Drżącą dłonią sięgnęła po białą kartkę. Od razu rozpoznała to pismo... i długopis, a nie pióro, jakim zwykle posługiwali się czarodzieje. Rozwinęła list, czując, jak słone krople wypływają na jej rozgrzane policzki. Nie sądziła, że dostanie coś takiego... To było cenniejsze od wszystkich klejnotów świata. Przełykając łzy, odetchnęła głęboko i zaczęła czytać:
Kochana Córeczko!
Piszę do Ciebie, ponieważ profesor Dumbledore powiedział mi, iż jest szansa, że ktoś przekaże Ci ten list. Nawet nie masz pojęcia, co czuję mogąc skreślić do Ciebie tych kilka słów, choć oddałabym wszystko, co mi jeszcze zostało, by móc z Tobą teraz porozmawiać, przytulić Cię, zobaczyć, czy naprawdę nic Ci nie jest. Chciałabym powiedzieć Ci, jak bardzo Cię kocham i jaka jestem z Ciebie dumna. Dni w Białym Feniksie bez Ciebie są szare, długie i puste, ale staram się jakoś sobie z tym poradzić. Profesor Dumbledore wciąż powtarza mi, że jesteś bezpieczna i mimo tego, że wpadłaś w ręce naszych wrogów, nie dzieje Ci się żadna krzywda. Powiedział mi też, że opiekuje się Tobą jeden z jego najbardziej zaufanych ludzi, a to pozwoliło mi mieć nadzieję, że wszystko z Tobą w porządku. Molly też bardzo cierpi z powodu porwania Ginny, więc obie wspieramy się, jak możemy i wciąż modlimy o wasz rychły powrót do domu. Twoi przyjaciele wrócili cali i zdrowi ze swojej misji i obiecali mi, że nie spoczną, póki Ty również do nas nie wrócisz. Wszyscy w Białym Feniksie są zdrowi, a Hagridowi nawet udało się wyhodować stadko małych Hipogryfów. Musisz je koniecznie zobaczyć. Mam nadzieję, że Twój opiekun naprawdę przekaże Ci ten list. Chciałabym, byś wiedziała, że kocham Cię i przetrwam to wszystko, póki jest nadzieja, że jeszcze kiedyś będę mogła się z Tobą zobaczyć, spojrzeć w te oczy, które odziedziczyłaś po swoim tacie i powiedzieć Ci, jak bardzo jesteś dla mnie ważna, skarbie. Kończę już, gdyż nie powiedziano mi jak długi może być ten list. Tęsknię za Tobą każdego dnia, odliczając niecierpliwie czas do naszego spotkania.
Bądź dzielna, kochanie i uważaj na siebie. Ściskam i całuję mocno.
Mama.
Hermiona otarła łzy nie mogąc uwierzyć, że naprawdę trzyma w rękach ten niesamowity list. Była w ponurej twierdzy, zlokalizowanej nie wiadomo gdzie, z dala od rodziny i przyjaciół, w rękach Śmierciożerców, w niewoli swojego dawnego wroga, a mimo to trzymała pełen miłości list od swojej matki. W tym momencie tyle emocji wypełniało jej serce, że nie wiedziała już, która z nich dominuje. Radość, smutek, tęsknota, żal czy wdzięczność... wdzięczność za to, że trafiła w ręce Dracona. Czuła, że się zmienił. Wiedziała, że jest w nim coś dobrego. Coś, co sprawia, że może mu zaufać. On był po ich stronie. Nie wiedziała komu i jak ma za to dziękować. Przyciskała do piersi skrawek papieru, a łzy zarówno tęsknoty, jak i szczęścia, płynęły po jej zarumienionych policzkach. W końcu jednak uspokoiła się trochę i sięgnęła po kolejną kartkę ze szkatułki. Na widok tak znajomego, nieco niedbałego pisma poczuła jakiś dziwny uścisk w sercu.
Najdroższa!
Nie mam zbyt wiele czasu, by napisać ten list, bo Dumbledore dał nam na to tylko kilkanaście minut, zanim ten cały Śmierciożerca sobie stąd pójdzie. Nie wiem, jak to się stało, że ta tleniona fretka znalazła się z nami po jednej stronie, ale Harry mówi, że skoro dyrektor mu ufa to i my powinniśmy. Obawiam się bardzo o to, jak ten mały gad Cię traktuje, ostrzegłem go jednak, że zabiję go, jeśli choć włos spadnie ci z głowy. Wyglądał na nieźle wystraszonego, tak więc nie masz się czym martwić...-
Hermiona prawie parsknęła śmiechem po przeczytaniu tego fragmentu. Malfoy obawiający się Rona? Jakoś nie potrafiła sobie tego wyobrazić. Ron wydawał jej się takim nieporadnym chłopaczkiem w porównaniu do męskiego i dostojnego Dracona.
CZYTASZ
Gdy jesteśmy sami |Dramione|
FanfictionHermiona z przyjaciółkami wpadają w pułapkę i trafiają do siedziby Śmierciożerców. Dziewczyna zostaje niewolnicą swojego wroga - Malfoya. Opowiadanie NIE należy do mnie! Jego autorką jest właścicielka tego bloga: http://venetiia-noks.blogspot.com/