Rozdział 23 - „Gdy przyjaciel spróbuje pomóc..."

15.2K 610 578
                                    

– Wszystko w porządku? - Luna z troską spojrzała na Hermionę, mylnie biorąc jej rozkojarzenie za obrzydzenie, bądź załamanie z powodu brutalnego zachowania Dracona.

Miona w odpowiedzi kiwnęła tylko głową, nie chcąc nawet myśleć co, by powiedziała Luna i inni jej przyjaciele, gdyby dowiedzieli się, co naprawdę czuła.

– Często się tak zachowuje? - zapytała blondynka, siadając na wąskim łóżku w dotychczasowym pokoju Hermiony.

– Nie – odpowiedziała zgodnie z prawdą – Niestety nie – dodała w myślach i nerwowo przygryzła wargę, wiedząc, że zaczyna się z nią dziać coś bardzo dziwnego.

– Nie wyglądało to groźne. Pamiętam jak raz mój pan przegryzł mi ucho, bo sądził, że go nie słucham – Luna uśmiechnęła się smutno.

– To okropne! - zawołała Hermiona.

– Teraz już tak nie robi. On... ja myślę, że się zmienił, po tym jak Zabini mnie torturował... Od tego czasu nie chce mnie z nim zostawiać i bardziej na mnie uważa.

– Zabini cię torturował?!

– Tak, chciał wydobyć informacje o Białym Feniksie – wyznała Luna.

– Luna, tak bardzo mi przykro... - Hermiona podeszła do przyjaciółki usiadła obok, łapiąc ją za ręce.

Wiedziała, że blondynka przeszła wiele dużo gorszych rzeczy niż ona. Nie miała pana, który od początku, by o nią dbał i ją chronił, tak jak Draco chronił ją. Nie miała szans na otrzymanie listu od swojego ojca, ani od swojego chłopaka - Neville'a. Luna miała tu prawdziwe piekło.

– Bałam się jak usłyszałam, że dostał cię Malfoy. Pamiętałam, że w szkole się nienawidziliście, ale teraz widzę, że nie jest ci z nim tak źle. Nie jesteś pobita, ani załamana. Nie chciałabyś widzieć Parvati, myślę, że nie wytrzyma już długo – Luna westchnęła smutno.

– Wiem, że nas zdradziła, ale nie umie jej nie żałować. To wszystko jest takie straszne... - Hermiona również się zasmuciła.

Nikomu nie życzyła takiego losu, nawet najgorszemu wrogowi, a Malfoy kiedyś był jej najgorszym wrogiem. Teraz jednak nie potrafiła o nim tak myśleć. Nie potrafiła żywić wobec niego żadnych, negatywnych uczuć. To naprawdę było dziwne!

– Przetrwamy to, Miona. Zobaczysz. Damy radę, a nasi przyjaciele wkrótce nas uwolnią – Luna mocniej ścisnęła dłoń przyjaciółki, a Hermiona uśmiechnęła się do niej blado.

Chciałaby móc uwierzyć, że była Krukonka faktycznie ma rację i obie wyjdą z tego wszystkiego bez szwanku.

~~*~~

Cały dzień spędziła z Luną w swoim pokoju, gdzie obie wspominały Białego Feniksa i rozmyślały o tym co może się tam dziać. Draco w tym czasie pracował w salonie i w ogóle nie zbliżył się do żadnej z nich ograniczając się do przysłania Robaka z kolacją. Luna wyznała Hermionie, że dawno nie czuła się tak dobrze i beztrosko. Miała mieć swój pokój, spać w łóżku, a nie na podłodze, jak kiedyś, a poza tym nie groziło jej żadne niemiłe doświadczenie z rąk jakiegokolwiek mężczyzny. Herm zmieszała się nieco, gdy uświadomiła sobie, że Lovegood patrzy na nią z szczerym współczuciem, jakby było jej strasznie przykro z powodu tego co tej nocy może spotkać jej przyjaciółkę. A co mogło? Pewnie nic...

~~*~~

Wykąpała się i przebrała, upewniając się jeszcze, że Luna niczego nie potrzebuje i niepewnie weszła do sypialni swojego pana. Malfoya w niej nie było. Dopiero teraz zorientowała się, że Draco od dawna nie zamyka drzwi zaklęciem. Rozejrzała się po pokoju. Wszystko wyglądało tak jak zawsze, nawet zdjęcie Narcyzy stało na swoim miejscu. Hermiona niepewnie zerknęła na łóżko. Czy powinna się położyć? A może poczekać na niego, by wyraził na to zgodę? Może będzie wolał wyczarować jej jakieś inne łóżko? Choć musiałaby przyznać, że to by ją nieco rozczarowało...

Gdy jesteśmy sami |Dramione|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz