Od pamiętnego poranka w windzie wszystko wróciło do normy. Jungkook znowu wprowadził się do mieszkania Mina, spędzali ze sobą czas, jedli wspólne kolacje z Joongim, a czasem nawet towarzyszyła im jego przyjaciółka - Hani.
Teoretycznie wszystko było w porządku, jednak praktycznie, w głowach obu mężczyzn pojawiały się setki pytań, wątpliwości i niepewności, które nie pozwalały im do końca cieszyć się obecnym stanem rzeczy.
Yoongi stał w windzie opierając głowę na ramieniu Jungkooka, który delikatnie głaskał go po plecach.
- Skarbie?
- Tak?
- Chciałbyś może w piątek odebrać Joongiego ze szkoły, a potem razem z nim przyjechać na koncert do filharmonii? - zapytał Yoongi podnosząc wzrok na swojego chłopaka, który przeglądał coś w swoim telefonie.
- Eee... Znaczy się... Bo zapomniałem ci powiedzieć, ale ja wyjeżdżam w delegacje i nie będzie mnie w Seulu do końca tygodnia... - mruknął szatyn podnosząc wzrok na mniejszego, który odsunął się od niego i spojrzał mu zaskoczony w oczy.
- Nic wcześniej nie mówiłeś, ale no w porządku... W takim razie muszę zadzwonić do Jimin.
- Przepraszam, naprawdę wyleciało mi to z głowy.
- Ale wszystko jest okej. - starszy splótł ich palce ze sobą i nacisnął guzik otwierający drzwi. Wyszli na zewnątrz budynku powitani przez piękną pogodę. Było ciepło i słonecznie, a ptaki ćwierkały przyjemnie między gałęziami drzew pokrytych blado różowymi kwiatami. - A czy on też jedzie?
Jungkook zamrugał szybko i przystanął na chwilę spoglądając z niedowierzaniem na Mina.
- Nie. Taehyung od tygodnia u nas nie pracuje. - odparł oschle i delikatnie ciągnąc starszego za rękę ruszył w stronę przystanku autobusowego.
- Wyglądasz jakby było ci z tego powodu niezwykle przykro... - mruknął mężczyzna wyrywając dłoń z uścisku i dorównując wyższemu kroku.
- Yoongi, już o tym rozmawialiśmy. To był błąd, okej? Naprawdę możesz oszczędzić sobie wypominania tego na każdym kroku.
- Nie, nie mogę do cholery, bo coś jednak w nim było, że mnie zostawiłeś...
- Yoongi, posłuchaj mnie choć przez chwilę... Daj mi to wyjaśnić, bo nawet mnie nie wysłuchałeś. Przecież jeszcze rano było wszystko okej.
- Było, ale już nie jest, Jungkook. Jedź już na tą pieprzoną delegację. - blondyn rzucił młodszemu nienawistne spojrzenie i nie odwracając się za siebie ruszył szybszym krokiem w stronę przezroczystej wiaty stojącej na przystanku.
- Yoonnie, proszę cię, zaczekaj! - krzyknął za nim chłopak
- Daj mi święty spokój do cholery jasnej! - odpowiedział blondyn i wetknął słuchawki do uszu wsiadając do pojazdu, który akurat przyjechał.
Jungkook westchnął ciężko i kopnął z całej siły puszkę leżącą na chodniku przy okazji wypuszczając z rąk teczkę z dokumentami, które pofrunęły po całym trawniku powodując, że chłopak wykrzyczał wiązankę przekleństw, która była zaskakująca dla niego samego.
~*~
- Cholera jasna, Junhoe! - krzyknął blondyn uderzając pięściami w klawisze. Młody chłopak podskoczył przestraszony i jeszcze bardziej skulił się w sobie. - Czy ty nie możesz starać się bardziej?
- Ale, panie profesorze, ja...
- Ale staraj się bardziej! Popsułeś ten sam fragment już 10 raz.
CZYTASZ
Can we play longer? | Yoonkook ✔️
Fanfic- Tato, proszę, pozwól im zostać dłużej... - jęknął pięciolatek pociągając Mina za rękaw koszuli. - No dobrze, ale tylko godzinkę. Potem Jungkook będzie miał inne zajęcia... - mruknął Yoongi patrząc porozumiewawczo na studenta i wywołując rumieńce...