Rozdział XIV - Oczyszczenie

22 2 0
                                    

Nadal spoglądaliśmy na nią, nadal siedziała w tej klatce, jakby nieco to przypominało sytuację sprzed paru dni, z tego miasteczka wampirów, jednak teraz ona była zagrożeniem, a właściwie to jej moc.

- Czyli co? Uważasz, że jest zaklęta? - Adve dopytywał z niedowierzaniem.

- Można to tak nazwać, zwyczajnie czuje, ale również widzę w jej oczach, nie jest normalna, nie czuć aury jej duszy, a widać jej ciało, to jest absurdalne. - Stwierdziłam i znowu zerknęłam na Gosie, siedziała nieruchomo z pochylonym pyszczkiem do przodu.

- Mam przypuszczenie. Może chcieli przeciągnąć ją na swoją stronę poprzez kontrolę umysłu, ale z jakiegoś powodu to się nie udało? Tylko czy taki proces nie trwa jakoś długo.. - Fasola zastanawiała się po cichu.

- Co z tego, nie wiemy na ten moment ile czasu tu spędziliśmy zanim się obudziliśmy, więc właściwie to nic nie możemy wykluczyć. - Wyjaśniłam. - Zmienili ją w potwora, ale zapewne nie do końca świadomie, inaczej nie zamknęliby jej w tej klatce.

- To chyba wszystko komplikuje. - Westchnęła Wicia. - Jak ją teraz odmienimy?

- Przyznaję, że mam pewien plan, ale cholera wie czy zadziała. - Podrapałam się po brodzie i milczałam przez moment. - Prawdopodobieństwo powodzenia wynosi około pięciu, może i czterech procent, ale nadal to powyżej zera, więc chyba warto spróbować? - Czekałam na jakąkolwiek odpowiedź.

- Nie mamy wyboru na ten moment, lepsze to niż siedzenie i zamartwianie się. - Wykrztusił Adve.

- Czyli ktoś z nas podejdzie do niej i użyje zaklęcia oczyszczenia, jednak jest szansa, że potwór dorwie nas. Nie jest to zbyt zachęcające. - Westchnęła Angelika. - Kto na ochotnika? - Spojrzała po nas. - Poszłabym sama, ale zarówno ja jak i Teox nie nadajemy się do tego teraz, potrzebna jest osoba, która nadal ma zasoby magiczne. - Wyjaśniła.

- To prawda, oczyszczenie to nie tak potężne zaklęcie, ale wciąż potrzebuje silnego źródła. - Dopowiedział Adve.


Spojrzałam po nich, byli przerażeni, a ja byłam już bardziej zdesperowana niż wystraszona. Wzięłam kilka głębszych wdechów.

- W porządku. - Zaczęłam mówić, gdy tylko się uspokoiłam. - Ja pójdę. Widzicie, nadal mam zasoby magiczne, całkiem sporo, ponadto, jeśli nawet się nie uda to nie stracę za dużo już, mam jedno oko, jestem niekompletna. - Uśmiechnęłam się krzywo. - Nie chcę aby ktoś z was naraził się na krzywdę.

- Powstrzymałbym ciebie, ale jesteś uparta jak osioł. - Adve westchnął i przyłożył se dłoń do czoła. - Znając ciebie i tak byś to zrobiła. Masz wrócić Nuta, o nic więcej nie proszę. - Adve uśmiechnął się do mnie smutno i zaraz ruszyłam do pomieszczenia. Weszłam z wolna, tak aby zbliżyć się do klatki. Gosia nadal mnie nie zauważyła co było raczej plusem. Jednak po niedługiej chwili drzwi zatrzasnęły się za mną, a ja spoglądałam na nią, widziała mnie, a jednocześnie nie patrzyła na mnie. Jej głowa nagle obróciła się niczym u sowy, w moją stronę, a jej oczy wyglądały jak po zalaniu czarnym pigmentem, miała początkowo obojętny wyraz mordki, taki bez wyrazu, bez uczuć, jednak... szybko przerodził się w uśmiech, tak bolesny, smutny i za razem straszny, szczerzyła zęby, kły, ostre igły, a ja spoglądałam na nią bez chaotycznych ruchów, gdy tylko poczułam, że jej wzrok skupia się na mojej twarzy użyłam łapek do przywołania duszyczek. Poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu, a następnie uniosłam się niesamowicie szybko w górę, czy to była część jej mocy? Nie wiedziałam o tym, aby moc muzyczna miała takowe ramiona, więc, czy była to wina tego eksperymentu? Zastanawiałam się i szybko kalkulowałam sytuację. Dłonie trzymały mnie za nogi, do dołu głową. Widziałam ją, a nie mogłam podejść już bliżej...

***Narracja Angeliki***

- Lament, o co chodzi? Wyłączyłeś nam podgląd, żeby nie tracić mocy, więc mów. - Fasola prawie krzyczała ze zmartwienia.

- Ciszej, nie mogę się skupić! - Wrzasnął. - Jest źle, cholera, w tym tempie stracimy je obydwie. - Stwierdził i złapał się za głowę.

- Musimy ratować Nutę, nie możemy porzucić Gosi, ale jednocześnie nie możemy stracić nikogo więcej. - Wicia była w szoku.

- Nie możemy! Jeśli ktoś spróbuje się chociaż zbliżyć to Gosia zaatakuje, nie mamy też pewności czy nie zrobiłaby krzywdy Nuti przy okazji. - Lame był przerażony nie na żarty.

- Cholera... - Adve zacisnął pięści i spojrzał na ziemię dość pustym wzrokiem.

***PDN***

Czy tak wyglądać miał mój koniec? Zaczęłam z wolna rozglądać się w około, ręce nadal ściskały moje łapki i to coraz mocniej. Czy naprawdę nie uratuję moich przyjaciół? Poczułam jak nagle zaczyna szarpać za moje łapy jakby z chęcią ich wyłamania. Zakręciło mi się z głowie, znowu miałam to nieprzyjemne wrażenie odpływania, chociaż w rzeczywistości już nic nie mogło mnie porwać do tego świata snów. Zaczęłam przypominać sobie dawne lata, dzieciństwo. Było to pewnie wynikiem strachu, dość nagłego z resztą...

***

- Zostawcie mnie! Proszę... Zostawcie! Nie chcę do rodziców. Nie chcę! - Krzyczałam, czułam jakby te myśli wyżerały mnie do reszty, były tak bolesne, a za razem niesamowicie nostalgiczne.Pamiętam te czasy, było to z dziesięć lat temu, jak nie lepiej, jednak... tym razem nie zostanę uratowana. Widziałam nicość, czerń.

***

Transformice - Heaven for MiceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz