Rozdział 25 - „Gdy dopada cię uczucie stare jak świat..."

18.3K 594 887
                                    

Niestety bardzo się rozczarowała, bo w pokoju nikogo nie było. Czyżby Draco poszedł bez niej? To chyba niemożliwe... Ale w takim razie, gdzie on jest? Westchnęła zrezygnowana i oparła się o jego biurko. Bal zaraz się zaczynał, a ona siedziała sama, w zamkniętych komnatach, jak jakiś Kopciuszek! Zaczynało ją to nieco martwić.

Po kilku chwilach jednak usłyszała kroki, a w drzwiach wejściowych stanął Draco.

– Musiałem iść... - zaczął mówić od progu, ale wtedy jego wzrok wreszcie zatrzymał się na niej i reszta słów utknęła mu gdzieś w gardle.

~~*~~

Gapił się nie mogąc wykrztusić słowa. Powiedzieć, że nigdy nie widział piękniejszej kobiety niż ona – to było spore niedopowiedzenie. Nigdy nie widział żadnej nawet w połowie tak pięknej. Była zachwycająca... Zaczynał się bać, że jeśli pokaże się z nią na balu, to zazdrośni Śmierciożercy zabiją go bez skrupułów. Sam zabiłby któregoś, jeśli w zamian mógłby dostać taką ślicznotkę.

– Wszystko w porządku? - Hermiona nerwowo wygładziła przód sukienki.

– Lepiej niż w porządku... - odpowiedział dziwnie ochrypłym głosem i wreszcie zamknął drzwi, a ona tylko uśmiechnęła się w odpowiedzi i zarumieniła uroczo.

Salazarze! Niech ona się tak nie rumieni, bo on zaraz zrobi coś głupiego i kompromitującego!

Nerwowo poprawił kołnierzyk koszuli, który wydawał mu się dziwnie za ciasny w tej chwili.

– Gdzie byłeś? - zapytała go, chcąc jakoś nawiązać rozmowę.

– U Severusa, zawiązać krawat. Nienawidzę tego wymysłu mugoli, ale teraz taka moda – prychnął pogardliwie.

– Fatalnie zawiązany – stwierdziła, podchodząc do niego.

– Nie wymyślili jeszcze odpowiedniego zaklęcia na to – burknął nieco obrażony, usiłując jakoś poprawić krawat i jednocześnie walczyć z falą podniecenia, jakie go ogarniało, gdy poczuł jej zapach i bliskość.

– Daj, zawiążę od nowa – zaproponowała, sięgając dłońmi do jego szyi.

Draco usiłował nie przyznać się nawet przed samym sobą, że czuje rozczarowanie z powodu tego, że te dłonie nie dotknęły jego karku, palce nie wplotły się we włosy, jej usta nie spotkały jego ust, a aksamitne uda...

– Dość tego! Natychmiast się opanuj Malfoy! Jeszcze chwila i nie tylko kołnierzyk okaże się za ciasny...- skarcił się w duchu, usiłując się nie ruszać i miarowo oddychać, gdy Hermiona na nowo wiązała jego krawat.

– Gotowe! - oznajmiła po chwili, z dumą patrząc na swoje dzieło.

– Jest coś, czego nie wiesz, albo nie umiesz zrobić? - zapytał bez cienia złośliwości, za to z pewną dozą podziwu.

– Wiele takich rzeczy... - wyszeptała cicho i odwróciła wzrok, odsuwając się od niego.

Draco nie wiedział o co jej chodzi, ale postanowił w to nie wnikać.

– Nie umiem przestać o tobie myśleć. To mój największy problem – odpowiedziała w duchu na jego pytanie, czując, jak coś ściska ją w żołądku.

Ze wszystkich najgłupszych rzeczy, jakie mogła zrobić w swoim życiu, zakochanie się w Draconie Malfoyu było na samym szczycie tej listy... Miała nadzieję, że moc Bożonarodzeniowego życzenia się spełni i to co powoli zaczynało się rodzić w jej sercu względem niego – zniknie, tak nagle jak się tam pojawiło.

Gorzko jednak jest próbować oszukiwać samą siebie...

~~*~~

Sala była wielka i emanowała luksusem. Dekoracje były pełne przepychu i w żadnym akcencie nie kojarzyły się ze Świętami. Dominował kolor ciemnozielony z białymi i srebrnymi dodatkami, ale nie sposób było tu znaleźć choinkę, czy chociaż nawet bombkę.

Gdy jesteśmy sami |Dramione|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz