Leaving you is as hard as loving you

1.9K 226 72
                                    

Tamtej nocy w filharmonii wszyscy usłyszeli głośne i zdecydowane tak z ust młodego bruneta, jednak następnego dnia rano, w mieszkaniu blondyna nie było jakiegokolwiek śladu obecności młodszego. Wszystkie jego rzeczy zniknęły z szafy, kosmetyki zostały zabrane z półek w łazience, jego ulubione płatki śniadaniowe w kształcie kolorowych kółeczek w magiczny sposób opuściły szafkę w kuchni. Na białej jak śnieg, pachnącej jego perfumami poduszce, leżały dwa złote pierścionki i kremowa koperta podpisana zamaszystym charakterem pisma młodego prawnika. Yoongi obudził się dosyć późno, z jednego bardzo konkretnego powodu. Było mu cholernie zimno i nie poczuł obok siebie drugiego ciała, w które mógłby się wtulić. Podniósł się gwałtownie z pościeli i zaspanym wzrokiem rozejrzał się dookoła. Nie widząc nigdzie bruneta, Yoongi zdecydował się opuścić sypialnie i wyjść na balkon by odpalić porannego papierosa. Spodziewał się zastać młodszego właśnie tam, jednak balkon również był pusty. Zwiędnięte kwiaty stały w doniczkach ułożone od najmniejszego do największego, a czarna popielniczka jak zwykle stała na brzegu parapetu. Jedna rzecz przykuła uwagę mężczyzny, który zaciągał się właśnie używką. Było to pudełeczko wypełnione zdjęciami z Polaroida, które zazwyczaj stało na komodzie w sypialni. Z pod pudełeczka wystawała biała karteczka, dlatego też mężczyzna wyjął ją ostrożnie i nie dowierzając w to co przeczytał wpadł z hukiem do sypialni dopiero teraz zauważając kopertę i pierścionki leżące na poduszce szatyna. Rozerwał podpisaną zamaszyście kopertę i zaczął czytać list napisany bordowym atramentem, tak charakterystycznym dla Jungkooka.


Yoongi!

Wiem, że pewnie nie spodziewałeś się tego co zastałeś, ale nie dawałem już rady. Twoje wczorajsze oświadczyny były dla mnie ogromnym zaskoczeniem i chyba nie do końca wiedziałem co robię przyjmując je. Nasz związek zaczął ostatnio strasznie przyspieszać, chyba nawet trochę zbyt szybko... Poczułem się przytłoczony całą tą przeprowadzką, zmianą pracy i przede wszystkim pierścionkiem. Jestem chyba jeszcze zbyt młody i zbyt głupi żeby docenić to co dla mnie robiłeś, dlatego postanowiłem odejść. Nie jestem pewien, czy chcę wiązać się z tobą na całe życie Yoongi. To nie tak, że robisz coś źle, oczywiście, że nie. Jesteś naprawdę cudownym mężczyzną, każda kobieta marzyłaby o takim mężu jak ty, ale ja nie jestem przekonany. Jesteśmy ze sobą już prawie dwa lata, ale ostatnio wszystko zaczęło się zmieniać. Nie czuję już tego co kiedyś. W dodatku Joongi potrzebuje prawdziwej matki, a nie mnie... Od jakiegoś czasu cię oszukiwałem. Znalazłem kogoś. Kogoś w moim wieku, kto nie naciska i nie pcha mnie na siłę przed ołtarz... Pracujemy w jednym biurze, naprawdę dobrze się dogadujemy. Czuję, że to z Nim mogę być naprawdę szczęśliwy. Wiem, że czytając to zapewne będziesz chciał mi przywalić, rozumiem to. Przyjmę każdy twój cios i każdą obelgę, tylko błagam, nie próbuj mnie odzyskać. Możliwe, że popełniam największy błąd swojego życia, ale po prostu nie byłem szczęśliwy i nie chciałem Cię dłużej okłamywać. Zostawienie Cię jest tak samo trudne jak kochanie Cię. Chyba przyzwyczaiłem się do twojej obecności w moim życiu, dlatego tyle zwlekałem z odejściem i powiedzeniem Ci prawdy, ale wczoraj po prostu nie wytrzymałem. Naprawdę jest mi cholernie przykro i jestem skończonym tchórzem, bo nie byłem w stanie nawet powiedzieć Ci tego w twarz, ale zbyt się bałem. Nie zasługuję na Ciebie. Obaj powinniśmy iść na przód i patrzeć przed siebie. Może to jednak nie było to? Byłeś moją pierwszą miłością, a ta zazwyczaj nie jest trwała i po jakimś czasie mija. Naprawdę Cię przepraszam. Dbaj o siebie i o Joongiego.

- Jungkook

Po przeczytaniu listu dwa razy, Yoongi dalej nie był w stanie dobrze zrozumieć jego treści. Dopiero gdy wziął do ręki złoty pierścionek i wsunął go powoli na palec, doznał pierwszego szoku. Oddech ugrzązł gdzieś w płucach nie chcąc wydostać się na zewnątrz. Oczy wypełniły się słonymi łzami, które po chwili spływały już nieprzerwaną kaskadą po bladych jak papier policzkach mężczyzny, a z gardła wyrwała się krótki i zduszony krzyk. Krzyk rozpaczy i bólu. Krzyk przepełniony całym uczuciem, które blondyn żywił względem młodego prawnika. Zaraz po nim przyszedł następny. Tym razem było to już konkretne słowo. Dlaczego? Dlaczego stracił kolejną osobę, którą tak bardzo kochał? Dlaczego chociaż przez krótką chwilę nie mógł być szczęśliwy i każda pisana dla niego przez życie historia kończyła się źle? Dlaczego, dlaczego, dlaczego? Krzyczała w pustą przestrzeń mieszkania zaciskając pięści i uderzając głową o ścianę. Nie był pewien jak długo płakał, jednak po jakimś czasie gdy głos odmawiał mu już posłuszeństwa, osunął się po lodowatej ścianie w odcieniu czekoladowego brązu i przyciągnął kolana pod brodę. Szlochał tak jeszcze przez kilka godzin, zastanawiając się, czy był naprawdę aż tak złym mężczyzną i gdzie popełnił błąd. Nieświadomie, cały czas ściskał w dłoni kremową kartkę zapisaną bordowym atramentem, a na jego palcu cały czas spoczywała za duża, złota obrączka.

~*~

Leżał na zimnej podłodze patrząc się na biały sufit i obracał między palcami chłodny kawałek metalu. Dopiero po kilku dniach ciągłego płaczu i krzyków postanowił a spokojnie przeanalizować wszystko jeszcze raz i zadać sobie najważniejsze pytanie. Czy to na pewno on był winny?

~*~

Dobry wieczór kocimiętki!

Oto nowy rozdział, bardzo krótki jak na tego ficzka, ale za to jakże treściwy...

Z ogromną przykrością informuję również, że Can We Play Longer? zbliża się do nieuchronnego końca, ale spokojnie, jeszcze trochę tu namieszam i na pewno nie zostawię was bez niczego...

Nie pozostaje mi nic innego jak podziękować za każde wyświetlenie i gwiazdkę i powiedzieć wam po raz setny już, że was kocham jak nikogo innego i jesteście najcudowniejszymi kocimiętkami na całym świecie!

Enjoy,
- Alex =^.^=

PS: Przepraszam jeśli ta notatka nie ma żadnej składni, ale pisze ją mając 39 stopni gorączki :')

Can we play longer? | Yoonkook ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz