- Jesteś pewien? - zapytałaś.
- Jestem pewien. - uśmiechnął się Scott.
- A nie wolisz takiego? - powiedział Stiles wskazując jakiegoś czarnego stwora na jednej ze stron książki ze wzorami tatuaży.
- Nie. - odpowiedział.
- Ale dwa pasy? - dodał Thomas siedzący na krześle pod ścianą.
- Są fajne.
- Tatuaż powinien coś znaczyć. - wtrącił się Stuart wpatrzony w telefon.
- Wystarczy, że jest.
- Historia tatuaży liczy tysiące lat. - odezwał się tatuażysta przygotowując się do zabiegu. - Po taj tajsku "tatua" znaczy zostawić ślad. To jak rytuał przejścia.
- Widzicie. Pan rozumie.
- Bo ma ciało pokryte tatuażami. - zadrwił Stiles.
- Gotowy? - zapytał tatuażysta unosząc igłę. Scott kiwnął głową i wygodniej usiadł w fotelu. - Nie boisz się igieł?
- Nie. - odrzekł, a mężczyzna przystąpił do działania.
- Mnie robi się od nich słabo. - powiedział Stiles przyglądając się ramieniu Scotta. Zanim zdążyłaś zareagować, Stiles padł nieprzytomny na ziemię. Westchnęłaś i ukucnęłaś nad nim.
- Stiles. - potrząsnęłaś nim. - Stiles! - nadal nic. - Ma Pan wodę? - zapytałaś unosząc głowę.
- W lodówce. - wskazał na małą lodówkę w rogu. Wstałaś i wyjęłaś z niej zimną wodę w butelce. Odkręciłaś i wylałaś trochę na twarz Stilesa.
- Co jest?! - krzyknął zrywając się na nogi. Rozejrzał się i zobaczył, że trzymasz butelkę. - Odbiło ci?
- Zemdlałeś, kretynie. - powiedziałaś. - Chciałam cię obudzić. - zakręciłaś butelkę i usiadłaś obok Thomasa.
- Auu... - syknął łapiąc się za tył głowy. - Ma Pan...
- W lodówce. - przerwał mu mężczyzna, a Stiles podszedł i wyjął kostki lodu z lodówki przykładając do głowy.
Po godzinie wyszliście z salonu i wsiedliście do Jeepa. Scott syknął z bólu.
- Co jest? - zapytał Thomas.
- Piecze.
- Dałeś sobie wbić igłę w ramię kilkaset tysięcy razy. - zadrwił Stiles.
- Nie powinno tak boleć. - rzekł Scott, a Sttiles odpalił Jeepa. Nagle Scott poderwał się z siedzenia. - Coś jest nie tak. - powiedział przez zęby i rozwiązał opatrunek. Wokół tatuażu ramię było czerwone i napuchnięte. Nagle tatuaż zaczął znikać. - Ooo.. Nie, nie, nie, nie, nie. Po kilku sekundach po tatuażu i zaczerwienieniu nie było śladu.
- O cholera. - rzekł Stuart lekko się uśmiechając.
- Zagoiło się? - zapytałaś.
- Na to wygląda. - powiedział Scott, a Stiles z obrzydzeniem na twarzy ruszył Jeepem na ulice.
- Może zgłoś reklamację. - odezwałaś się po chwili.
- I co powiem? Że chcę trwalszy tatuaż, bo jestem wilkołakiem i moje ciało się samo leczy? - zadrwił.
- Nie było tematu. - oparłaś się o siedzenie.
- A co z Allison? - zapytał Stiles.
- Nie kontaktowaliśmy się przez całe wakacje. - odpowiedział Scott, a Stiles zatrzymał się na światłach.
CZYTASZ
Rodzeństwo Stilinski
FanfictionCo jeśli Stiles miałby rodzeństwo? I to nie jedno ale troje?! Jak potoczyłoby się twoje życie jako siostra ekscentrycznego Stilesa, bystrego Stuarta i sarkastycznego Thomasa? Chcesz się dowiedzieć, co cię spotka w Beacon Hills, mieście pełnym wilkoł...