Joongi oddychał miarowo leżąc obok niego na skórzanej kanapie w ciepłym odcieniu beżu, okryty czekoladowym kocem. Tulił do piersi Pana Bagginsa, czyli pluszowego leniwca i ściskał jedną dłoń Yoongiego, który ledwo patrzył na oczy, jednak z uwagą wpatrywał się w telewizor. Na mNet, leciała kolejna powtórka rozdania nagród z zeszłego roku. Mężczyzna jęknął niezadowolony, ponieważ program został przerwany w momencie, w którym Park Jiyoon miała wręczać nagrodę dla artystki roku.
- Przerywamy program żeby poinformować o niezwykle tragicznym wydarzeniu. Młoda i niezwykle ceniona aktorka, Min Yoojin, żona byłego pianisty orkiestry narodowej - Min Yoongiego, miała tragiczny wypadek w drodze powrotnej z planu zdjęciowego. Jej kierowca nie zdążył wyhamować, przez co wpadł w poślizg i zderzył się czołowo z ciężarówką nadjeżdżającą z naprzeciwka. Kobieta zginęła na miejscu, przez uraz kręgosłupa i krwotok do mózgu. Była niezwykle utalentowana i z pewnością miała przed sobą wielką karierę wykraczającą poza granice naszego państwa. Dwudziestosześciolatka osierociła trzyletniego synka i straciła nienarodzone dziecko. Składamy kondolencje rodzinie i najbliższym przyjaciołom pani Min. Ze szpitala uniwersyteckiego mówiła dla państwa Kim Seohyun.
Min poczuł jakby ktoś uderzył go w głowę cegłą. Wstał z kanapy i wybrał numer agenta Yoojin.
- Hoseok, czy to, co właśnie usłyszałem w telewizji to prawda?
- Tak. Niestety tak Yoongi. Jest mi tak cholernie przykro. Nie wiem jak do tego doszło. Ale to wyjaśnię i dostaniesz pieniądze z odszkodowania.
- W dupę se wsadź te pieniądze! Yoojin nie żyje, Joongi nie ma matki, a ty mi pierdolisz o pieniądzach. Jak możesz o tym mówić z takim spokojem? Dobra, nieważne, nie obchodzi mnie to. Żądam wyjaśnień od tego fagasa. Zaraz będę w szpitalu, nie ruszaj się stamtąd.
Nie czekając na odpowiedź, Yoongi rozłączył się i narzucił na plecy płaszcz.
- Niedługo wrócę aniołku. Śpij spokojnie. - cmoknął śpiącego chłopca w czoło i wyszedł z domu zamykając drzwi wejściowe na pięć zamków i wsiadł do czarnego Mercedesa stojącego na podjeździe.
~*~
Podniósł się do siadu czując jak jego plecy oblewa zimny pot. Rozejrzał się po sypialni i dostrzegł stojącego na balkonie mężczyznę opartego o barierki z papierosem między palcami. Wyplątał się z aksamitnej pościeli i po cichu wyszedł na nocne powietrze. Syknął cicho czując zimno posadzki. Jednak dalej brnął wgłąb balkonu, by wtulić się w szerokie plecy Jungkooka. Westchnął cicho czując pod palcami wyrobione mięśnie brzucha szatyna i wciągając do płuc tak intensywny zapach jego skóry. Pachniał jak świeże pomarańcze z delikatną nutką lawendy i słońca. Tak, to zdecydowanie idealny opis zapachu Kooka.
- Co się stało skarbie? - zapytał, po raz kolejny zaciągając się papierosem i po chwili wypuszczając z płuc jagodowy dym.
- Nic, po prostu miałem zły sen.
- Znowu?
- Tak... Znaczy... Ugh, tak znowu. Nie mam tłumaczeń.
- Nie powinniśmy oglądać na wieczór Gry o tron. To przez to tak źle śpisz. - zaśmiał się wyższy i gasząc papierosa w popielniczce odwrócił przodem do blondyna.
- Nie odbieraj mi przyjemności patrzenia na Jona Snowa... - jęknął niezadowolony Yoongi i przeniósł swoje dłonie na biodra młodszego.
- Wolisz jego ode mnie?
- Może...
- Ktoś tu zasługuje na karę...
- Nie Jungkookie, nie dziś. Joongi śpi w pokoju obok, poza tym, już rozmawialiśmy o karach...
- No proszę Cię, przecież on śpi jak suseł... Ostani raz Yoongi.
- Nie Jungkookie. Nie dziś. Wracajmy już do łóżka, nie chce żebyś się znowu przeziębił.
- Skarbie jest kwiecień. Trzynaście stopni. Nie ma wiatru.
- Ale podłoga jest lodowata. Do łóżka marsz. Bez marudzenia. - blondyn odsunął się od chłopaka i sam wrócił do sypialni kładąc się z powrotem do łóżka i zakopując w miękkiej pościeli. Jungkook zasunął drzwi balkonowe i położył się obok starszego przyciągając go do siebie. Zaczął delikatnie całować jego szyje, pachnącą świeżym praniem i słodkimi winogronami. Zadowolony mężczyzna zamruczał jak kot i przekręcił głowę w przeciwną stronę dając młodszemu większy dostęp do swojej bladej i wrażliwej skóry. Jeon zasysał się intensywniej w kilku miejscach zostawiając po sobie czerwone malinki, które idealnie kontrastowały z porcelanową skórą partnera. Uwielbiał patrzeć jak bardzo zdziwieni są jego klienci w kawiarni, widząc je czasami w trochę zbyt dużej ilości. W końcu Min zarzucił ręce na szyje studenta i przyciągnął go do siebie łącząc ich usta w namiętnym, długim i żarliwym pocałunku, który skończył młodszy odsuwając się od blondyna i opadając na poduszki. Yoongi objął jego tors wtulając głowę w pierś i westchnął cicho. Wsłuchał się w miarowe i spokojne bicie serca Jungkooka i będąc praktycznie w pół śnie wyszeptał:
- Kocham Cię głupku.
- Wiem o tym. Też Cię kocham palancie.
Po tych słowach, które wypowiadali codziennie wieczorem leżąc w swoich objęciach, szatyn cmoknął swojego chłopaka w czubek głowy i delikatnie głaszcząc go po miękkich włosach przymknął powieki oddając się w objęcia słodkiego snu.
~*~
A tu macie takie zaskoczenie na dobranoc :")
Enjoy,
- Alex =^.^=
CZYTASZ
Can we play longer? | Yoonkook ✔️
Fanfiction- Tato, proszę, pozwól im zostać dłużej... - jęknął pięciolatek pociągając Mina za rękaw koszuli. - No dobrze, ale tylko godzinkę. Potem Jungkook będzie miał inne zajęcia... - mruknął Yoongi patrząc porozumiewawczo na studenta i wywołując rumieńce...