Był poranek, słońce dopiero weszło na niego, a ptaki świergotały radośnie.
- Przeczytajcie to! Szybko! - Teox wleciał do pokoju, na jego pyszczku malował się niepokój.
- A cóż to takiego? - Zdziwiłam się, a Teo podał mi kartkę zwiniętą w rulon.
Rozwinęłam ją i zaczęłam czytać, był to komunikat, więc nie był to długi tekst.
"Drodzy mieszkańcy! Prosimy o nie wychodzenie z domów dnia XX.XX.XXXX. Wczorajszego dnia wrogowie przedostali się w obręby murów podczas, gdy strażnicy opuścili wartę przy jednym z wejść do miasta. Prosimy o zachowanie bezpieczeństwa. Z góry dziękujemy, strażnicy i rada miasta"
- Kim są oni? - Zapytał nieco zdziwiony Dziuek.
- To może być nasza wina. Strażnicy musieli opuścić wartę, podczas gdy nas tutaj prowadzili... - Westchnęła Angela.
- Dobra dobra... ale kim są oni?! - Dziu był zirytowany, bo ciągle nie otrzymał odpowiedzi.
- Tego nie wiem, ale jestem wręcz przekonana, że nie mieli na myśli Vampirów. Być może są niebezpieczne, ale nie są głupie, nie weszłyby na teren miasta zamieszkanego przez szczurki. - Wyjaśniła An.
- UWAGA! - Fasola wykrzyczała.
Nagle szyba w oknie po północnej stronie sali rozleciała się na drobne kawałki. Fasola widziała już wielki przedmiot, który leciał, więc zdążyła nas ostrzec, na szczęście, bo gdybyśmy się w tamtym momencie nie skulili to mogłoby być różnie. Hałas, niesamowity hałas, tłuczonego szkła i uderzenia w podłogę. Z korytarza wbiegło dwóch strażników, równie zaskoczonych co my.
- Co się stało?! - Krzyczeli chórem.
Staliśmy tak gapiąc się w okno, w którym kilka sekund temu była cała szyba, a wzrok śledził jakby czas przeszły, gdzie szkło dopiero się sypało, a przedmiot uderzał o posadzkę, owy przedmiot...
- Czy to nie jest kamień? - Zdziwił się Teox.
- Chyba nie taki zwyczajny. Wydaje mi się, że coś jest do niego przywiązane.- Stwierdziła Angela, a ja podniosłam go z ziemi i odczepiłam niewielką karteczkę, od razu zaczęłam czytać na głos.
"To jeszcze nie koniec, bo każdy koniec to początek czegoś nowego."
Pyszczki otworzyły się nam szeroko, a błysk w oczach znikł. Baliśmy się, kto by się nie dał w takim momencie?
- Przecież... My skończyliśmy już naszą misję.. Prawda? Przecież nawet nie wiadomo czy żyjemy.. - Fasola tonęła we łzach. Nie umiała zrozumieć co się dzieje.
- Fasola, a co jeśli... - Przerwałam nagle, ponieważ usłyszałam jakiś cichy szelest ze strony okna. Bez dłuższego namysłu podbiegłam do niego, oczywiście zapominając o szkle, które świeciło się na podłodze. Od razu wyjrzałam za okno, a moje łapki dopiero teraz zaczęły naprawdę boleć, odwróciłam się na pięcie w stronę pozostałych i teraz dopiero ujrzałam krwawe ślady, które zostawiłam za sobą, moje łapki były pokaleczone, a ja... a ja stawałam się coraz słabsza. Usłyszałam jedynie swoje imię, ale nie umiałam już wydusić żadnego słowa, a każdy kolejny dźwięk wydawał się tak głośny i niepokojący, a za razem bolesny. Upadłam na podłogę i nie widziałam już nic.
*Narracja Dziuek'a*
Nie rozumiałem co się właśnie stało, bo było to zbyt szybkie. Nut upadła tracąc świadomość, a ja bez namysłu rzuciłem się jej na pomoc. Zręcznie wyminąłem szkło, aby nie skończyć tak jak moja kochana. Kucnąłem przy niej i wziąłem ją na ręce wracając do reszty. Angelika i Fasola zaczęły używać zaklęć shamańskich, aby wyleczyć Nute.
*Narracja Nuty*
Nic nie widzę, ciemność. Mrok, który mnie otaczał wydawał się straszliwy, zdecydowanie zbyt ciemno. Głosy? Czy to możliwe? Czy ja słyszę już głosy? Ale nie rozpoznaję jego, nie wiem kim jest ta mysz, a może to nie mysz?? Moje nogi, zbyt bolą, więc nie jestem wstanie się ruszyć. Obraz zaczynał wracać do moich oczu, ale czy to były one na pewno? Nie byłam w tym samym miejscu, przynajmniej tak mi się wydaje. Zaczęłam czuć i widzieć. Siedziałam na jakimś starym, wyblakłym krześle, do tego byłam przywiązana do niego.
- Księżniczko... Chcesz uciec? Dopiero Ciebie tutaj sprowadziłem, a ledwie mi się to udało... - Usłyszałam głos, był niezbyt przyjemny, wręcz kpiący.
- Kim jesteś? Gdzie my jesteśmy?! - Byłam zdezorientowana, bałam się.
- Spokojnie, jesteś w śnie... a ja to ta postać zza okna, jednak nie pokaże ci mojej twarzy, będzie zabawniej. Tak, byłem tam.. tak, to ja rzuciłem kamień. Wybacz, że ciebie wystraszyłem, ale musiałem ciebie tutaj ściągnąć, a to była najlepsza opcja.- Zaśmiał się, brzmiał jak najgorszy charakter.
