– Co się stało? - zapytała Sebastiana, który stał odwrócony do niej tyłem. Zamarł, by po chwili kontynuować coś. Podeszła do niego niepewnie i wciągnęła powietrze z sykiem. Cholera jasna.
– To tylko draśnięcie - mruknął wyrywając kolec ze swojego ramienia, a krew trysnęła nowym strumieniem. Powstrzymała wzdrygnięcie się.
Jego ręka... na anioła, wyglądała, jakby wylądowała w paszczy demona. Zostały mu jeszcze dwa kolce. Lub też zęby. Dreszcz przeszedł jej po plecach. Napiął mięśnie i szarpnął za kolejne ciało obce, krzywiąc się. Powstał przy tym dźwięk podobny do mlaśnięcia. Zrobiło jej się niedobrze. Kiedy wyciągnął ostatni kolec, sięgnął do pasa po swoją stelę i wyciągnął ją. Miał jednak ręce całe śliskie od krwi, a ta wyśliznęła mu się z dłoni i spadła na podłogę. Podniosła ją.
– Pomogę ci - powiedziała, a on bez słowa wyciągnął w jej stronę zranioną rękę. Dotknęła delikatnie miejsca powyżej rany i odgarnęła jakieś włosy. – Jesteś pewien, że nie trzeba tego najpierw odkazić? - zapytała niepewna. Parsknął.
– Nie. I jeśli jesteś zbyt delikatna, to po prostu mi daj tą stelę, poradzę sobie. - Z jakiegoś powodu poczuła się urażona.
Bez słowa uniosła dłoń i narysowała mu iratze, a potem jeszcze jedno. Patrzyła jak rana stopniowo zaczyna się zmniejszać, a potem zasklepiać, by wreszcie pozostało po niej tylko zaczerwienienie i kilka małych, białych, lekko wypukłych plamek.
– Zostaną ci blizny - oznajmiła, na co wzruszył ramionami.
– Nie pierwsze i nie ostatnie. Życie nocnego łowcy to pasmo blizn i ran. - Od razu pomyślała na bliznach na jego plecach. Coś ścisnęło ją za gardło.
Nie wiedziała jak na to odpowiedzieć, więc nie powiedziała nic. Patrzyła jak obmywa ręce, a potem twarz i wyrzuca do kosza resztki demona. W końcu odwrócił się w jej stronę i zamarł w pół kroku. Popatrzyła po sobie i oblała się rumieńcem. No tak. Miała na sobie połyskującą halkę i koronkową bieliznę. Czuła, że robi się czerwona jak burak.
– Ugh. Idę spać. Zrób sobie coś na śniadanie - wymamrotał Sebastian i wyszedł z pomieszczenia.
Kiedy tylko wyszedł po schodach i zniknął jej z oczu, wypuściła drżący oddech. Odczekała jeszcze chwilę, a potem szybko pobiegła do siebie, żeby się przebrać. Przez długi czas rumieniec nie schodził z jej twarzy.
**************************************************
Niespodzianka ;) Rozdział dużo wcześniej, niż zaplanowałyśmy, ale to tak za wynagrodzenie długiej przerwy. Mamy nadzieję, że się podoba ;)
CZYTASZ
Dary anioła - 30 dni
Fanfiction„- Daj mi miesiąc. Daj mi trzydzieści dni bym mógł udowodnić ci, że nie jestem tym, za kogo mnie masz. Pozwól mi udowodnić, że nie jestem potworem" Alternatywne zakończenie serii "Dary Anioła" Cassandry Clare. ***************************************...