Czas w szkole minął mi normalnie, jak zwykle pełen wiadomości od Chrisa komentującego jak pięknie wyglądam i jak nie może doczekać się naszego dzisiejszego spotkania.
Kiedy przyszedł czas na naszą randkę, postanowiłam ubrać się w coś całkiem zwykłego. Czekałam na zewnątrz na Chrisa, a kiedy podjechał pod mój dom, usłyszałam głośną muzykę dobiegającą z jego samochodu, na co momentalnie się zaśmiałam. Chris przyciszył głośniki, a następnie uśmiechnął się do mnie szeroko.
— Cześć. — Odpowiedziałam mu uśmiechem i wspięłam się do środka.
— Hej, piękna — powiedział Chris, a ja jak zwykle przewróciłam oczami.
— Mógłbyś podgłośnić? — zapytałam, nawiązując do cicho grającej muzyki w tle. Chris popatrzył na mnie w zaskoczeniu, a następnie dał głośniej piosenkę. To była Illest Motherfucker Alive Kanyego Westa i Jaya-Z, więc nie mogłam się powstrzymać, by go o to nie poprosić.
Chris i ja nie rozmawialiśmy zbyt dużo podczas jazdy, co mi nie przeszkadzało, ponieważ przeczuwałam, że był osobą, która mnóstwo gada podczas filmów. Po kupieniu biletów poszedł także kupić dla nas popcorn. Powiedziałam mu, że zajmę dla nas miejsca w sali kinowej. Film, jaki mieliśmy obejrzeć, nazywał się Doktor Strange, a ja byłam ukrytą fanką Marvela; tylko kilka osób o tym wiedziało, w tym Isak i Noora.
Chris zajął swoje miejsce obok mnie, a następnie film się zaczął. Po jakichś piętnastu minutach pochylił się nad moim uchem i wyszeptał: — O co w tym do cholery chodzi?
Zaczęłam więc streszczać fabułę całego filmu, jednocześnie przypominając mu imiona głównych bohaterów.
— Sporo wiesz o tym filmie, widziałaś go wcześniej?
Potrząsnęłam głową.
— Nie, po prostu lubię filmy takiego typu — odpowiedziałam cicho, ale tak czy inaczej, usłyszał to.
— Filmy o superbohaterach? — zapytał Chris, niedowierzając.
— No. — Zarumieniłam się i za wszelką cenę pragnęłam, żeby w tym momencie film nie zwolnił z akcji, ponieważ nie chciałam, by Chris zwrócił uwagę na moje zażenowanie.
— Wyglądasz pociągająco, kiedy tak się tym fascynujesz.
Spojrzałam na Chrisa z uniesioną brwią, na co w odpowiedzi jedynie do mnie mrugnął. Wyglądało to tak, jakby nie potrafił sformułować zdania bez cienia podrywu, nawet jeśli tylko próbował być miły.
Nie rozmawialiśmy dużo podczas seansu, oczywiście nie licząc mnóstwa pytań zadanych przez Chrisa. Wyszło więc na to, że nie myliłam się, przeczuwając, że Chris sporo gada podczas filmów; nawet na chwilę nie mógł przestać wtrącać swoich komentarzy, ale nie przeszkadzało mi to, ponieważ większość z nich była dosyć zabawna.
Jedyną rzeczą, jaka nie spodobała mi się w filmie, był oczywisty dobór białoskórych aktorów, ale oprócz tego, film okazał się naprawdę dobry. Bycie z Chrisem prawdopodobnie sprawiło, że było jeszcze lepiej, niż mogłoby mi się wydawać.
Później zapytał mnie, czy chcę zjeść kolację, ale bojąc się, że mogłoby to przypominać randkę, powiedziałam, że nie jestem głodna i raczej wolałabym się napić kawy. Chris okazał się zadowolony moją odpowiedzią, więc wybraliśmy się do kawiarni za rogiem.
— Nie pijesz kawy? — Zauważyłam, że nic nie zamówił.
— Nie, ale sprawi mi to przyjemność, kiedy ty się napijesz — Chris był poważny, a moje policzki się zaczerwieniły. To był pierwszy raz, kiedy powiedział coś bez próby flirtowania ze mną i nie ukrywam, że spodobało mi się to.
— Więc, kto jest twoim ulubionym superbohaterem? — zapytał Chris, zaraz jak usiedliśmy na kanapie.
— Trudno wybrać, powiedziałabym, że z DC zdecydowanie Batman, a z Marvela może Spider-man. A ty?
— Batman, kiedyś myślałem, że jak urosnę, to zostanę Batmanem — odparł Chris, kiedy sączyłam swoją kawę.
— Czemu on?
Chris wydawał się zaskoczony moim pytaniem, być może dlatego, że nigdy nie rozmawialiśmy o naszej przeszłości, ale mimo wszystko otworzył usta, by odpowiedzieć:
— Podobnie jak on miałem zepsute dzieciństwo, więc razem z Williamem myśleliśmy, że moglibyśmy być Batmanami. — Zaśmiał się, patrząc na zewnątrz przez okno. Myślałam, co przed chwilą powiedział, przy okazji przypominając sobie, w jaki sposób obgadywałam go w towarzystwie Sany i reszty dziewczyn. Jeśli w jakiś sposób chciałam się z nim związać, nie mogłam czuć się z jego powodu paskudnie, więc siłą rzeczy zmieniłam temat.
— Okay, dlaczego więc nie lubisz kawy?
— Poza tobą, rzecz jasna, pilnuję się, by unikać goryczy — powiedział z poważną miną Chris, po czym łapiąc moje spojrzenie, na jego twarzy zawitał uśmieszek wyższości. Zaśmiałam się, jednocześnie stawiając swoją kawę na stolik w obawie, że gdzieś ją zaraz rozleję. Kiedy skończyłam swój napój, opuściliśmy kawiarnię i skierowaliśmy się w stronę miejsca, w którym zaparkował auto.
— Musimy mieć razem zdjęcie! — powiedział z ni stąd, ni zowąd, na co odwróciłam się, by spojrzeć na niego, przez chwilę o tym myśląc.
— Dobra, zapytam się kogoś, czy nam je zrobi. — Chris zatrzymał przypadkową osobę idącą obok i poprosił, by zrobiła nam zdjęcie jego telefonem. Zwróciłam się w jego stronę, na co on zrobił to samo i oboje uśmiechnęliśmy się do siebie.
— Jeden... Dwa... Trzy! — Kiedy osoba robiąc zdjęcie, powiedziała trzy, Chris zaatakował, wtulając się w moją szyję i chowając swoją twarz przed aparatem. Nie zdążyłam zareagować, więc moja twarz spłaszczyła się, a moje ręce instynktownie znalazły się na jego ramionach. Chris odciągnął się od naszego uścisku i osoba z powrotem oddała mu jego telefon.
Potem Chris odwiózł mnie do domu i jako dżentelmen aż do końca naszego spotkania nie przekroczył granicy na naszej nie-randce.
Kiedy dotarłam do domu, powiadomienia z Instagrama zalały mój telefon. Chris dodał nasze zdjęcie, na co moi znajomi chyba postradali zmysły.
+++
chrisschistad: nie spodziewala sie tego
1k likes
7 comments
Ellevillevilde: to takie urocze💞💞💞
evamohn2: Alex wygląda bardzo hot
magnussonwilliam: dobra robota stary
loglady99: uważaj chris
sana_bakkoush: ooo tak, obserwujemy cię
alexandrabakken: wyluzujcie ludzie jesteśmy tylko przyjaciółmi
chrisschistad: niestety ale ma racje
*info od tłumaczki*
Jeżeli czytacie to opowiadanie i przypadło wam ono do gustu, będzie mi bardzo miło, kiedy zostawicie gwiazdkę czy komentarz! Kolejny rozdział już w sobotę.
CZYTASZ
Fuckboy (PL) → Chris Schistad
Fanfiction- Małymi kroczkami, Schistad, małymi kroczkami. - Pocałowawszy go po raz ostatni, zostawiłam go w kuchni i ruszyłam do łazienki. - To cholernie niesprawiedliwe, że powiedziałaś to, mając na sobie tylko moją koszulkę! - zawołał za mną, na co nie odwr...