*Dwa lata później*
Ze snu budzi mnie delikatny dotyk dłoni mamy. Potrząsnęła moim ramieniem mówiąc spokojnym i cichym głosem:
- Anastasio, za chwilkę będziemy na miejscu... - tymi słowami rozbudziła moją świadomość co od razu zerwało mnie się z siedzenia. Patrzę przez szybę samochodu i widzę imponujący, ogromny budynek mojego przyszłego colleg'u jak i kampusu. Szczerze mówiąc nie do końca jestem przekonana do wybranego przeze mnie kierunku studiów ale chcę mieć już spokój z narzekaniami rodzicielki i ojczyma o mojej przyszłości.
Chwilę potem moja mama parkuję autem niedaleko wejścia do akademiku i wychodzi otwierając bagażnik. Biorę wszystkie rzeczy, które leżą porozrzucane na siedzeniach i dołączam do niej. Razem udało nam się powyciągać wszystkie walizki jednak przysporzyło nam to trochę trudu.
- Będę się już zbierać, mamo - mówię całując ją w policzek. - Tyler zaraz przyjedzie więc udamy się tam razem.
- Dobrze, kotku. Uważaj na siebie i pamiętaj, żeby zdrowo jeść oraz dobrze się uczyć. W razie czego dzwoń, bo zawsze mogę do ciebie przyjechać i...
- Okey, okey pamiętam o tym wszystkim i nie musisz się tak martwić. Zadbam o siebie i nie opuszczę się w nauce. Muszę już iść. Kocham cię! - zbieram potrzebne bagaże i uprzednio przytulając rodzicielkę udaję się w kierunku dobrze znanego mi auta.
Pojazd należy do Tylera, który widząc mnie w lusterku otwiera drzwi i rusza w moją stronę. Jesteśmy razem niecały rok i wiedzie się nam całkiem dobrze. Mamy różne charaktery ale po naszej prawie dwuletniej znajomości potrafimy znaleźć kompromis podczas nieporozumień. Kto wie? Może jest to ten, z którym spędzę resztę życia?
Uśmiechamy się na swój widok, po czym chłopak przytula mnie do siebie i całuje w czoło.
Tyler jest wysokim brunetem o ciemnobrązowych oczach. Ma mocno zarysowaną szczękę oraz przez wiele godzin spędzonych na treningach wyrobił sobie dobrze zbudowaną sylwetkę. Zawsze miał powodzenie u dziewczyn z tego powodu ale nie był w dłuższym związku przed nami. Jest podręcznikowym przykładem idealnego chłopaka oraz kapitana drużyny koszykarskiej odnoszącej niemałe sukcesy.
- Hejka skarbie - szepcze mi do ucha wciąż przytulając mnie do siebie. Odpowiadam mu tym samym i spoglądam na bok zauważając ludzi przyglądających się nam z rozbawianiem.
Od razu odsuwam się od Tylera.
- Ludzie się na nas gapią. Mówiłam ci, że dziwnie się czuję okazując czułości w miejscach publicznych.
- Ach... ty i te twoje problemy. Niech wiedzą, że jesteś moja - uśmiecha się i zaczyna całować mnie po linii szczęki. Zirytowana odpycham go i nie patrząc w jego stronę chwytam walizki ruszając do wejścia akademika. Szatyn podbiega do mnie i przejmuję ode mnie jedną walizkę prawdopodobnie z chęcią pomocy. - Tylko żartowałem. Nie musisz się wściekać - śmieje się z zadziornym wyrazem twarzy.
- Dobra, nie ważne... po prostu szanuj czasem moje zdanie, Ty. Poza tym nie wściekam się ale wiem, że gdybym podtrzymała naszą dyskusje i tak robiłbyś mi na złość.
- Nie zaprzeczam.
Wchodzimy do recepcji, wpisujemy się na listę oraz odbieramy kluczyki do mojego nowego pokoju. Po krótkich poszukiwaniach znajdujemy pokój z numerem 313. Od razu uderza we mnie natłok wspomnień.
Lucas.
Uspokój się, Anastasia. Znałaś tego chłopaka dwa miesiące, a dalej czujesz lekkie ukłucie w sercu na myśl o nim? Masz wspaniałego chłopaka, a to co łączyło cię z Luke'iem dawno przeminęło.
CZYTASZ
Magnetism of Hearts
Teen Fiction-Narkomanka? - o mało z zaskoczenia nie potknęłam się o własne nogi. Odwróciłam się w stronę, z której dobiegał głos. Ujrzałam kontury osoby siedzącej na parapecie. Nie widziałam dokładnie, ponieważ światła były zgaszone. - Co? - odpowiedziałam zdzi...