Obudziłem się o 4 nad ranem. Wstałem i poszedłem na lot ze Szczerbatkiem. Zimowy krajobraz nie zachwycał mnie tak jak wcześniej. Moje myśli krążyły wokół tajemniczych smoków, które napadały na ludzi. W prawdzie zdarzają się stworzenia mniej przyjemne, takie jak Szybkie Szpice, Śmiercipieśń, Zmiennoskrzydłe, ale w tej sprawie było coś dziwnego. Nie byłbym sobą gdybym nie chciał się dowiedzieć więcej na ten temat. Wróciłem do mojego tymczasowego domu. Chyba był już późny ranek, bo nigdzie nie mogłem znaleźć mej wybranki. Skierowałem się do kuchni. Znalazłem tam talerz z kanapkami, uśmiechnąłem się i zasiadłem do stołu. Siadając zauważyłem małą karteczkę,leżała obok naczynia.
Lumi przyszła rano i zaproponowała zwiedzanie wioski. Dołącz do nas jak zjesz.
Kocham Cie Astrid
To oznacza, że czas się zbierać. Po posiłku szybko się ubrałem i ruszyłem na poszukiwania wojowniczki. Permafrost tętniła życiem, tyle ludzi jeszcze tu nie widziałem.
-Cześć Czkawka!-Odezwał się chór jeźdźców za mną.
-Jakie plany na dziś?-Spytał Śledzik.
-Skoro już pytasz to spotkałem tu piękną dziewczynę i zamierzam spędzić z nią dzień.-Wyjaśnił z dumą Sączysmark.
-Smark znalazł dziewczynę?-Zaśmiał się Śledzik.
-Mów sobie co chcesz, ona jest ideałem. Nie uwierzycie, jak patrze jej prosto w oczy to widzę swoje odbicie.-Mówił zachwycony Jorgenson, co bawiło resztę.
-My zamierzamy zobaczyć zbrojownie.-Powiedział Mieczyk.
-Ambitnie.-Podsumowałem.
-No ba!Ciekawe jakie posiadają tu machiny destrukcji!-Podekscytowała sięSzpadka.
-Ja obiecałem pomóc uzupełnić mapy rybakom, chyba nie za często wypływają poza wyspę.-Tłumaczył Ingerman.
-A ty psujo?-Spojrzała na mnie morderczym wzrokiem bliźniaczka.
-Nic szczególnego, pozwiedzam wioskę z Astrid.-Powiedziałem trochę spięty.
-Skoro wszystko sobie już wyjaśniliśmy, to ja się żegnam! Miłość mnie wzywa.-Pożegnał się poetycko Smark.
-Ja też już lecę.-Wyznał Śledzik. Zostałem tylko ja i bliźniaki.
-Szpadka ja wcale nie zepsułem As, jest taka jak wcześniej.-Próbowałem się bronić.
-Czyżby?Czkawko Haddocku, czyżby?!! Udowodnij!-Krzyczała.
-Dobrze. Zawrzyjmy umowę, jeśli do końca naszego pobytu na wyspie zachowanie Astrid nie będzie takie jak dawniej, przyznam Ci racje. Jednak gdy choćby raz zauważysz u niej „starą dobrą Astrid", to ty przyznasz racje mi.-Zaproponowałem pewny, że się nie zgodzi. Blondynka chwilę myślała, po czym dodała:
-A więc to zakład, niech ci będzie. Mam jednak małą sugestię. Zamiast przyznawania racji, osoba przegrana musi wykonać zadanie wymyślone przez zwycięzce. Wchodzisz w to czy wymiękasz?
-Zgoda.-Odpowiedziałem bez zastanowienia.
-To do zobaczenia.-Powiedziała na odchodne.
Przemierzałem dalej osadę, poszukując wojowniczki. Moją uwagę zwróciła twierdza, chyba ktoś się w niej kłócił. Zbliżyłem się więc do jej drzwi, by zaspokoić swoją ciekawość. Teraz jestem pewny, odgłos ostrej wymiany zdań zabrzmiał mi w uszach.
-Wiesz dobrze, że nie jesteś na to gotowy!-Uniósł się głos kobiety.
-Nie pozwolę by on rządził Permafrost.-Odparł stanowczo głos młodzieńca.
CZYTASZ
Czy warto?
FanfictionAstrid i Czkawka są trzy miesiące po ślubie wygląda na to, że wszystko zaczyna się powoli układać. Sytuacja jednak się zmienia, gdy przychodzą niepokojące wieści o dawnym przyjacielu Stoicka. Jeźdźcy smoków muszą chwilowo opuścić Berk i załatwić kil...