To moje pierwsze opowiadanie, więc bardzo proszę o zrozumienie. Miłego czytania prologu...
Od dawien dawna na całym świecie istniała Legenda światów. Mówiła o dwójce wybranych kobiecie i mężczyźnie, przeznaczonych sobie nawzajem. Mieli oni wypełnić...
" Marinette" To, dzisiaj. Gra się zaczyna. Nie wiem czy dam radę. Iść w najgłębsze miejsce w lesie zapomnienia, to nic w porównaniu z ziemią. Tam nie jest jak u nas na planecie Integra. Tam, istnieją zasady których nikt kto nie jest ziemianinem, nie ma prawa do ich złamania. Ale, czy to się mnie też dotyczy? Skoro jestem inna niż wszyscy? Nic nie wartym śmieciem? Nie, wiem sama. Ale, to nie jest jeszcze najgorsze. Najgorsze jest to, że zabieram ze sobą te siksę. Ach, nie mam na nią siły ani czasu. No, nic. Muszę to jakoś przeboleć i przyzwyczaić się, że będę miała dzidziusia na wychowanie. Ech! Czemu, życie jest dla mnie okrutne? Moją rozmowy umysłowe przerwała dzidzia bez manier! O rany! Katorga normalnie.....
- Mamuśka kazała ci przyjść do niej natychmiast, pokrako.- serio???
- Oczywiście moście pani..- powiedziałam z drwiącym uśmieszek i ironią w słowach.
- No!! Wreszcie wiesz, kto tu jest lepszy!!!- zaczynam myśleć, że ma ona wiek niemowlaka. Wie, że coś do niej mówisz, ale nie wie co.
-Tttaaaaaaa...- Nie chce mi się kłócić, z jaśnie panną. Chciała już iść, ale zawróciła i powiedziała.
- Aaaaaa, właśnie. Na ziemi to, ja jestem szefem, i masz mnie słuchać, jasne?- chyba za dużo obejrzała gwiazdozbiorów, bo ja jej słuchać nie będę.
- Nie jesteś królową kwiatuszku, a teraz leć do mamy bo ci utrze nosa.- prowokacja to najlepszy sposób aby pozbyć się bachorów. Poleca Marinette!! A ona!!!! Hahahhahahhah. Mina wszechczasów!!!! Chyba ząbki sobie suszyła!!!'''
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Odwróciła się i poszła. Lepiej dla mnie. Co miałam zrobić? A tak, królowa. Kilka kroków i byłam na miejscu. Wiecie, co?? Tak na nią patrzę, i myślę....... Do jasnej rudery! Kiedy ona tak przytyła? A, do stanika to chyba pończochy nawkładała. Rany! A to ciekawe? Czy strój wzięła od matki, czy matka od córki. O kurde, idę bo mnie woła.
- Masz cały ranek by się przygotować do misji, przy wyjściu będę czekała na was.
Okey????!! To najlepsza cześć tej roboty. Ekwipunek i BROŃ.... No dobra, co my tu mamy????!!!!!! Boże, jestem w swoim żywiole. Ogólnie wybrałam noże, strały i dwa łuki, a także broń palną, oraz resztę ekwipunku, czyli ubrania, jedzenie i kombinezony. Ale czy warto brać jakieś ciuchy, skoro i tak na ziemi inaczej się ubierają? No Oki doki! To są moje noże, najpierw myśliwskie:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.