*Czkawka
Noc spędziliśmy w jaskini, nie była to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy, ale dało się wytrzymać. Astrid i Szczerbatek leżeli koło mnie, a mała dziewczynka przy ognisku owinięta płaszczami, które jeźdźczyni Śmiertnika Zębacza zabrała ze sobą. Widziałem, że wojowniczce jest zimno, lecz ona odmawiała przyjęcia mojego nakrycia. Dlatego też poczekałem aż zaśnie i przykryłem ją. Po tym dość szybko zasnąłem. Obudził mnie krzyk, przestraszony wstałem szybko i popatrzyłem się na Astrid, lecz to nie ona krzyczała. To ta dziewczynka, najwidoczniej przestraszyła się Nocnej Furii, która stała tuż przed nią.Czarnowłosa stała z wyprostowanymi rękami w których trzymała nóż skierowany w stronę smoka. Szczerbatek warczał na nią nie ufnie. Zareagowałem, podszedłem w ich stronę. Teraz ostrze obrało inny kierunek, mój kierunek. Co jeszcze bardziej rozwścieczyło mojego przyjaciela.
-Spokojnie, nie chcemy zrobić ci krzywdy.-Wyjaśniłem
-To... twój smok?-Spytała drżącym głosem.
-Tak.-Odpowiedziałem krótko i pogłaskałem przyjaciela by się uspokoił. Dziewczynka momentalnie wypuściła ostrze z ręki i podskoczyła z radości.
-Czyli to TY, jest tylko jeden wiking, który oswoił Nocną Furię i jest nim Czkawka Haddock.
-Własnej osobie.-Potwierdziłem z uśmiechem.
-O jak wiosce się dowiedzą, że pierwszy smoczy jeździec przybył na Permafrost to oszaleją.-Mówiąc to skakała z radości.
-Skąd tak dużo o mnie wiesz?-Zdziwiłem się.
-Nie tylko o tobie, uwielbiam jeźdźców smoków z Berk. Mój brat jest waszym wielkim fanem , ja z resztą też, ale z nim to nie mogę się równać. U nas jesteście znani jako legendy.-Teraz to już tańczyła ze szczęścia.
-Jasne, że legendy, przecież nikt nie może się równać z moją wspaniałością.-Odezwał się Jorgenson.
-Ty jesteś Sączysmark, historie na twój temat były prawdziwe, ale myślałam, że jesteś trochę wyższy.-Zachichotała i podeszła do bliźniaków.
-A to pewnie mistrze destrukcji, to zaszczyt was poznać.-Powiedziała i skłoniła się w pół. Mieczyk przytulił ją mocno po czym zapytał:
-Możemy ją adoptować?
-Powinniśmy ją dostarczyć do wioski.-Stwierdził Ingerman.
-Jak zawsze rozsądny Śledzik, ale spokojnie sama trafię do domu.-Zapewniła
Blond włosa wojowniczka wstała z ziemi, poprawiając niedbale warkocz.
-Astrid Hofferson.....-Wyszeptała czarnowłosa, a wszystkie pary oczu zwróciły się w stronę wojowniczki.-Jesteś jeszcze piękniejsza niż powiadają.-Oznajmiła z zachwytem.
-Bardzo mi miło, jeszcze nikt nie powiedział mi czegoś tak miłego.-Mówiąc to spojrzała na swojego męża, co rozbawiło resztę jeźdźców.
-Prawie zapomniałabym się wam przedstawić, jestem Lumi.-Wyjaśniła.
-Zgubiłaś się?-Spytałem zaniepokojony.
-Nie, tą wyspę znam lepiej niż, mój brat księgę smoków, no może przesadziłam. Właśnie muszę już wracać do domu. Jeśli chcecie mogę was tam zaprowadzić.-Zaproponowała czarnowłosa. Jeźdźcy bez wahania podążyli za nią.
Lumi nie należała do osób, które lubiły mówić o sobie. Zdecydowanie zamiast odpowiadać wolała pytać i to o wszystko. Była bardzo ciekawa świata, podczas naszej drogi opowiadałem jej o Berk, a ona słuchała mnie z takim niedowierzaniem, jakbym mówił jej o innym wymiarze. Jedynie co osobie mi powiedziała to to, że ma 6 lat i uwielbia kwiaty, które rosną tylko na tej wyspie i to w trakcie zimy, nazywają je „darami mrozu". Lumi nie lubi tej nazwy, dlatego jej tato wymyślił, że lepiej jeśli będą na te rośliny mówić „Luminy".
![](https://img.wattpad.com/cover/99630793-288-k77576.jpg)
CZYTASZ
Czy warto?
FanfictionAstrid i Czkawka są trzy miesiące po ślubie wygląda na to, że wszystko zaczyna się powoli układać. Sytuacja jednak się zmienia, gdy przychodzą niepokojące wieści o dawnym przyjacielu Stoicka. Jeźdźcy smoków muszą chwilowo opuścić Berk i załatwić kil...