Clary obudziła się wcześniej niż zwykle. Wykonała poranną toaletę i zeszła na dół. Sebastiana nie było. A to musiało oznaczać, że było dużo wcześniej, niż się spodziewała. Poszła do kuchni, potem do salonu, popatrzyła po korytarzu... Nigdzie nie było zegarka.
Westchnęła i usiadła w kuchni przy blacie. Chciałaby coś ugotować, ale zarówno ona, jak i Sebastian byli kompletnymi beztalenciami w tej dziedzinie. Wczoraj próbowali ugotować coś razem. Powiedzieć, że wyszło nie dobre, to znacznie za mało. Cóż, najwidoczniej chociaż w jednej rzeczy byli do siebie podobni. Oboje nie potrafili gotować.
Po kilku minutach bezczynnego siedzenia zeskoczyła z krzesła i postanowiła rozejrzeć się po domu. Była tutaj już od pięciu dni i nie znała nawet połowy jego pomieszczeń. Zaczęła od drzwi pod schodami. Tak jak przypuszczała, znajdował się tutaj schowek na miotły i inne rzeczy do sprzątania. Jakoś nie potrafiła sobie wyobrazić sprzątającego Sebastiana... ale jednak ktoś musiał tutaj dbać o porządek choćby ścierając kurze. Pokręciła głową i zatrzasnęła drzwi.
Naprzeciwko schodów znajdowało się kolejne pomieszczenie. Zajrzała do środka. Wyglądało jak gabinet. Otworzyła kilka szafek i szuflady w biurku, ale wszystkie były puste, więc pokój raczej nie był używany.
Przez następne... kilkadziesiąt minut zdążyła odkryć jeszcze cztery nieużywane pokoje, kolejny schowek na miotły i beznadziejnie klaustrofobiczną klitkę. Słowem nic ciekawego. Chodząc po korytarzu na piętrze zauważyła wielkie ciemnobrązowe drzwi z miedzianą klamką. Nie pasowały jej do reszty. Otworzyła je i zajrzała do środka.
W pomieszczeniu było ciemno i pachniało jakąś... farbą? Zaczęła wodzić dłonią po ścianie i wkrótce znalazła światło. Okazało się, że pokój był dużo mniejszy, niż się spodziewała. Znajdował się w nim tylko jeden stół. Duży stół. A na stole... puszeczki z farbą, płótna, pędzle. O stół opierały się sztalugi z płótnami najróżniejszych rozmiarów. Weszła głębiej do pomieszczenia i przejechała dłonią po jednym z nich. Było mocne i szorstkie w dotyku. Idealne.
– Zepsułaś niespodziankę siostrzyczko. – Niemal podskoczyła na dźwięk głosu Sebastiana. Stał za nią tak blisko, że czuła na sobie jego oddech. Musnął dłonią jej szyję. – Ale widzę, że wybrałem dobrze. – Pocałował ją w policzek i zrobił krok w tył. Zarumieniła się.
– Tak.
*******************************************************************
Cześć :) Mamy już trzeci rozdział. I nie, dzień piąty nie jest żadnym błędem. Tak powinno być. Mamy nadzieję, że rozdział się Wam podobał ;) Do następnego <3

CZYTASZ
Dary anioła - 30 dni
Fanfictie„- Daj mi miesiąc. Daj mi trzydzieści dni bym mógł udowodnić ci, że nie jestem tym, za kogo mnie masz. Pozwól mi udowodnić, że nie jestem potworem" Alternatywne zakończenie serii "Dary Anioła" Cassandry Clare. ***************************************...