Life-ruiner:
musisz serio przestac
Ty:
ja tylko tańczę !
tak trudno to zrozumieć?
Life-ruiner:
nie wiem
nikt nigdy nie tanczyl w taki sposob
Ty:
jestem twoją pierwszą ty szczęściarzu
Life-ruiner:
pieprzyc cie
Ty:
tylko spróbuj
life-ruiner:
okay
+++
Wzięłam chwilę przerwy od tańczenia tylko po to, by napisać do Chrisa. Z kolei on chwycił do tyłu po swoje piwo, nawet na moment nie odrywając ode mnie wzroku. Po naszej małej wymianie wiadomości znowu wróciłam tańczyć.
Teraz po trzydziestu minutach byłam skonana i ku jego widocznej uldze postanowiłam nie wracać już do tłumu tańczących. Wkrótce miałyśmy szykować się do wyjścia, dlatego jak najszybciej chciałam z nim jeszcze porozmawiać, ale nagle przede mną pojawiła się Noora.
— Alex, dzięki Bogu, że cię znalazłam! Muszę ci coś powiedzieć. — Byłam na tyle trzeźwa, by zauważyć, że Noora wyraźnie czymś się niepokoiła.
— W porządku, chodź na górę. — Wzięłam jej rękę, następnie przeszłyśmy obok Chrisa, który wysłał mi pytające spojrzenie, na co tylko wzruszyłam ramionami.
— Chciałam pogadać z Williamem o Vilde, ale przez przypadek usłyszałam, jak rozmawiał z jakimś chłopakiem z penetrators. — Noora wyglądała na rozbitą i sfrustrowaną, jakby nie była pewna, czy mówiąc mi to, dobrze robiła.
— Tak, i? — Spojrzałam w głąb jej niebieskich oczów, próbując wyczytać z nich, co właśnie próbowała mi powiedzieć.
— To wszystko było zakładem. Ty i Chris. Jakiejś nocy wszyscy byli mocno wstawieni i podpuścili Chrisa, że nigdy nie umówisz się z nim na randkę.
Chłonąc tę informację, wzięłam łyk piwa, po czym cicho się odezwałam:
— Kiedy to się wszystko zaczęło?
Noora próbowała doszukać się u mnie jakichkolwiek emocji, ale nie zamierzałam dać za wygraną i rozkleić się na środku korytarza.
— Kiedy zaczęliście ze sobą pisać. Wydaje mi się, że podczas naszego pierwszego spotkania busu.
Poczułam ukłucie w brzuchu. Czy to oznaczało, że próbował się ze mną zaprzyjaźnić tylko po to, by dobrać się do moich majtek i wygrać głupi zakład? Nie byłam wściekła; czułam się upokorzona. Myślałam, że to ja prowadziłam gierkę z Chrisem, a okazało się, że robił dokładnie to samo co ja; my po prostu niszczyliśmy siebie nawzajem.
— W porządku, tylko nie mów o tym nikomu. On bawi się mną, a ja bawię się nim. Chyba nie mogę aż tak się tym przejmować, prawda? Może na to zasługuję — wydusiłam z siebie, następnie skierowałam się na dół, prosto na zewnątrz. Potrzebowałam być sama. Sama ze swoimi myślami.
+++
Life-ruiner:
nie pozegnalas sie wczoraj ze mna
CZYTASZ
Fuckboy (PL) → Chris Schistad
Fanfiction- Małymi kroczkami, Schistad, małymi kroczkami. - Pocałowawszy go po raz ostatni, zostawiłam go w kuchni i ruszyłam do łazienki. - To cholernie niesprawiedliwe, że powiedziałaś to, mając na sobie tylko moją koszulkę! - zawołał za mną, na co nie odwr...