Trip

2.9K 302 59
                                    

- Joongi, wstawaj. Musimy już jechać. - blondyn siedział na łóżku chłopca już od dobrych pięciu minut i próbował go obudzić. Nie widząc skutków, po prostu ubrał chłopca nie budząc go i wyniósł z pokoju trzymając ma rękach.

- Jesteśmy gotowi? - zapytał Jungkook sznurując w przedpokoju swoje piaskowe Timberlandy. Zarzucił na siebie kurtkę w kolorze zgniłej zieleni i założył na plecy duży, turystyczny plecak wypchany po brzegi ubraniami i zabawkami Joongiego. Blondyn zapiął swój płaszcz i wziął ze stołu czarną torbę z rzeczami, które przydadzą się w trakcie drogi.  

- Klucze, jedzenie, herbata, płyty Big Bang, IU, Ailee i Winner, zabawki, jeszcze więcej jedzenia, ciepłe ubrania, lekkie ubrania, chyba wszystko... Dobra. Biorę Joonniego i jedziemy.

- Masz kluczyki? - zapytał Jungkook biorąc na ręce śpiącego pięciolatka i wychodząc na klatkę schodową.

- Tak mam. Dobra, wychodzimy. - mężczyzna zamknął drzwi na trzy zamki i zaczął schodzić po schodach do garażu.

~*~

Darli się w niebogłosy słuchając kolejnych hitów swojego ulubionego boysbandu, fałszując niemiłosiernie i śmiejąc się z siebie nawzajem. Nagle muzyka przestała grać, a z głośników popłynął dźwięk dzwonka blondyna. Nacisnął na kierownicy odpowiedni przycisk i odebrał połączenie.

- Cześć kochanie. - powiedział kobiecy głos ze słuchawki.

- Oh, cześć. Nie spodziewałem się, że zadzwonisz. Coś chciałaś?

- Em, tak. Kiedy się znów zobaczymy?

Mężczyzna przełknął nerwowo ślinę i spojrzał kątem oka na Jungkooka, który uniósł brwi wyczekując odpowiedzi. Zacisnął mocniej dłonie na kierownicy i wypuścił powietrze z płuc przez zaciśnięte zęby.

- Nie zobaczymy się więcej. Mówiłem Ci coś na ten temat. Miałaś do mnie więcej nie dzwonić i o mnie zapomnieć.

- Ale oppa...

- Nie ma żadnego "ale" Jisoo. I nie mów do mnie oppa.

Nie czekając na odpowiedź kobiety, blondyn rozłączył się i na powrót włączył muzykę, jednak już nikt nie miał ochoty na śpiewanie. Min czuł ma sobie rozczarowane spojrzenie młodszego, a w trakcie rozmowy, z każdym wypowiadanym słowem, jego serce boleśnie zaciskało się z poczucia winy.

~*~

Wysiedli z samochodu na stacji benzynowej, a Yoongi obszedł samochód dookoła i zaczął tankować uważnie patrząc na licznik by nie przekroczyć założonej kwoty. Szatyn oparł się o przednie drzwi pojazdu i odchylił głowę do tyłu wzdychając ciężko.

- Jungkook, to nie tak jak myślisz.

- A jak Yoongi? Wracałeś później do domu, nie pozwalałeś się do siebie dotykać, nie chciałeś się ze mną kochać, wychodziłeś z pokoju żeby odebrać każdy telefon. To wszystko wygląda zbyt jednoznacznie.

- Wiem, ale nigdy bym Cię nie zdradził. Jisoo to historia zamierzchła i nieaktualna, prawie jak moje małżeństwo z Yoojin.  Poznaliśmy się na jednym z bankietów. Spędziłem z nią kilka nocy, jednak urwaliśmy wszelki kontakt w dniu, w którym pierwszy raz zobaczyłem Cię w windzie. Przysięgam, że nie łączy mnie z nią już zupełnie nic.

- W takim razie jak wytłumaczysz swoje zachowanie? - zapytał młodszy krzyżując ręce na piersi i unosząc delikatnie jedną brew.

- Praca. Chodzi o ważny projekt, którego nie możemy zjebać, dlatego wychodziłem. Musiałem się skupić, a w salonie najczęściej jest Joongi i albo leci Big Bang, albo on hałasuje zabawkami. Boże, to brzmi jak tania wymówka męża, który zdradził po raz kolejny... A co do seksu i czułości to... Po prostu nie chce żeby Joongi za dużo sobie wyobrażał, ale chyba i tak na to już za późno. Ten dzieciak jest bystrzejszy niż myślisz i bardziej spostrzegawczy od niejednego dorosłego.

- Yoonnie, zasłanianie się synem i pracą nie zmienia faktu, że wydzwania do Ciebie była kochanka, a ja jestem jak najbardziej zazdrosny i do cholery mam prawo się przejmować. Tylko ja mogę mówić do ciebie oppa i kochanie. Jesteśmy razem już pół roku i nigdy nie dawałeś mi powodów do zazdrości, a teraz w drodze na wspólny weekend, nagle dzwoni do ciebie jakaś kobieta i... Ugh... - mężczyzna bezsilnie zacisnął dłonie w pieści i spojrzał wyczekująco na partnera, który wyjął pistolet dystrybutora z wlewu paliwa i odwiesił go na miejsce. Zrobił krok w stronę szatyna i ułożył dłoń na jego policzku patrząc głęboko w piękne, duże oczy w kolorze ciepłego brązu. Wspiął się na palce zarzucając ręce na kark wyższego i wtulił głowę w jego tors.

- Przepraszam Kookie. Nie chciałem żebyś był zazdrosny... Ja chyba już po prostu zapomniałem jak to jest być w związku i czuć zazdrość. Naprawdę jest mi cholernie głupio i nie chce żeby to się powtórzyło. - wyszeptał blondyn w materiał luźnej białej koszulki swojego partnera, który w końcu objął go w talii i przycisnął mocniej do siebie. Delikatnie pocałował go w czubek głowy i powiedział:

- W porządku Yoongi. Wierzę ci. Naprawdę ci wierzę skarbie. - zmusił starszego żeby na niego spojrzał i korzystając z okazji skradł z jego bladoróżowych ust krótki pocałunek, który wyraził więcej niż tysiąc słów. - Chodźmy już zapłacić, bo Joongi zdechnie w tym samochodzie bez klimatyzacji...

Blondyn zaśmiał się tylko i ponownie pocałował Jungkooka, po czym splótł ich palce i razem poszli do automatycznych drzwi niewielkiego budynku.

~*~

Dobra, jest krótko, nawet bardzo, but... jutro rano albo może dziś wieczorem będzie next. Kocham was moje skarby i mam nadzieje, że jakoś da się przeżyć te wypociny...

Enjoy,
- Alex =^.^=

Can we play longer? | Yoonkook ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz