Gdy obudziłam się rano nie miałam sił nawet otworzyć oczu. Wszystko mnie bolało. Na wspomnienie wczorajszego wieczoru spod moich powiek wypłynęło kilka łez. Wczoraj zostałam skatowana i zgwałcona. Nadal uczułam jego obrzydliwe łapska na swoim ciele. W pewnej chwili nie wytrzymywałam już tego. Wstałam nagle z łóżka. Poszłam do łazienki i nie zwracając już uwagi na kamerę, która tutaj się znajdowała rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Zaczęłam myć swoje ciało starając się pozbyć uczucia jego rąk na ciele. Płakałam, krzyczałam. Po kilkunastu minutach wyszłam spod prysznica wytarłam się w puchary ręcznik i ubrałam na siebie bieliznę. W tej chwili cieszyłam się, że nie ma tu lustra. Nie chciałabym oglądać się w takim stanie. Moje całe ciało jest posiniaczone. Nie chcąc oglądać dłużej tego widoku ubrałam na siebie dresy i jakąś dużą bluzę. Powolnym krokiem na "kaczkę", czyli w lekkim rozkroku i z ugiętymi kolanami, doszłam do mojego łózka. Położyłam się na materac.
Usłyszałam otwieranie drzwi. Uchyliłam lekko powieki mając nadzieje, że ktoś przyszedł mnie uratować, ale niestety był to John. Mężczyzna pewnie wszedł do pokoju, a ja zamknęłam oczy, przykrywając się szczelnie kołdrą i zaciskając na niej dłonie.
-Bardzo mi się podobała nasza wczorajsza zabawa - usłyszałam jego zadowolony głos -Więc ją powtórzymy.
Pasek z brzdękiem upadł na ziemie, następnie usłyszała szmer zdejmowanych spodni. Mój oddech przyspieszył, a spod powiek zaczęły sączyć się łzy. Zacisnęłam mocniej dłonie na pościeli i podkuliłam nogi. Chciałam żeby to wszystko okazało się tylko głupim koszmarem, żebym zaraz się obudziła i mogła znowu zobaczyć mojego tatę, Jacoba i Kate. Ale niestety tak nie było. John podszedł do mnie i mocno ciągnąc mnie za ramię odwrócił mnie na plecy. Zrzucił ze mnie kołdrę. Patrzył na mnie pożądliwym wzrokiem, a ja marzyłam o tym aby stąd zniknąć. Cały czas trzymał mnie mocno za rękę, abym nie mogła uciec, co sprawiało mi ogromny ból. John przełożył swoje obie dłonie na moje biodra jednocześnie zawisając nade mną. Wydałam z siebie jęk bólu, a następnie zaczęłam go odpychać. Uderzałam go rękoma gdzie popadnie, ale to nic nie dawało, jedynie bardziej go złościło. Po chwili unieruchomił mnie, a wolną rekom uderzył mnie w twarz, przez co z mojej wargi zaczęła sączyć się krew.
-Przestań walczyć, to nic ci nie daje. A ja i tak i tak dostanę to czego chcę - wysyczał.
-Nie przestanę walczyć! Wreszcie uda mi się i ucieknę! - wrzasnęłam.
Nagle dostałam pięścią prosto w żebra , przez chwilkę zabrakło mi aż tchu, a później z moich ust wydarł się jęk bólu. Następnie ponownie oberwałam w twarz, ale tym razem w okolicę oka. Jeszcze kilkanaście innych ciosów zostało mi danych w różne części ciała. Nie miałam już siły, leżałam bezwładnie na łóżku.
-Myślę, że teraz nie będziesz się sprzeciwiać - uśmiechnął się z wyższością -A poza tym wiem, że pragniesz mnie tak bardzo jak ja ciebie.
-Nigdy cię nie będę pragnąć - powiedziałam ledwo słyszalnie.
-Jeszcze zobaczymy - burknął pod nosem.
Mężczyzna zaczął zdzierać ze mnie ubrania, ale ja nie miałam już siły walczyć, nie dawałam rady już dłużej się sprzeciwiać. Zamknęłam oczy, a spod moich powiek sączyły się łzy. Po chwili leżałam przed nim naga. Jego obrzydliwe łapska krążyły po całym moim ciele, a ja z każdą chwilą coraz bardziej nienawidziłam zarówno go jak i siebie.
Mamo, proszę zabierz mnie stąd... Zabierz mnie do siebie - błagałam w myślach.
****
Leżałam wyczerpana na łóżku patrząc w jeden punkt na ścianie. Nie miałam sił podnieść się z materaca, wszystko mnie bolało. Chciałam stąd zniknąć, wydostać się stąd, bądź umrzeć. Wciąż trzymałam się nadziei, że ktoś mnie uratuję, że mój tata mnie szuka i uda mu się mnie uratować.*W tym samym czasie*
Nie wiadomo gdzie jest moja córka, policja nie może jej znaleźć, jedynym śladem jest jej laptop i jakaś strona internetowa, na której pisała z nijakim Harrym. Policja znalazła tego chłopaka, ale on nic o tym nie wiedział. Ja w to nie wierzę, czuję że ten chłopak jest w to zamieszany, ale policja uważa go za niewinnego i wypuścili go. Teraz nie mają żadnego śladu.
Nie ma mojej małej córeczki. Zniknęła bez śladu. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Z naszej rodziny zniknęło całe szczęście i beztroska. Wszyscy jesteśmy przygnębieni, smutni i bez życia. Jacob cały czas się obwinia o jej zaginięcie. Ja też się o to obwiniam. Może jakbym nie wyjechał nic by się nie stało. W szkole jedynie nauczyciele się przejęli zaginięciem mojej córki, uczniowie nawet nie chcieli pomóc w jej poszukiwaniach. W okolicy są porozwieszane jej zdjęcia, mówią o niej w telewizji, radiu. Wszędzie słychać o zaginięciu mojej Alex, ale mimo to nadal nie wiadomo gdzie ona jest.
Marzę o tym aby moja księżniczka wróciła cała i zdrowa do domu. Każdej nocy śni mi się ona, jednej nocy widzę ją uśmiechniętą, gdy tak jak zwykle wraca ze szkoły, a innym razem, gdy płacze i krzyczy, a jakaś postać zaciąga ją do samochodu.
Jeżeli ona nie wróci szybko do domu nie wytrzymam tego, nie wytrzymam bez mojego słoneczka.
![](https://img.wattpad.com/cover/93415800-288-k603944.jpg)
CZYTASZ
Stalker || H.S ✔
FanfictionCzy głupie, nic nieznaczące pisanie z chłopakiem poznanym przez portal randkowy może coś zmienić? Czy życie osiemnastoletniej Alex ulegnie zmianie przez niejakiego Harry'ego, a może chłopak nie jest tak naprawdę tym kim za kogo się podaje? Czy chłop...