Ty:
Chyba cię lubię
Nie udało się wysłać wiadomości
2 godziny później
Ty:
Możemy porozmawiać?
Fuckboy supreme:
wlasnie do ciebie jade
+++
Chris za chwilę miał się zjawić, więc musiałam zdecydować, co mu powiem. Mogłam wyznać prawdę, że coś do niego czułam albo skłamać, że nasza relacja była szczegółowo zaplanowana na potrzeby busu, tylko po to, by zyskać popularność. Zdałam sobie teraz sprawę, że nie był to plan, który sprawił, że nasz bus stał się popularny w całym Nissen; to, co robiłam Chrisowi, już dawno przestało być częścią planu.
Myślałam nad tym, jaką drogę obrać, kiedy mój czas na zastanowienie się w końcu dobiegł końca. Zaraz jak tylko moje myśli zakłócił odgłos dzwonienia od drzwi, przeszłam przez pokój.
— Cześć — przywitałam Chrisa i skinęłam, żeby usiadł, ale odparł, że wolałby postać, bo musi zaraz iść. Chris prawdopodobnie chciał, żeby była to krótka rozmowa; prawdę mówiąc nie był z tym jedyny.
— Napisałaś do mnie dopiero wczoraj, myślałem, że zepsuł ci się telefon — powiedział sarkastycznie i uśmiechnął się szeroko. Próbował rozładować atmosferę, za co w tamtej chwili byłam mu dozgonnie wdzięczna.
— Przypadkowo znowu zaczął działać. — Usiadłam na kuchennej wyspie, a on zrobił kilka kroków naprzeciwko mnie, opierając plecy o ladę.
— Jasne... Przypadkowo. — Chris zachichotał, a ja się uśmiechnęłam.
— Muszę z tobą porozmawiać. — Chrząknęłam, na co wyraz twarzy Chrisa stał się poważny.
— Okłamywałam cię — mówiąc to, patrzyłam na podłogę, nie chcąc spotkać jego spojrzenia. Oczy Chrisa zdradzały dużo emocji, tak samo jak moje, dlatego za wszelką cenę chciałam uniknąć kontaktu wzrokowego.
— Czyli? — Głos Chrisa przypomniał mi obojętność, z jaką ja się do niego przeważnie zwracałam.
— Przez cały ten czas zwodziłam cię, ponieważ byłam w busie. Kiedy zaczęliśmy ze sobą pisać, dziewczyny poprosiły mnie, żebym dołączyła do ich busu, by mógł on stać się bardziej popularny. — Usłyszałam, jak wziął ostry wdech. Byłam zbyt zajęta nerwową zabawą dłońmi, by na niego spojrzeć.
— Naprawdę? To ironiczne, bo ja chciałem tylko wygrać zakład.
Podniosłam w końcu wzrok i dostrzegłam u Chrisa zgorszony wyraz twarzy. Szczerze powiedziawszy, zaskoczyło mnie, że się do tego przyznał.
— Akurat to wiedziałam. Myślę, że oboje jesteśmy dupkami — powiedziałam melancholijnie. Chris kiwnął głową i zadrwił:
— Przez cały czas nawet przez myśl ci nie przyszło, że lubisz mnie w inny sposób? — zapytał wścibsko, na co znowu na niego spojrzałam. Próbowałam odczytać cokolwiek z jego twarzy, ale było to niemożliwe.
— Oczywiście, że nie. — Skłamałam przez zęby; tak samo jak on byłam dobra w zachowywaniu kamiennej twarzy.
— Nie? Ani trochę? — Chris zrobił krok do przodu, patrząc w moje przeźroczyste oczy. Był za daleko, by mnie dotknąć, ale za blisko, bym mogła trzeźwo myśleć.
— Ani trochę.
Chris podszedł jeszcze bliżej, tak że teraz przód jego ciała był oparty o blat kuchenny, na którego krawędzi siedziałam. Jeśli pochylę się do przodu, mogłabym bez problemu owinąć swoje nogi wokół niego.
— Kłamiesz — szepnął Chris, kiedy jego usta niebezpieczne zbliżyły się do moich. Poczułam na twarzy ciepło jego oddechu i przełykając ślinę, zamknęłam oczy i pochyliłam się do pocałunku.
Na początku Chris był delikatny, ale kiedy usiadłam na nim okrakiem, złapał mnie w talii i przyciągnął bliżej. Ewidentnie stracił nad sobą kontrolę, a nasze pocałunki zmieniły się w głodne i pełne pożądania.
Tak bardzo, jak chciałam zaprzeczyć, Chris Schistad cholernie dobrze całował i wszystkie dziewczyny, z jakimi wcześniej był miały stuprocentową rację, kiedy to mówiły.
Kiedy w końcu odsunęliśmy się od siebie, oparłam głowę o jego czoło i lekko zachichotałam. Nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam. Kiedy podjęłam decyzję, że zostawię Chrisa i zapomnę o nim, on zdołał to wszystko zniszczyć w dosłownie kilka minut. W tamtym momencie nie narzekałam, ponieważ patrząc na jego opuchnięte usta oraz niechlujnie zaczesane włosy, czułam się zbyt entuzjastycznie, by nawet zdać sobie sprawę, że to ja za nie odpowiadałam.
Jego ręce wciąż znajdowały na moich biodrach, kiedy przyjechałam dłonią po jego rozczochranych włosach, usiłując przywrócić je do dawnego stanu. Bez skutku nie udało mi się tego zrobić, na co zaśmiał się jego uroczym śmiechem, więc nie mogłam się powstrzymać i nachyliłam się, by go pocałować.
— Nie miałeś gdzieś iść? — Podniosłam głowę w kierunku wiszącego na ścianie zegara, a on jęknął.
— Mogłaś mi nie przypominać. — Chris zaczął się dąsać i zanim odsunął się ode mnie, znowu mnie pocałował. Zamknęłam przed nim drzwi, wcześniej otrzymując od niego jeszcze jeden pocałunek. Szczerzyłam się jak głupek. Byłam szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa.
+++
Fukcboy supreme:
Jestes strasznym klamca
Ty:
A ty strasznym fuckboyem
Fukcboy supreme:
Masz racje
Musisz zmienic moja nazwe kontaktu
Jestem zbyt oddany pewnej dziewczynie
Ty:
Racja, muszę
ta dziewczyna, jaka ona jest?
Fukcboy supreme:
Jest naprawde piekna
inteligentna
zabawna
mila
Ty:
znam ją?
Fukcboy supreme:
tak, ma na imie Stephanie
Ty:
😒
Fukcboy supreme:
tylko zartowalem
ty nia jestes Alex
zawsze nia jestes
CZYTASZ
Fuckboy (PL) → Chris Schistad
Fanfiction- Małymi kroczkami, Schistad, małymi kroczkami. - Pocałowawszy go po raz ostatni, zostawiłam go w kuchni i ruszyłam do łazienki. - To cholernie niesprawiedliwe, że powiedziałaś to, mając na sobie tylko moją koszulkę! - zawołał za mną, na co nie odwr...