jasne! A ja jestem prima balerina!!!
-Nino. Jak mogłeś nam o tym nie powiedzieć- wyjąkałem. Jestem zawiedziony, ech.
- Ale o czym?- zdziwił się.
- No jak to o czym, że uprawiasz balet!!- wybuchnęliśmy śmiechem.
- Hahahahaha.Stary, wiesz mi. Jak zacznę to robić, to was poinformuję- powiedział że śmiechem Nino. Aż, nagle odezwała się Alya, no w końcu.
- Mam nadzieję skarbie. Że ze swoją dziewczynę poinformujesz pierwszą- powiedziała z lekką nutą ostrzeżenia.- Ach! No nareszcie, to tu.- krzyknęła. Westchnąłem. Weszliśmy i...... Wow tu jest niesamowicie.... Zachwycałem, się przez dłuższą chwilę. Kawiarenka nazywała się Sunny Coffee. A w środku wyglądała tak
Bardzo przytulnie i miło, jak na mój gust. Usiedliśmy przy oknie tak, że ja byłem na przeciwko nich. W tym czasie jak usiedliśmy podszedł kelner i prosił o zamówienie. Nie wiedziałem co zamówić więc wziąłem standardowo bitą śmietanę z malinami i stropem oraz kawę. A Nino z Alyą wzięli po pucharku z lodami oraz cappuccino.Po 20 minutach....
Rozeszliśmy się do domów. Ja oczywiście poszedłem dłuższą drogą licząc na chwilę oddechu, bo skoro ojciec nie daje mi żyć, to jak mam funkcjonować. Lekkim krokiem przechadzałem się po parku,aż zauważyłem staruszka przy którym stali jacyś huligani i popychali go. Chyba chcą abym ich nauczył kultury!!! Pajace!!! Zaczęli go popychać!!! Nie wytrzymałem!!! Ku***!!!!!!!
- Hej wy!! Co wy robicie, co???!!!! Nie macie przypadkiem czegoś innego do roboty???!!.
Na ich szczęście, zaczęli uciekać. Phi.!! Tchórze!!!. Podszedłem do Pana w hawajskiej koszuli.
- Nic Panu nie jest?
- Nie, dziękuję chłopcze.-
Wtedy poczułem się trochę niekomfortowo,bo zaczął mi się przyglądać, no dobra przenikliwie przyglądać.
- Niesamowite. Nic się nie zmieniłeś Adrien.- WHAT??!?!!!!!.Przepraszam, że co????!!!!!!!
-Przepraszam ale, skąd pan mnie zna???? Aaaaaaaaa, pewnie z gazet. Ale nie wygląda pan na takiego co czyta pisma dla nastolatek.- a on tylko pokręcił głową z dezaprobatą, i chyba lekkim uśmiechem, czym mnie zdezorientował, o co tu chodzi????
- Ty, naprawdę nic nie pamiętasz?- bardziej stwierdził niż zapytał.- co? Czego mogę nie pamiętać?
- Może pójdziemy na cherbatę? Opowiem ci coś.- ten staruszek jest bardzo tajemniczy, więc chyba się zgodzę. Ale jeśli to gwałciciel?
- Spokojnie nic ci nie zrobię. - WTF! Czy on czyta w myślach??!!!.
- Twoja mina mówiła sama za siebie.- o rany. No dobra zgodzę się.
- A więc, niech pan prowadi...................
Następny rozdział wkrótce....
CZYTASZ
Wojowniczka i wybraniec.( Adrienette science fiction)
Ciencia FicciónTo moje pierwsze opowiadanie, więc bardzo proszę o zrozumienie. Miłego czytania prologu... Od dawien dawna na całym świecie istniała Legenda światów. Mówiła o dwójce wybranych kobiecie i mężczyźnie, przeznaczonych sobie nawzajem. Mieli oni wypełnić...