||sasaeng boy- dodatek do prologu||

2.8K 485 257
                                    

Skończyłem właśnie swoją przerwę na lunch i udałem się do studia nagrań, by tam dokończyć kilka scen.
Pomimo tej całej sławy, praca gwiazdy nie była wcale taka łatwa i zdarzało się, że chciałem to wszystko najchętniej rzucić.

- Chanyeol! Zaczynamy za 3...2...1

Kamera skierowana została na moją twarz, a ja przybrałem swój firmowy uśmiech.

- Dzień dobry wszystkim! Mamy dzisiaj piękny dzień, prawda?- nie lubiłem udawać, ale za to mi płacono i przez to byłem popularny- W takim razie zapraszam wszystkich do zaopatrzenia się w mój najnowszy album, który możecie kupić już niemal wszędzie! Kocham was!

Westchnąłem cicho i opadłem na miękki fotel, obracając się w stronę menadżera.

- To ma zachęcić ludzi do wydania pieniędzy?

- Bez przesady, trochę optymizmu. Masz tylu fanów, którzy będą potrafili stać w kolejce kilka dni, by tylko kupić twój album.

To mnie trochę przerażało. Ludzie ewidentnie zrobiliby wszystko, bym ich zauważył. A ja przecież doskonale to wiedziałem, występując na scenie, czy chociażby wrzucając zdjęcie na instagrama.
Byli też inni- z pozoru niewinni, lecz kompletnie niebezpieczni, sasaengi.

Przypomniałem sobie, co miało miejsce wczoraj w nocy, gdy jeden z nich postanowił włamać się na teren mojego domu i bezczelnie siedzieć przy moim oknie, robiąc mi zdjęcia.
Nie chciałem reagować, bo wszystko mogłoby obrócić się przeciwko mnie, wystarczyłoby zmienić tytuł, trochę przerobić moje zdjęcie i dodać oczerniający wpis. Wtedy mogłem już pożegnać się z większą publiką.

- To koniec na dziś, wracaj do domu- odparł reżyser, następnie ode mnie odchodząc.

- Nie mów mi co mam robić- mruknąłem pod nosem, wychodząc z budynku.

Zimny, marcowy wiaterek uderzył we mnie, sprawiając, że musiałem przykryć moją szyję szalem.
Może nie wyglądałem tak, jak na moich sesjach do magazynów, ale przynajmniej było mi cieplej.

Szedłem przez park, kierując się do mojej posiadłości, do której miałem kilka minut drogi. Nie chciałem wracać z menadżerem. Chciałem tylko trochę pomyśleć, w samotności.

- Chanyeol! Oppa! Kocham cię!- uśmiechnąłem się w stronę fanów i odszedłem, nie chcąc odpowiadać na męczące pytania. Od pewnego czasu zacząłem wszystko inaczej postrzegać.
Owszem, to oni dawali mi siłę i dzięki nim mogłem rozwijać swój talent, ale nie chciałem, by ktoś za bardzo ingerował w moje życie prywatne, którego od pewnego czasu nie miałem.

Zamknąłem bramę, podchodząc do drzwi mojego domu. Już miałem je otworzyć, gdy nagle moim oczom ukazał się ten sam chłopak, który wczoraj siedział przy moim oknie.

- Hyung! Jak dobrze cię widzieć- jego oczy rozbłysnęły, a zaczerwienione od mrozu policzku, przybrały kolor dojrzałego buraka.

- Już wczoraj mogłem to komuś zgłosić. Miałbyś ogromne problemy, za włamanie się na czyjś prywatny teren- warknąłem, próbując odpędzić od siebie irytującego sasaenga.

- Jestem Baekhyun, wiem o tobie wszystko!

- Zdaję sobie z tego sprawę- byłem już nieźle wkurzony i najchętniej sam wykopałbym go z mojego terenu.

- Może wejdziemy i porozmawiamy?

Zaśmiałem się, widząc jego powagę. Ten chłopak absolutnie nie jest normalny.

- Myślałem raczej, że to ja wejdę, a ty...

- Bez problemu! Mogę być uke!- przerwał mi w pół zdania, a ja tylko przetarłem oczy ze zdenerwowania.

- Ja wchodzę do domu!- zaakcentowałem- A ty wychodzisz za bramę.

- Nie, no co ty. Muszę mieć cię na oku- odparł bezpośrednio.

- Idź na mój koncert- kierowałem się ku bramie, ciągnąc za sobą chłopaka.

- Nie mam kasy na bilet.

- Idź do pracy.

- Nie mogę.

Stanąłem i spojrzałem na jego twarz.

- Czy jeśli dam ci bilet, przestaniesz mnie nachodzić?

- Nie- wzruszył ramionami- Cała moja praca poszłaby na marne.

- Zgłoszę to komuś, serio. Zakłócasz moją prywatność.

- Rób co chcesz! Nikt ci nie uwierzy, hyung. Wszyscy myślą, że cię nienawidzę- powiedział, szczerząc się jak głupi i wyszedł z mojej posesji, by zapewne powrócić tutaj w nocy.

Wiedziałem, że trwa to już trzydzieści jeden dni, bo każdego wieczoru spoglądałem na niego i zastanawiałem się jak bardzo musiał być zdesperowany.

SASAENG (CHANBAEK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz