Obudziłam się, czując ostre szarpanie za ramię. Otworzyłam powoli powieki, a moim oczom ukazała się twarz Johna oświetlona jedynie małą lampką nocną. Widziałam, że nadal był wkurzony, chociaż na pewno nie aż tak bardzo jak wcześniej, ale za to wyczułam od niego nieprzyjemną woń alkoholu. W dłoni trzymał butelkę jakiegoś trunku. Spojrzałam szybko na zegar, który wisiał na ścianie i dostrzegłam, że jest godzina dwudziesta. Mężczyzna uniósł butelkę do góry i wziął dużego łyka. Nagle usiadł na łóżku dość blisko mnie. Przerażona odsunęłam się od niego, ale nie zauważyłam, że był to już koniec łóżka i spadłam na ziemie. Usłyszałam śmiech. Spojrzałam na Johna, który leżał na łóżku i chichotał pod nosem, ale to nie był ten śmiech, który usłyszałam. Rozejrzałam się po pokoju, a w progu drzwi ujrzałam jakby jakiś cień. Przyjrzałam się dokładniej, ale przez tą ciemność byłam tylko pewna, że to mężczyzna.
-Napij się ze mną księżniczko - wybełkotał John wystawiając w moją stronę butelkę.
-Nie, dziękuje - odpowiedziałam uprzejmie, żeby go nie zdenerwować, ale niestety to nie podziałało.
-Powiedziałem, że masz się ze mną napić! - wykrzyknął.
Skuliłam się pod jego wrogim wzrokiem. Kątem oka spojrzałam w stronę drzwi. Mężczyzna nadal tam stał, chciał zrobić krok do przodu, ale się zachwiał i omal nie przewrócił, pomogła mu w tym jedynie futryna, której się złapał.
-Pij! - usłyszałam wściekły głos.
John nie czekając na moje reakcje podszedł do mnie chwiejnym krokiem, złapał mnie za dłonie, i usiadł na moich nogach, przez co nie byłam w stanie wykonać żadnego ruchu. Tylko nie myślcie że nie starałam się tego uniknąć, ale po prostu ten mężczyzna był za silny, nawet pod wpływem alkoholu. Przyłożył mi butelkę do ust. Zaczęłam pić trunek, gdyż w przeciwnym razie zaczęłabym się krztusić. Po chwili mężczyzna wreszcie odsunął butelkę spojrzał na mnie z uśmiechem i chciał mnie pocałować, ale ja odwróciłam twarz w bok. Spojrzał na mnie groźnie, po czym wstał ze mnie i zaczął czegoś szukać. Wykorzystując jego chwile nieuwagi szybko wstałam z podłogi i jak najszybciej oraz jak najciszej zaczęła się kierować do wyjścia, w którym stał ten drugi facet. Może uda mi się go ominąć i ucieknę. Mężczyzna opierał głowę o framugę drzwi i majaczył coś pod nosem. Byłam już tak blisko wyjścia, gdy nagle poczułam ból w ramieniu spowodowany dużą dłonią. John odwrócił mnie w swoją stronę i uderzył w twarz, tak mocno że aż upadłam.
-Zaraz do ciebie wrócę tylko odprowadza Harry'ego - zakomunikował.
Widziałam jak John bierze niejakiego Harry'ego pod ramie i niosąc prawie cały ciężar jego ciała wychodzi z pokoju zatrzaskują za sobą drzwi.
Czy to możliwe żeby to był ten Harry, ten z którym tak długo pisałam? Czy to może być jego wina, że tu jestem?****
John ponownie wszedł do mojego pokoju. Nie wiem, która była teraz godzina, ale jestem pewna, że od tej poprzedniej wizyty dużo czasu nie minęło. Siedziałam skulona na łóżku. John podszedł do mnie, chciał mnie dotknąć, ale ja się odsunęłam. Uderzył mnie. Przez krótką chwilę nie kontaktowałam. Nagle zorientowałam się, że John się do mnie dobiera. Zaczęłam się szarpać. Wiem, że kilka razy udało mi się go uderzyć. W pewnym momencie John dostał ode mnie kopa w krocze. Mężczyzna zawył z bólu i skupia się puszczając przy tym mnie. Jak najszybciej podniosłam się z łózka i pobiegłam w stronę drzwi. Może tym razem nie zamknął ich? Niestety nadzieje matka głupich... Były zamknięte. Zaczęła walić w drzwi pięściami, krzyczeć na cale gardło, ale nie usłyszałam żadnego odzewu.-Nikt cie nie uratuje księżniczko - wysyczał do mojego ucha John, który stał już tuż za mną.
Zamarłam. Mężczyzna obrócił mnie nagle w swoja stronę. Uderzył mnie, upadlam, poczułam kolejne uderzenia, ale teraz jakby paskiem, później jeszcze kopnięcia, ale to wszystko nie było jeszcze najgorsze. Najgorsze miało dopiero nadejść.
*Następnego dnia rano*
(Narrator)-Macie ją znaleźć! - wykrzyknął mężczyzna.
-Proszę się uspokoić - odpowiedział spokojnym głosem policjant.
-Jak mam się uspokoić skoro moja córka zaginęła?!
-Jest ona nastolatką może po prostu poszła na jakąś imprezę.
-Nie, ona nie chodziła na imprezy, nie lubiła tego - wtrącił się brat zaginionej dziewczyny.
-A od kiedy jej nie ma w domu? - zapytał policjant wszystko zapisując w swoim notesie.
-Nie mam pojęcia, jak w niedziele wieczorem wróciłem już jej nie było, a dzisiaj jest już przecież wtorek! - mężczyzna złapał się za głowę -Jacob a ty wiesz od kiedy jej nie ma? - zadał pytanie swojemu synowi.
-Yyy... Nie, bo... Mnie nie było cały weekend w domu - oznajmił smutnym głosem młody chłopak.
-Przecież mieliście być tu razem! Mieliście siebie nawzajem pilnować! - wrzasnął ojciec.
-Thom, uspokój się, to nie jest wina Jacka - podeszła do niego jego żona i położyła swoja dłoń na jego ramieniu.
-Masz racje - westchnął mężczyzna -Po prostu ja znajdźcie...
-Mam coś! - wykrzyknął jeden z policjantów przeszukujących dom.
CZYTASZ
Stalker || H.S ✔
FanfictionCzy głupie, nic nieznaczące pisanie z chłopakiem poznanym przez portal randkowy może coś zmienić? Czy życie osiemnastoletniej Alex ulegnie zmianie przez niejakiego Harry'ego, a może chłopak nie jest tak naprawdę tym kim za kogo się podaje? Czy chłop...