Rozdział 29 - „Gdy zbliża się kres..."

14.3K 591 825
                                    

– Co jej się stało? - wyraźnie usłyszała ten głos, rozpoznała go od razu. To był Daniel i chyba pochylał się nad nią.

– Wydaje mi się, że zemdlała. Może powąchała coś niebezpiecznego w laboratorium? - dedukował Goyle.

Hermiona powoli odzyskiwała świadomość. Zorientowała się, że leży na kanapie w salonie Snape'a, a Orion próbuje ją ocucić.

– Mionka? Mionka! Wszystko w porządku? Skarbie obudź się! - prosił Daniel, lekko poklepując ją po twarzy.

Otworzyła oczy, ale szybko je zamknęła z powodu ostrego światła. Zaszumiało jej w głowie i poczuła lekkie mdłości, a jakaś część jej świadomości wyraźnie przypomniała, że stało się coś bardzo złego.

– Ktoś idzie – stwierdził Goyle.

– To na pewno Severus.

– Dobrze! Może będzie wiedział, co właściwie się dziś stało w Czarciej Przełęczy.

– Mam nadzieję, cała twierdza, aż huczy od plotek. Śmierć kogoś tak wysokiego rangą zawsze tak na nas wpływa, jeszcze chwila i znów wybuchnie panika – dedukował Orion.

Hermiona poczuła jak coś boleśnie ściska ją w piersi. W pierwszej chwili nie potrafiła sobie przypomnieć dlaczego zemdlała i dlaczego teraz, po słowach Daniela odczuwa taki ból. Jednak zrozumienie tego przyszło bardzo szybko, a jej ból jeszcze się pogłębił.

Draco! - miała ochotę to wykrzyczeć z całych sił, a później wybiec stąd i pognać wprost do ich komnat, by sprawdzić czy go tam nie ma. Nie mogła jednak tego zrobić. Daniel siedział przy niej, mocno ściskając jej dłoń. Nie musiała otwierać oczu, by widzieć jego zatroskaną minę. Postanowiła nadal udawać nieprzytomną, bo wydawało jej się, że gdyby teraz wstała to wybuchnęłaby głośnym płaczem i odkryła się przed wszystkimi ze swoimi uczuciami.

– Dlaczego Granger leży na mojej kanapie? - zdziwił się Snape, wchodząc do pokoju.

– Chyba coś zrobiła w laboratorium, bo znaleźliśmy ją nieprzytomną na podłodze – wyjaśnił Goyle.

– Daniel, daj jej eliksir otrzeźwiający, jest w składziku w końcu korytarza – nakazał Severus.

– Jakieś nowe wieści? - zapytał Goyle, gdy Daniel wyszedł.

– Czarny Pan jest wściekły, żąda głowy tego, kto zabił Lucjusza.

Hermiona ze zdziwienia otworzyła oczy. Lucjusza? Czy on powiedział Lucjusza? Dzięki Ci Merlinie! Malfoy! Daniel powiedział tylko, że nie żyje Malfoy! Dlaczego pomyślała, że chodzi o Dracona? Przecież to dobra wiadomość! Prześladujący ją w koszmarnych snach arystokrata, nie żyje!

– Granger się obudziła – zauważył Goyle.

– Granger, co kroiłaś w laboratorium, nim zemdlałaś? - zaczął ją pytać Severus.

– Przyniosłem eliksir. O! Widzę, że Mionka się ocknęła. Jak się czujesz, moja droga? - Orion wyszczerzył się do niej w szerokim uśmiechu.

– Ja... dobrze... - wyjąkała, nie wiedząc jaki podać powód swojego omdlenia.

Nie kroiła przecież żadnych toksycznych roślin, które mogłyby to wywołać.

– Lord zwoła dziś jeszcze jakieś spotkanie? Zostawiłem Lunę samą ze skrzatami, chciałbym jej dać znać jeśli wrócę późno – zmienił temat Goyle.

– Spowiadasz się swojej niewolnicy? Ale cię wzięło stary! Ale rozumiem, rozumiem. Też będę tak wkrótce robił – śmiał się Daniel, jednocześnie mrugając porozumiewawczo do Hermiony, która ledwo stłumiła pogardliwie prychnięcie. Co on sobie wyobrażał?

Gdy jesteśmy sami |Dramione|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz