Rozdział 6

441 55 5
                                    

Perspektywa Nataniela:

*** Tydzień później ***

Od czasu naszego pocałunku minęło kilka dni, niestety nie miałem okazji z nim porozmawiać o całym zajściu w piwnicy. Z cichym westchnięciem wszedłem do sali A i zająłem miejsce koło Kentina, który od pewnego czasu był cichy i wydawał się  nieobecny myślami.

- Cześć Kentin! - Uśmiechnąłem się w jego stronę,  brunet spojrzał na mnie i oparł głowę o rękę, po czym zerknął na mnie z niechcenia.

- Hej. - Wysyczał i zaczął coś gryzmolić w zeszycie. Cóż... Z nim na pewno nie porozmawiam. Wyciągnąłem z błękitnej torby książkę z historii i otwarłem ją na jedenastej stronie, powtarzając materiał, który będzie na kartkówce. Usłyszałem, jak drzwi od sali się otworzyły, spojrzałem w ich kierunku. Widząc Kastiela, który wstawiał pierwsze kroki w pomieszczeniu, poczułem ciepło na twarzy. Natychmiast opuściłem głowę, z każdą sekundą czułem, jak moje serce bije coraz szybciej, a krawat lekko uwierał mnie w szyję. Poluźniłem go z cichym westchnięciem, gdy do klasy wszedł pan Frazowski stanął przy tablicy trzymając w rekach kilka kartek, które pewnie są to dokumenty na temat wycieczki na obóz do pobliskiego lasu.   

-Witajcie! Pani dyrektor razem z radą pedagogiczną wpadli na pomysł o zorganizowaniu dla naszej klasy obozu, abyśmy mogli... Abyśmy mogli zapomnieć o tragedii, która wydarzyła się parę dni  temu. Więc dajcie te kartki swoim rodzicom, a z wszystkimi pytaniami przychodźcie do mnie.  -Mężczyzna rozdał każdemu kartkę, gdy usłyszałem cichy szloch spojrzałem na Kentina, po jego policzkach spływały łzy spadające na ławkę, jego palce zacisnęły się na kartce. Z ''troską'' położyłem mu dłoń na ramieniu, którą natychmiast odtrącił.

 -Hej co jest? -Wyszeptałem tak, aby nauczyciel nie usłyszał.  Zielonooki spojrzał na mnie, wściekły. Wstał i wykrzyczał:

- Mi nic! To wam coś jest! - Frazowski spojrzał w naszym kierunku z dziwieniem.

-Ken, o co chodzi?

- W-wy wszyscy chcecie zapomnieć o Su! Nie pamiętacie, co ona dla nas zrobiła?! Jakby nie ona w tej szkole nic by się nie działo! Jakbyście byli na jej miejscu też byście chcieli być zapomnieni?! - Ojoj jak słodko. Nasz drogi '' Romeo'' tęskni za swoją ''Julią''. Ciekawe co by zrobił, jakby się dowiedział, że za tym wszystkim stoję ja? Byłoby ciekawie.

- D-dobrze w-wiemy co ona dla nas zrobiła...- Wyszeptała Violetta.

-Więc czemu? Czemu chcecie o niej zapomnieć?! - Wykrzyczał uderzając dłońmi w stół, powodując, że książki, które się na nim znajdowały spadły na podłogę.

-Kentin uspokój się, bo będę zmuszony zaprowadzić cię do dyrektorki!

-Rób, co chcesz! - I wybiegł z sali. Wszyscy zaczęli do siebie szeptać, uśmiechając się do samego siebie, zabrałem swoje książki i schowałem je do torby.

- Moglibyście się popilnować nawzajem? Muszę znaleźć Kentina. A ty Nataniel chodź ze mną.

-Dobrze. - Wstałem i razem z nauczycielem opuściliśmy pomieszczenie. Szatyn poprosił mnie, abym sprawdził ogród, dziedziniec, salę i przebieralnie. Oczywiście zgodziłem się. Jak go znajdę na pewno poprawie mu humor pewną informacją...

Hejka!

Mam dobrą wiadomość! Wena trochę wróciła i wiem co stanie się w następnych rozdziałach :D


You will be mine...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz