*Czkawka
-Ja to widzę tak, wlatujemy robimy BOOM!!! I wylatujemy!-Ekscytował się Mieczyk.
-Za mało wiemy o ich bazie, same "BOOM" nie wystarczy. Nie łatwo będzie się tam w ogóle dostać, a taki plan skupi uwagę wszystkich strażników na nas, co już totalnie nie umożliwi nam przeszukanie jaskini.-Odrzuciłem pomysł Thorstona.
-No i wrócił Czkawka niszczyciel marzeń.-Odparł Blondyn.
-Odpuść mu, jest zły bo przegrywa zakład.-Powiedziała z pogardą.
Postanowiłem zignorować jej wypowiedź.
-A jeśli skupili by się tylko na jednym z nas, a reszta korzystając z nieuwagi przeciwnika, wślizgnęła by się niezauważona do środka.-Zaproponował Arvokas.
-Sprytnie.-Przyznałem mu racje.
-Ale smoki, nie należą do tych niezauważalnych. Hmm... Zobaczcie tam.-Wskazałem palcem na miejsce łączenia bazy z najwyższym szczytem.
-Przecież to tam mieszkają Mroźne Diabły.-Mówił o szczycie przyszły wódz Permafrost.
-Teraz już jestem pewien, że mają coś wspólnego z ich atakami. Plan jest taki, Bliźniaki, Arvokas i Wichura, polecicie nad tamto łączenie i ukryjecie smoki. Gdy będziecie gotowi Wym i Jot dadzą znać, tylko błagam nie ściągnijcie na siebie lawiny. Ja i Szczerbatek przed wparowaniem do jaskini, wypuścimy pocisk w powietrze. Postaram się dotrzeć, jak najdalej by odwrócić ich uwagę. Kiedy strażnicy skupią się na nas bliźniaki zaszyją się w środku, liczę na was. Znajdzie Astrid, uwolnijcie ją i spadajcie stamtąd, jak najszybciej. Arvokas przypilnuje smoków, ucieczka nie powinna być trudna.-Objaśniłem
-A co z tobą?-Przejął się blondyn. Uśmiechnąłem się lekko i odpowiedziałem:
-Dam sobie radę.
-Nie martw się Czkawka, ciebie też uratuję. Nie chciałabym przegapić twojej miny kiedy już przegrasz.-Pocieszała mnie Szpadka.
-Jest jeszcze jeden problem Wym, Jot, Wichura nie są spokojni, gdy nas nie ma w pobliżu. Do tego nie ufają Arvkowi.-Zauważył Mieczyk.
-Masz racje.-Potwierdziłem. Usłyszałem ciche „tak" z ust Thorstona.
-Arvek... Znaczy Arvokas, czas byś nawiązał więź ze smokami.-Zakomunikowałem do brata Lumi.
Z Zębirogiem poszło dość łatwo,wystarczyło wykorzystać kilka podstawowy sztuczek, a po chwili chciał z nim grać w „podaj bliźniaka". Śmiertnik Zębacz był trudniejszy, wynikało to zapewne z tego, że dawno nie widziała swojej pani. Kiedy znalazł jej martwą strefę i podrapał, tak jak smoczyca lubi. Później już nie miała problemu z tym , że jej dosiadał. Dalej postąpiliśmy według planu, nie minęło pół godziny kiedy zauważyłem sygnał. Wziąłem głęboki oddech i wypuściłem głośno powietrze z ust.
-No, to lecimy.-Poinformowałem przyjaciela, który wydał z siebie, dobrze mi znany gardłowy dźwięk. Plazma rozjaśniła niebo nad nami, co skupiło uwagę mężczyzn stojących na straży. Mimo to, nie powiedziałbym, że wtargnięcie tam było jakoś strasznie trudne. Dopiero po szóstym zakręcie, (całą jaskinia wydawała się jednym wielkim labiryntem),okrążono nas. Związali mi dłonie, a Szczerbatkowi pysk, prowadzili przez ciemny korytarz.
-Zaprowadźmy go do umieralni. Szef nie będzie szczęśliwy gdy się dowie, że wtargnęła do nas nocna furia wraz z jeźdźcem, a my tak późno ich powstrzymaliśmy. Tak o niczym się nie dowie, a on i ta bestia zgniją.-Odezwał się jeden do drugiego. Drugi przytaknął, zgadzając się na układ. Zawróciliśmy, nie mam pojęcia gdzie jestem, jak oni się w tym odnajdują? Dotarliśmy do pomieszczenia, w którym połowa podłogi składała się ze smoczodpornych krat. Zakląłem pod nosem na ich widok. Strażnicy otworzyli je i wepchnęli nas do środka.

CZYTASZ
Czy warto?
FanfictionAstrid i Czkawka są trzy miesiące po ślubie wygląda na to, że wszystko zaczyna się powoli układać. Sytuacja jednak się zmienia, gdy przychodzą niepokojące wieści o dawnym przyjacielu Stoicka. Jeźdźcy smoków muszą chwilowo opuścić Berk i załatwić kil...