- Czego ode mnie chcesz? - Dopytywałam, byłam za równo ciekawa jak i wystraszona.
- Zaczęliśmy pewną sprawę moja droga, chciałem ją zakończyć, ale oczywiście idiotko musiałaś zdechnąć... Jesteś taka dobra? Szukasz wszystkich tych myszek? Tych, które przyszły tu z tobą? Kpina. To od ciebie wszystko się zaczęło, mówię o tym co wydarzyło się, gdy żyłaś. To twoja wina, że umarliście, że oni teraz gdzieś błądzą, a ty ledwie pamiętasz ich imiona. - Roześmiał się, cała ta sytuacja wyraźnie go bawiła.
- Przestań! To nie może być prawda! - Łzy zaczęły cieknąć po moim poliku.Chciałam się obudzić z tego koszmaru. W około słyszałam głosy, żale, smutki, złe chwile, które wydarzyły się podczas mojego życia, wszystko to uderzyło mnie z niesamowitą siłą, a łepek pękał mi z bólu.
- Pamiętaj, tutaj nie ma opcji, że umrzesz. Już nie żyjesz, teoretycznie. Za to odczuwasz ból, więc może sprawimy, że będzie ciekawiej. - Warknął i spojrzał groźnie w moją stronę.
- Nuta.. Nuti! - Kolejny głos, ale ten był mi znajomy.
- A więc jednak.. Wołają Ciebie. Dobrze.. niech będzie. Zaraz się obudzisz, ale wiedz, że się jeszcze spotkamy. - Zaśmiał się ponownie, a ja wybudziłam się.
- Nuta.. proszę ciebie nie rób tak więcej. - Dziu przytulił mnie do siebie.
- Co się stało? Co ciebie natchnęło, by tak wyrwać do tego okna?! - Fasola była bardziej zmartwiona niż zła.
- Głowa mnie boli. - Westchnęłam. - To nie był przypadek... Osoba, która rzuciła ten kamień pojawiła się w moim umyśle, on mnie wezwał.
- Jak to? - Teox był zdziwiony, z resztą nie tylko on. - Kim była ta mysz?
Wytłumaczyłam im wszystko, a jednocześnie przekazałam co widziałam we śnie. Opowiedziałam o tajemniczej postaci, wszystko co zapamiętałam. Zrobiłam się smutna na wspomnienia o tym co opowiedział, że to ja zabiłam ich wszystkich, a co jeśli on ma racje, gdybym tylko nie wciągnęła ich w to wszystko... Żyliby. Po mojej minie było widać wyraźny smutek.
- Nie obwiniaj się o nic Nuti, teraz to nie ma żadnego znaczenia. - Wyjaśniła Faso.
- Jeśli ty byś umarła, a ja miałbym żyć to nie byłoby to samo. A mam wrażenie, że reszta podziela moje zdanie. Pamiętaj Nut, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Nasza ekipa działa na tej zasadzie. - Uśmiechnął się ciepło Dziu, jak zwykle mnie pocieszył.
- Przepraszam, masz rację. Marnuję czas na takie gdybanie, a sytuacji nie zmienię w ten sposób. Lepiej wykorzystać go na poszukiwania, jestem beznadziejna. - Westchnęłam.
- Lepiej weź to. - Teox wyczarował notatnik i piórko i mi je podał.
- A cóż to takiego? W sensie.. w jakim celu ma mi służyć? - Spytałam nieco zdezorientowana.
- To jest sennik, wiesz... osoba, która się z tobą kontaktuje robi to we śnie, dlatego zapisuj wszystko co zapamiętasz, bo każde słowo może mieć w sobie jakiś klucz. - Wyjaśniła Angela. - Może to ułatwi nam rozwiązanie zagadki.
- Rozumiem. - Odparłam.
- Nadal jest zakaz wychodzenia z budynków, ale mam odczucie, że tutaj nawet nie jest bezpiecznie... Tak, więc jakie jest kolejne miasto na liście? - Zapytała Fasola.
- 'Pancake', miasto naleśników. - Westchnął Teox. - Będzie ciężko.
- Opracujmy plan i od razu wyruszamy w drogę, wydaje mi się, że im dłużej cała ta sprawa trwa, tym gorzej. - Westchnęła Angelika.
- Weźmiemy broń, zdążyłam się dowiedzieć, że trochę jej składują w pałacu. - Dodała Fasola.
Zeszliśmy, więc za nią do piwnicy, a moim oczom ukazały się śliczne, ciemne strzelby, pistolety oraz inne rodzaje broni palnej, jak zarówno białej.
- Bierzcie co uważacie. - Mruknęła Fasola. - Z dniem dzisiejszym kończą się poszukiwania, a zaczyna się wojna. - Dodała po chwili i zamilkła.
______________________Korekta - 13.08.2019r.
Słowa przed - 785.
Słowa po - 1264.
![](https://img.wattpad.com/cover/84004408-288-k104424.jpg)
CZYTASZ
Transformice - Heaven for Mice
Fanfic'Transformice - Heaven for mice" jest kontynuacją przygód znanej już wam paczki mysich przyjaciół z książki "Transformice Inna historia". Tym razem myszki natrafiają na nowe problemy, niespodziewane kłopoty. Czy złota siódemka przetrwa? A może to ic...