hope ||1

2.2K 428 59
                                    

Codziennie.
I to nie tak, że on tego chciał. On po prostu musiał.
To nie było od niego zależne.
Nie kontrolował się, był tylko marionetką, którą ktoś kierował, a on nawet nie wiedział- kto.
I codziennie.
Pomimo tego, że nie chciał. Robił to.

Trzydziesty pierwszy dzień, który w całości przepłakał. Wszystko wydawało się być nierealne, choć on wciąż miał nadzieję.
Że dotknie jego dłoni.
Że powie mu, jak bardzo przystojny jest.
Że będą razem szczęśliwi.
I, że wszystkie marzenia nie okażą się być czymś zupełnie niemożliwym.
Nie zniósłby tego, choć trzymał się dobrze.

- Jesteś zwykłym psychofanem, Baekhyun- podpowiadało mu jego sumienie.

Najgorsze było to, że nikt nie wiedział.

Przekonani byli, że wszystko z nim w porządku, że po prostu za bardzo szaleje za swoim idolem.
Inni myśleli, że jest antyfanem i robi to dla rozgłosu.
Ale nie, nic z tego nie było prawdą.

~

Kiedy poczuł pierwszy płatek śniegu, opadający na jego szary, zniszczony płaszcz, znowu miał ochotę się poddać.
Kolejny miesiąc i kolejne rozczarowania.
Kolejne wylane łzy, mając nadzieję, że jednak mu się uda.

~

Wiedział, że Baekhyun go śledzi, że jest jego sasaengiem. Ale nic z tym nie robił, był pewien, że chłopakowi w końcu się znudzi. Zamiast tego coraz bardziej mu się podobał.
Od miesiąca siedział przy jego oknie i Chanyeol doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Nie miał jednak odwagi go odrzucić. Dopiero, gdy pierwszy raz się do niego odezwał, miał ochotę wykrzyczeć mu wszystko prosto w twarz.

Nie zrobił tego, poczuł blokadę.
Wciąż dawając mu nadzieję.
Nie był tego świadomy.
Nie był świadomy tego, że dla zupełnie obcej osoby był całym światem i nie ważne w jaki sposób, po prostu nie potrafił tego pojąć.

~

Usiadł przy oknie, które tym razem było pokryte śniegiem.
Wiedział, że to kolejny okres w jego życiu.
Nie chciał niczego zmieniać.
Może kiedyś jego fantazje się spełnią i wtedy będzie śmiał się sam z siebie, z tego, jak bardzo był uparty.

Póki co, mógł wciąż marzyć, bo tego nikt mu nie zabraniał, a w swoim świecie był przekonany, że wszystko jest prawdziwe.
To, że Chanyeol go pokochał. Że wreszcie spojrzał na niego inaczej i pomógł mu.
Że mógł odetchnąć z ulgą, nie martwiąc się jutrem, które nie było istotne.

~

Zamiast tego zobaczył tylko, jak Chanyeol zasuwa rolety i obdarza go zimnym spojrzeniem.

~

I wtedy nastał dzień trzydziesty drugi, odkąd wreszcie się przełamał i postanowił działać.

Wiedział, że tej nocy nie zaśnie, ale to nie było ważne.
Przecież jest blisko swojego ideału, nie miał gwarancji, że się nie uda.

Dlatego po prostu miał nadzieję.

SASAENG (CHANBAEK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz