lost boy ||10

1.6K 346 16
                                    

Czuł się o wiele gorzej, gdy wraz z jego menadżerem przekroczył próg studia nagraniowego.
W Japonii miał zostać jeszcze kilka dni, które w całości musiał poświęcić przygotowaniom do koncertu.

Usiadł przy lustrze, w sali tanecznej i tylko obserwował co dzieje się w pomieszczeniu, zaś w jego głowie była jedna wielka pustka.
Nie słuchał co mówi do niego choreograf, nie reagował, gdy menadżer kazał mu się pospieszyć.
Cały zapał, jaki przylgnął do niego na początku kariery, teraz całkowicie wyparował.
Nie chciał robić tego na siłę, czując, że dłużej nie da rady.

W końcu wybiegł z sali, ignorując swoich hyungów i udał się do samego centrum miasta, by następnie wyjechać z niego na zupełne odludzie.

Nawet nie był pewien, czy wsiadł do dobrego autobusu. Chociaż w sumie i tak nie miał konkretnego celu.
Było mu wszystko jedno, gdzie będzie, czy wróci z powrotem do domu i czy ktoś się przejął, że go nie ma.

Wiedział, że tylko Baekhyun naprawdę się o niego martwił.
Wszyscy inni byliby szczęśliwi, gdyby coś mu się stało.
Przecież jego miejsce mógł zajął ktoś bardziej utalentowany, przystojniejszy, kto byłby wzorem dla wszystkich nastoletnich fanek.

Nie widział głębszego sensu, w tym co robił.
I tak kiedyś nadejdzie upragniony koniec, a wtedy nikt nie będzie mógł prawić mu kazań i mówić mu, jak ma żyć.

Chanyeol nie był już małym dzieckiem.
On doskonale wiedział, że nie jest tym, kogo każdy chciał w nim wiedzieć.

Stracił Baekhyuna, stracił większość swoich fanów, a przynajmniej tak mu się wydawało, gdyż prawie w ogóle nie poświęcał im uwagi.

Czuł się samotny.
Chciał wreszcie z kimś porozmawiać, na inny temat niż przygotowania do występu, czy omówienie tekstu najnowszych piosenek, których on już nawet nie pisał.
Inni robili to za niego, sądząc, że te chłopaka są przeciętne.

Czuł się, jakby z każdej strony otaczały go problemy.
Miał ochotę cofnąć czas i nigdy nie wyrzucać sasaenga ze swojego domu.
Bo choć był denerwujący, był jedyną osobą, która wiedziała jaki Chanyeol jest naprawdę.
Chociaż potrafił włamać się na jego posesję i nic sobie z tego nie robić, był niezwykle pewny siebie, czego Chanyeol tak bardzo mu zazdrościł.
W pewnym sensie chłopak był dla niego wzorem.
On nigdy nie odważyłby się na takie rzeczy.

Nawet jeśli on chciałby zmian, Baekhyun już dawno o nim zapomniał, a przynajmniej starał się udawać, że tak jest.
Jeśli Chanyeol go nie chciał, on nie będzie brał go na litość.
Już za dużo łez wypłakał, zniszczył za dużo rzeczy.
Nie potrafił mu teraz zaufać.

Mieli wrażenie, jakby zupełnie zamienili się rolami.
Chanyeolowi zależało.
Baekhyun był taki, jak starszy chłopak na początku ich znajomości.
Znowu byli przeciwieństwami, tym razem każdy z nich tym drugim.

.

Ostatnim przystankiem było miejsce, którego nie znał, choć myślał, że jako tako kojarzy drogę z centrum.

Wraz z nim, z autobusu wyszły trzy inne osoby, ale one udały się w przeciwnym od niego kierunku.

Chanyeol zauważył polanę i rzekę i właśnie wtedy przypomniał sobie, jak raz na zawsze postawił się Baekhyunowi.
To właśnie nad rzeką wszystko się skończyło.

Usiadł na kamieniu, spuszczając wzrok na płynącą wodę.
Miał dość myślenia, chciał zacząć działać.

SASAENG (CHANBAEK)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz