Rozdział X

253 17 1
                                    

Razem z Alice właśnie przebrałyśmy się na zajęcia wychowania fizycznego. Bardzo się cieszyłam, że z nią już jest coraz lepiej. Częściej się uśmiechała.

Jak na razie nasze udawanie Z Luke'iem było nieskazitelne. Drake nic nie podejrzewał i od dwóch dni nic mi nie zrobił. Natomiast szatyn strasznie się martwił moim stanem zdrowia. Co chwile sprawdzał stan mojego brzucha i oka. Na hali przywitaliśmy się uśmiechem, ponieważ chłopcy mieli już mecz.

Po chwili rozgrzewki zauważyłam kątem oka zbliżającego się Drake'a. Niczym poparzona wstałam i zamierzałam podbiec do Alice ale niestety jak zwykle chłopak był szybszy.

- Czekaj, Słoneczko! - na jego słowa odwróciłam się.

- Czego chcesz?! - odpowiedziałam trochę za głośno.  - Robie co w mojej mocy.

- Nieźle ci idzie ale żądam czegoś więcej.

- Naprawdę myślisz, że po dwóch dniach będziemy parą?!

- Spokojnie... chce tylko lekkiego dowodu, że wykonujesz swoje zadanie.

- Rozmawiam z nim cały dzień!

- Ale to nie wygląda jak flirt.

- Co mam zrobić?!

- Rusz głową, kochaniutka - po tych słowach odszedł i powrócił do treningu.

Cała wkurzona podeszłam do Alice. Od razu spojrzała na mnie pytająco.

- Co się stało?

- Nic.

- Naprawdę myślisz, że w to uwierzę?

- Przepraszam Alice ale nie mogę ci o tym na razie powiedzieć...

- Okey, poczekam ale obiecaj mi, że nie wpakowałaś się w nic poważnego.

W odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam. W końcu nie chciałam jej okłamywać ale bałam się, że Drake może coś wymyślić.

Z powrotem wróciłyśmy do ćwiczeń nie odzywając się do siebie ani słowem. Jednak wydawało mi się, że nie było to nic krępującego.

Na koniec zajęć pan trener kazał nam zrobić piętnaście przysiadów. Gdy zaczęłam wykonywać ćwiczenie poczułam wzrok instruktora na sobie. Kiedy na niego spojrzałam przygryzł wargę, co w jego przypadku wcale nie wyglądało ponętnie i puścił do mnie oczko. Zrobiłam wielkie oczy sama do siebie i zaczęłam się zastanawiać czy aby mi się nie przewidziało. Gdy spojrzałam na niego ponownie dalej mi się przyglądał. Całe szczęście skończyłam robić przysiady i jak najszybciej udałam się do szatni. 

Co to było?!

Po zajęciach wyszłyśmy z Alice na korytarz, a po chwili podszedł do mnie nasz trener pan Gray.

- No no no, dobrze ci dzisiaj szło Colleman - powiedział uśmiechając się szeroko i podnosząc brwi w górę.

Bez odpowiedzi uśmiechnęłam się sztucznie. Po chwili odeszłam razem z Alice. Mam nadzieję, że tego nie słyszała, bo męczyłaby mnie tym przez wieki śmiejąc się codziennie, a dla mnie to ani trochę nie było śmieszne. To było po prostu bardzo obrzydliwe i dziwne. Oby już więcej się coś takiego nie powtórzyło. 

Po zajęciach przyszłyśmy do pokoju i ledwo co się położyłam ktoś zapukał do drzwi. SERIO? Nawet poleżeć sobie nie można. No nic wstałam i podeszłam otworzyć drzwi. Stał w nich Drake. Od razu wypchnęłam go na korytarz i zamknęłam za sobą drzwi. To, że Alice nic nie wiedziała o układzie było bardzo dobrym pomysłem. Po mimo, że jej ufam nie chciałam nie potrzebnie wciągać w to więcej osób.

Magnetism of HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz