Poranek zaczął się tak samo jak wczoraj. Sebastian znowu wpadł do jej pokoju o nieludzkiej porze i kazał jej się przebrać, nawet nie dając szansy na wypowiedzenie choćby słowa. Nie protestowała, mimo, że po wczorajszym treningu bolały ją wszystkie mięśnie. Tak, nawet te, o których istnieniu nie miała bladego pojęcia.
– Łap. – Ledwo zdążyła ukończyć rozgrzewkę, a Sebastian rzucił w jej stronę jakąś tyczkę. Udało jej się ją złapać.
– Po co te patyki? – Zapytała podchodząc do niego.
– Dzisiaj nauczę cię obsługiwać się tymi patykami jak je nazwałaś. Atak, obrona i te sprawy. I tak na przyszłość: zacznij wreszcie się ruszać, bo wczoraj wypadłaś naprawdę beznadziejnie. – Nie zdążyła powiedzieć nawet słowa. Powinna się już do tego przyzwyczaić. – Broń się – rzucił.
I zanim zorientowała się o co chodzi, wybił jej tyczkę z rąk. A potem uderzył w ramię. Zabolało jak cholera.
– Zwariowałeś? – Zapytała z pretensjami rozmasowując przy tym ramię. Na pewno będzie siniak.
– Myślisz, że twój przeciwnik będzie czekał, aż się przygotujesz, by móc stoczyć z tobą uczciwą walkę? – Zapytał kpiąco. – Nie odpowiadaj. – Zamknęła usta. Podał jej tyczkę. – Musisz nauczyć się reagować na nadchodzące ciosy i odpierać je. A przede wszystkim przewidywać kolejne ruchy wroga.
– I niby jak twoim zdaniem mam to zrobić?
– Zasada pierwsza: nie daj się rozproszyć. – Wykonał tak szybki ruch, że ledwo zdążyła unieść kij, aby zablokować cios. – Zasada druga: miej oczy dookoła głowy. – Coś nagle świsnęło obok niej i uderzyło ją w ramię.
Jakimś cudem udało jej się podeprzeć tyczką i zachwiała się do tyłu. Okazało się, że z sufitu spadł uwiązany na linie worek wypełniony czymś sypkim. Sebastian uderzył po raz kolejny. Zablokowała cios.
– Zasada trzecia: równowaga i skupienie.
– Że co?
Nie odpowiedział na jej pytanie. Wybił jej tyczkę z rąk i podciął nogi, a gdy próbowała złapać równowagę uderzył ją tyczką.
– Czy ty wreszcie przestaniesz się rozpraszać i skupisz na treningu? – Pociągnął ja tak mocno, że poleciała do przodu i podparła się rękami, by nie uderzyć twarzą w podłogę. – Zasada czwarta: NIGDY nie ufaj swojemu przeciwnikowi.
Nie mogła powstrzymać krzyku bólu gdy poczuła uderzenie. Zacisnęła zęby.
– Czy. Ty. Właśnie. Uderzyłeś. Mnie. W. Tyłek. Tym. Badylem? – Wysyczała przez zaciśnięte zęby, odwracając się w jego stronę.
– Może to wreszcie cię ruszy. – Wzruszył ramionami. – Broń się.

CZYTASZ
Dary anioła - 30 dni
Fanfiction„- Daj mi miesiąc. Daj mi trzydzieści dni bym mógł udowodnić ci, że nie jestem tym, za kogo mnie masz. Pozwól mi udowodnić, że nie jestem potworem" Alternatywne zakończenie serii "Dary Anioła" Cassandry Clare. ***************************************...