#17

2.7K 132 5
                                    

Czułam, że jestem przez kogoś niesiona. Jego dłonie były umieszczone pod moimi kolanami oraz na plecach. Moja głowa spoczywała na umięśnionej, męskiej klatce piersiowej. Uniosłam lekko powieki i zadarłam głowę do góry. Zobaczyłam mężczyzna z dwudniowym zarostem, jego włosy były brązowe, po bokach mocno ścięte a reszta postawiona do góry. Przez cały czas jego fryzura była rozwiewana przez wiatr. Jego szmaragdowe oczy spojrzały na mnie. Posłał mi pocieszający uśmiech, a później znowu wzrokiem powrócił przed siebie.

-Ha-rry? - zapytałam drżącym, cichym głosem.

-Tak... - odpowiedział zaskoczony.

Jego głos był głęboki z delikatną chrypką.

-Gdzie twoje kręcone włosy? - zapytałam delikatnie dotykając dłonią jego włosów.

-Skąd ty...? - spojrzał na mnie marszcząc przy tym brwi -Pogadamy o tym za chwile - powiedział nagle.

Zatrzymaliśmy się przed jakąś drewnianą chatką w środku lasu. Mężczyzna położył moje nogi na ziemię obejmując mnie cały czas w pasie. Wyciągnął z kieszeni klucze i otworzył drzwi do domu. Weszliśmy do środka. Mężczyzna zdjął z siebie buty. Ja nie musiałam tego robić, gdyż byłam na boso. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że gdy mężczyzna mnie uratował byłam całkowicie naga, a teraz mam na sobie bluzę, jakieś dresy i dodatkowo jestem jeszcze okryta jakimś kocem. Harry złapał mnie nagle za rękę, a ja odskoczyłam przerażona. Spuściłam głowę.

-Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć - powiedział skruszony.

Pokiwałam głową nie będąc w stanie się odezwać.

-Nie musisz się mnie bać, nie zrobię ci krzywdy - oznajmił łagodnie.

Ponownie pokiwałam głową, ale tym razem spoglądając na niego i delikatnie się uśmiechając.

-Chodź do salonu, a ja zaraz ci zrobię coś do picia i jedzenia.

-Nie trzeba - wyszeptałam.

-Na pewno jesteś głodna - spojrzał na mnie przenikliwie, a ja wzdrygnęłam się przypominając sobie wzrok Johna.

-Wystarczy jak zabierzesz mnie do domu - potarłam dłonią ramię.

-Ymm... Tu jest mały problem - skrzywił się delikatnie -Nie możesz na razie wrócić do domu - podrapał się po karku.

-Dlaczego? - zapytałam z przerażeniem.

-Później ci wszystko wytłumaczę, najpierw coś zjedz i trochę odpocznij.

-No dobrze - zgodziłam się niechętnie.

Weszłam za Harrym wgłąb domu. Przechodząc przez mały korytarz i mijając schody na gorę znaleźliśmy się w dość sporym salonie połączonym z kuchnią, która była jedynie odgrodzona blatami. Wystój był staromodny. W salonie znajdowała się duża, skórzana kanapa, a przy niej stolik kawowy. Na przeciwko stał fotel, a tuż obok kominek. Mimo tego, że domek był w starym styl to znajdował się tu nowoczesny telewizor. Była tu także półka na książki, która zajmowała dużą część jednej ze ścian. Zauważyłam, że kuchnia była spora. Wszystkie sprzęty były nowoczesne, ale szafki i krzesła były staromodne. Wyspa kuchenna oddzielała te dwa pomieszczenia. Wiedziałam, że nie ma tu żadnej jadalni, ani stołu więc pewnie przy niej jadło się posiłki. 

-Usiądź, zaraz ci przyniosę coś do jedzenia - odezwał się naglę Harry.

Bez słowa usiadłam na dużym fotelu. 

****
-Nie masz dwudziestu lat, prawda? - zapytałam siedząc na fotelu.

-No nie, mam dwadzieścia trzy lata.

-Miałeś kiedyś kręcone włosy?

-Tak, ale kilka miesięcy temu zmieniłem na taką fryzurę - przejechał dłonią po swoich włosach -Skąd to wiesz?

-Pisałam z tobą - odpowiedziałam bez namysłu, a Harry zmarszczył brwi nie rozumiejąc mnie -Znaczy się nie z tobą, ale facet, który mnie porwał podawał się za ciebie.

-John - wyszeptał jakby do siebie.

-Znasz go? 

-Tak - odpowiedział krótko.

-Skąd? - zadałam kolejne pytanie przyglądając mu się uważnie.

-Jest już trochę późno, pewnie jesteś zmęczona - zbył moje pytanie -Chodź zaprowadzę cię do twojej sypialni - wstał z kanapy, a ja od razu zrobiłam to samo.

Weszliśmy po schodach do góry. Były tu cztery pary drzwi w kolorze ciemnego dębu. Brunet pokazał mi które z nich to łazienka, a które to moja sypialni, pozostałe dwie to był jego pokój oraz sypialnia jego siostry, której tu aktualnie nie było. Harry dał mi kilka ubrań swojej siostry. Po kilkunastu minutach rozmowy poszłam wziąć prysznic. Weszłam do łazienki i zakluczyłam drzwi. Rozejrzałam się po pomieszczeniu jako pierwsze sprawdzając czy nie ma tu przypadkiem żadnych kamer. Odetchnęłam z ulgą gdy okazało się, że nie ma. Łazienka była dość mała, ale było tu wszystko co trzeba; prysznic, mała wanna, pralka, umywalka oraz kilka szafek. Zorientowałam się nagle, że jest tu lustro. Podeszłam do niego szybko i aż się przestraszyłam, gdy ujrzałam swoje odbicie.  Dotknęłam opuszkami palców swojej posiniaczonej twarz. Jedna łza spłynęła po moim policzku. Ściągnęłam bluzę oraz dresy ze swojego ciała. Zaczęłam się sobie przyglądać, a coraz więcej łez zaczęło wypływać spod moich powiek. Moje całe ciało było pokryte siankami oraz ranami, niektóre były już trochę zagojone, a inne były świeże. Wystawały mi kości, które wcześniej nie były tak widoczne. Nie mogąc już na to wszystko patrzeć weszłam pod prysznic. Ciepła woda spływała po moim okaleczonym ciele, a wraz z nią spływały moje łzy oraz krew, która wydobywała się z co niektórych jeszcze niezagojonych ran.

Stalker || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz