Kardalen
Siedziałam w komnacie z dziecimi. Słyszałam dźwięki Harfy.To ta żmija Firuze. Ona i dziecko w jej brzuchu nie wróżą nic dobrego.W nocy byłam u Mehmeda.Spaliśmy kiedy obudziło nas pukanie do drzwi.
-Wejejść-zezwolił sehzade
-Sehzade , Sułtanem wybaczcie ale to ważne-uspraiedliwił się aga
-Mów-rozkazał Mehmed
-Firuze hatun rodzi -oznajmił i wyszedł
Jeszcze tego brakowało
Ta żmija nawet rodzi w złym momęcie.Weszłam do komnaty tej perskiej żmiji.
-Sehzade mamy syna-oznajmiła szczęśliwa Firuze
Jej szczęście aż mnie drażniło.
Jej syn otrzymał imie Korkut
Mahfiruz
Postanowiłam odwiedzić Nurbanu. Tak mi żal tej dziewczyny.Zastałam ją płaczącą na łożu-Nurbanu?-zdziwiła się jej stanem
-pani czemu los mnie tak pokarał? Ona zabiła mi dziecko i jest w ciąży-płakła nałożnica Selima nie było słów które mogły ją pocieszyć
Hurrem
Medycy robili co mogli ale nikt nie wiedział co mi jest. Czyżbym miała stawić czoło śmierci?Tego nie wiedziałam. Z rozmyślania wyrwało mnie pukanie do drzwi
-wejść-nakazałam
-pani przyszedł list od -sułtana
-dziękuje ago-uśmiechnełam się i otworzyłam list.Nie wierzyłam w to co czytam
-Cihangir!!
Mamy kolejny rozdział.Biedna Hurrem😭