LII. Liam

1K 53 7
                                    

- Jak to odchodzisz?

- Normalnie.

- Nie możesz.

- Właśnie to robię. - wzruszyłaś ramionami i uśmiechnęłaś się lekko widząc minę trenera. Po tym wszystkim miałaś zamiar zająć się nauką i życiem osobistym, nie treningami i lacrosse. - Cóż... I tak mam wolną lekcję, więc popatrzę. - dodałaś i poprawiając ramię torby wyszłaś. Kilka metrów dalej widziałaś Stilesa i Scotta idących na boisko, gdzie Thomas już biegał z kijem. Po lekcjach są eliminacje, a on chce zostać kapitanem drużyny. Usiadłaś na ławce, a po chwili Stuart podbiegł do ciebie zostawiając torbę i w pośpiechu zakładając ochraniacze.

- Widziałaś Stilesa? - zapytał.

- Tam. - wskazałaś na brata stojącego ze Scottem. Patrzyli na coś na boisku. Myślałaś, że to Thomas, ale gdy spojrzałaś podniosłaś brwi. Dwóch chłopaków z pierwszych klas rzucało piłkami w bramkę, w której stał jakiś chłopak i zwinnie łapał każdą z nich. Zaśmiałaś się mimowolnie.

- Kto to jest do jasnej cholery? - wymamrotał Stuart i pobiegł na boisko. Bramkarz zdjął kask uśmiechając się lekko. Chłopaki, którzy rzucali, uderzyli go przyjacielsko w ramię.

 Chłopaki, którzy rzucali, uderzyli go przyjacielsko w ramię

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Brawo, Liam. - powiedział jeden z nich. - Może zostaniesz najmłodszym kapitanem. - Trener dmuchnął w gwizdek nad twoim uchem. Skrzywiłaś się i spojrzałaś na niego wrogo.

- Dziś eliminacje, więc ruszcie tyłki i pokażcie jak się gra. - powiedział idąc w stronę boiska. - Żebym nie musiał się za was wstydzić. - dodał i gwizdnął drugi raz, a chłopaki zaczęli grę. Liam stanął na ataku, a jeden z chłopaków podał mu piłkę. Stuart rzucił się w jego stronę, ale on sprytnie go wyminął biegnąc w stronę bramki, gdzie na obronie stał Stiles. Zamachnął się kijem, ale Liam się schylił i strzelił gola. Uniosłaś brwi, a najstarszy brat rzucił ci spojrzenie mówiące: "Kto to jest do cholery?" Wzruszyłaś ramionami uśmiechając się lekko, a Thomas w tym samym momencie złapał piłkę biegnąc do bramki. Ominął obrońców i strzelił gola. Uśmiechnęłaś się szeroko, gdy biegł z powrotem na swoją pozycję. Gra się toczyła przez dobre pół godziny. Thomas strzelił kilka goli, tak samo Liam, który zerkał na ciebie od czasu do czasu. Trener dmuchnął w gwizdek i chłopaki zdjęli kaski. Niektórzy usiedli na trawie, niektórzy stali rozmawiając, a reszta usiadła na ławkach. W tym Liam. Zdjął ochraniacze siadając metr od ciebie i opierając ręce na kolanach. Jego włosy były potargane, a po czole spływała kropla potu. Chwyciłaś butelkę z wodą stojącą obok twojej nogi i podałaś mu ją. Spojrzał na ciebie i wypił połowę.

- Dzięki. - powiedział.

- Nie ma za co. - odrzekłaś. - Nieźle grasz.

- Dzięki. - zaśmiał się. - Znowu. - dodał. - Też powinnaś spróbować zagrać.

- Grałam. - uniósł brwi i spojrzał na ciebie.

- Oo... Sory. Liam. - wyciągnął dłoń.

- Angelika. - uśmiechnęłaś się.

Rodzeństwo StilinskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz