#20

2.3K 121 4
                                    

Z komisariatu policji wróciłam dość późno. Długo musiałam tam siedzieć i mówić o tym wszystkim co się wydarzyło, dodatkowo było to dla mnie bardzo trudne. Wylałam tam dużo łez. Emocję często przejmowały nade mną kontrole. Gdy wróciłam do domu byłam bardzo wyczerpana. Marzyłam tylko o prysznicu i łóżku. Ale przed tym moja rodzinka wepchnęła we mnie pełno jedzenia zapewne widząc, że bardzo schudłam. Po posiłku chciałam iść się wykąpać. Szłam schodami na górę, nie wiem dlaczego ale włożyłam rękę do tylnej kieszeni spodni. Wyciągnęłam z niej małą karteczkę złożoną na kilka części. Rozwinęłam ją, a na niej nabazgrany był ciąg jakiś liczb, który zapewne był numerem telefonu. Z ciekawości wyjęłam moją nową komórkę i wpisałam numer. Stojąc już przed moim pokojem zapisałam numer. Postanowiłam później zadzwonić i dowiedzieć się do kogo on należy. Otworzyłam drzwi do mojej sypialni. Wchodząc zatrzymałam się wpół kroku. Mój oddech przyspieszył, a całe ciało drżało. Wszystko wyglądało identycznie jak tam. Pokój był wręcz identyczny. Weszłam głębiej do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi lekkim popchnięciem. Rozglądałam się chaotycznie po sypialni. Czułam się jakby ON zaraz miał tu przyjść. Podeszłam do szafy, otworzyłam ją i zobaczyłam wszystkie te same ubrania. Wrzasnęłam na całe gardło i zrzuciłam wszystko z wieszaków wyrzucając na podłogę. Następne zrzuciłam wszystko z mojego biurka. Z moich oczu ciekły łzy. Chwyciłam krzesło i cisnęłam nim o podłogę. Rozejrzałam się po pokoju. Wszystko takie samo... Ponownie wrzasnęłam na całe gardło ciągnąć przy tym za włosy. Nagle drzwi się otworzyły, ale nie przejmowałam się tym. Byłam niczym w transie. Zdarłam wszystkie plakaty i rysunki z szafy. Zrzuciłam wszystko z mojego łóżka. Ale mi było mało, to wszystko za bardzo przypominało tamto miejsce. Zaczęłam wszystko kopać, uderzać pięściami tylko po to aby to rozwalić. Osoba, którą przywołały moje krzyki chyba dopiero teraz się ocknęła, gdyż poczułam oplatające się wokół mnie silne ramiona. Zaczęłam jeszcze bardziej krzyczeć i płakać. Z całych sił się wyrywałam myśląc, że to ON wrócił. 

-Alex, spokojnie... Siostrzyczko to ja - usłyszałam lekko spanikowany głos Jacoba.

-Zabierz mnie stąd - wyszlochałam uspokajając się nagle. 

Brat wziął mnie na ręce i wyniósł z tego pokoju. Wtuliłam się w niego mocno. Jacob zaniósł mnie do swojej sypialni i położył na łóżku. 

-Wszystko było takie samo... - wyszeptałam.

-Jak gdzie? - zapytał nie rozumiejąc.

-Jak tam gdzie byłam...

-Zmienimy twój pokój - obiecał -Póki co będziesz spała w moim.

Pokiwałam twierdząco głową zgadzając się na to.

-Ale nie zostawiaj mnie - złapałam go szybko za dłoń, gdy chał wstać -Nie chcę być teraz sama.

Mój brat uśmiechnął się delikatnie do mnie.

-Nigdy cię nie zostawię.

-Gdzie są rodzice? - zapytałam po chwili.

-Wyszli na chwili, żeby powiedzieć dziadkom, że nic ci nie jest - poinformował mnie.

Zaraz obok naszego domu mieszkała nasza kochana, schorowana babunia oraz dziadek. Pewnie bardzo się martwili...

Przykryłam się kołdrą, a Jacob położył się obok mnie.

-Pamiętasz, jak byliśmy mali, jak była burza zawsze do ciebie przychodziłam - wspomniałam.

-Jasne, że pamiętam - uśmiechnął się -Zawsze ci pozwalałem spać ze sobą, żebyś się tak nie bała, a rano śmiałem się z ciebie, bo lubiłem ci dokuczać - zaśmiał się.

-Chciałabym wrócić do tamtych czasów - wyznałam.

-Ja też - przyznał z lekkim uśmiechem.

-Dobranoc Jacob.

-Dobranoc Alex.

****
Od samego rana nie mogłam przestać myśleć o tym numerze. Cały czas zastanawiałam się do kogo może należeć. Czy może Harry specjalnie go zostawił, czy może po prostu zostawiła go tam jego siostra, a że ja go znalazłam to czysty przypadek. Mimo wszystko mam cichą nadzieję, że ten numer należy do Harry'ego. Po śniadaniu wyszłam do ogrodu. Usiadłam na bujaku i przyglądając się przepięknemu ogrodowi Kate zaczęłam dzwonić pod nieznany numer. Po trzech sygnałach ktoś odebrał.

-Tak, słucham? - usłyszałam głęboki głos z lekką chrypką.

Wiedziałam, że to Harry. Nabrałam więcej tlenu do płuc, żeby coś powiedzieć, ale nie byłam w stanie tego zrobić. Wypuściłam drżące powietrze z ust.

-Halo?  - ponownie mężczyzna się odezwał.

Rozłączyłam się. Nie potrafiłam nic powiedzieć. Nie wiem dlaczego tak się działo... Uderzyłam się płaską dłonią w czoło. Jaka ze mnie idiotka...

Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego SMSa. Wstrzymałam oddech. A co jeżeli to od niego? Co jeśli wie, że to ja? Nie... to nie możliwe, przecież nie zna mojego numeru! Odblokowałam telefon i zauważyłam, że wiadomość była od Harry'ego. Dostałam jeszcze dwie wiadomości pod rząd z tego samego numeru.

Stalker || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz