ni

3.2K 150 5
                                    

- Nie mogę uwierzyć, że penetrators znowu nas zaprosili! - pisnęła w ekscytacji Vilde, już po raz drugi podczas lunchu. Była pewna, że William i Chris lubili nas z powodu naszej odwagi i niezależności w busie; wciąż jeszcze nie miała pojęcia o tajemnicy Noory.

- To świetnie, Vilde, naprawdę. - Wysłałam jej słaby uśmiech, już teraz obawiając się tej całej imprezy.

- Urządzamy u ciebie zaprawę - oświadczyła Sana, na co automatycznie jęknęłam. Planowałam nie iść na tę głupią imprezę i udawać, że w ostatniej chwili źle się poczuję.

- W porządku - westchnęłam, a dziewczyny wydały okrzyki radości i szeroko się do mnie uśmiechnęły. Byłam frajerką, która nigdy nie chciała ich zawieść.

+++

- Cholera, wyglądacie gorąco.

Wystrojone i pomalowane dziewczyny weszły do mojego mieszkania. Poczułam drobne ukłucie, kiedy stanęłam przed nimi w piżamie i bez makijażu.

- Chcesz mnie poderwać? - zapytała Sana ze zmarszczoną brwią, a ja przewróciłam oczami.

- Chryste, nie, nie chcę cię poderwać.

Uśmiechnęła się szeroko, a ja zdałam sobie sprawę, że tylko się drażniła. Eva to zauważyła i zaśmiała się na mój wyraz twarzy.

- Dlaczego więc wyglądasz jak worek na śmieci? - zapytała Chris, kiedy właśnie pociągnęłam łyka z jej butelki piwa.

- Nie chcę psuć wam zabawy, ale nie idę na imprezę. Czuję się naprawdę okropnie, myślę, że to jakaś grypa. - Nikogo to nie przekonało z wyjątkiem Vilde, która wydęła wargi i przytuliła mnie w geście pocieszenia.

- Grypa? - odpowiedziała sucho Noora. Spojrzałam na nią, dając jej sygnał, żeby dała sobie spokój, więc kiedy Vilde przestała mnie obejmować, wszystkie wydały z siebie pełne współczucia westchnienia.

- Po prostu będę w moim pokoju, więc uhm, nie zarażę was wszystkie - improwizowałam, na co dziewczyny tylko do mnie pomachały. Kiedy się odwróciłam, odetchnęłam z ulgą.

Godzinę później dziewczyny były gotowe do wyjścia, więc odprowadziłam je do drzwi i zanim opuściły mieszkanie, spojrzały na mnie smutno.

Rozpłakałam się po tym wszystkim. Rozpłakałam się, ponieważ nienawidziłam nie spędzać z nimi czasu, ale również, dlatego że tęskniłam za Chrisem. Jak idiotka z tych wszystkich słabych komedii romantycznych płakałam za chłopakiem, który prawdopodobnie nawet się mną nie przejmował.

Wycierałam łzy, kiedy zadzwoniła do mnie Eva. Płacząc, mówiła coś gorączkowo. Nie miałam pojęcia, co się działo, ale już teraz zaczęłam się niepokoić.

- Co się dzieje, Eva? Uspokój się i mi powiedz - rozkazałam jej gruntownie, więc jak tylko przestała płakać, odezwała się:

- Była bójka i ty... ty musisz przyjechać do... do szpitala - nic już więcej nie powiedziała, więc odłożyłam słuchawkę i wybiegłam do samochodu. Miałam na sobie tylko cienką kurtkę i piżamę, ale w tamtym momencie nie miało to znaczenia.

Zaparkowałam swoje auto na samym przodzie i pobiegłam szybko do szpitala. Zadzwoniłam wcześniej do Evy, żebyśmy spotkały się przy recepcji, więc stała tam teraz z twarzą pokrytą łzami.

- Co się stało? - zapytałam wolno i spokojnie, mimo że było to odwrotne do tego, jak się czułam.

- Przyszli z Yakuzy i było mnóstwo krwi. Wmieszali w to wszystko Jonasa, ale większość chłopaków była z penetrators.

To wyjaśniało, dlaczego Eva aż tak się martwiła. Jonas był prawdopodobnie jednym z tych, który ucierpiał. Przyciągnęłam ją, żeby mogła wypłakać się w moje ramiona, po czym okłamując samą siebie, zaczęłam mówić, że wszystko będzie dobrze. Miałam nieprzyjemne uczucie w brzuchu; wiedziałam, że coś złego działo się z Chrisem.

Eva powiedziała mi, gdzie badali chłopaków, więc ruszyłam na dół. Spoglądając przez szklane okna, nie mogłam nigdzie znaleźć Chrisa. Pobiegłam bez celu przez korytarz; moje pierwsze myśli dotyczyły tego, że był właśnie operowany albo leżał gdzieś sam na ulicy.

To oczywiście nie mogło mieć miejsca. Zamiast tego znalazłam go w szpitalnej poczekalni trzymającego głowę w dłoniach.

- Chris?

Jego głowa obróciła się w miejsce, gdzie stałam; spostrzegłam, że miał na brodzie przecięcie, a jego oczy były przyciemnione. To jeszcze bardziej sprawiło, że czułam się niespokojna.

- Myślałem, że jesteś chora. - Zdołał uśmiechnąć się lekko, ale mimo tego widziałam, że sprawiło mu to ból. Podeszłam do niego, po czym przejechałam wzrokiem po jego ranie; nie wyglądało to dobrze. Nie powiedział nic, kiedy delikatnie dotknęłam jego twarzy, by zobaczyć, w jakim miejscu odczuwał ból.

- Myślałam, że jesteś martwy - szepnęłam, patrząc na dłonie, kiedy pojedyncza łza, zdradzając mnie, popłynęła w dół po moim policzku.

- Cóż, żyję - odszepnął, wytarł moją łzę i uśmiechnął się do mnie z wdzięczności. - Nie byłaś na imprezie - stwierdził łamanym szeptem, a ja skrzywiłam się, jak odlegle on brzmiał.

- Przepraszam, Chris, za wszystko. Wyjaśnię ci to potem, ale teraz muszę iść do swoich przyjaciółek.

Pokiwał głową, a ja wycofałam się do miejsca, gdzie zostawiłam Evę. Siedziała z Noorą przy recepcji. Noora również wyglądała na zmartwioną; domyśliłam się, że to przez Williama, który też został wmieszany w bójkę. Objęłyśmy się wszystkie, a ja przyciągnęłam je do siebie ciaśniej. Mogłabym płakać razem z nimi, ale wiedziałam, że z Chrisem było wszystko w porządku. Przynajmniej tego mogłam być pewna.

Fuckboy (PL) → Chris SchistadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz