Perspektywa Nataniela:
Przez parę minut stałem jak ten słup soli. K-kastiel mnie pocałował! On to zrobił! Nie śni mi się to! Na pewno! Oszołomiony wszedłem do domu, położyłem torbę na sofie i odwróciłem się do matki, która przed chwilą koło mnie stanęła.
-Witaj! Jak się czujesz?
-Dobrze.
- Mogłeś do mnie zadzwonić, przyjechałabym po ciebie.
-Telefon mi się rozładował, a w ogóle przyjaciel przyszedł po mnie.
-Przyjaciel? Kim on jest? - Uśmiechnąłem się delikatnie i podszedłem do drzwi.
-Jest wspaniały. - Gdy ujrzałem zdziwioną twarz matki, odwróciłem się i ruszyłem do swojego pokoju. Wyciągnąłem z szafy koszulkę w niebiesko-czarną kratkę i jeansy, po czym zaniosłem rzeczy do łazienki. Rozebrałem się do naga i wszedłem pod gorącą taflę wody. Dokładnie myłem każdy zakamarek ciała, wycierając mokrą twarz w różowy ręcznik, dotknąłem palcami swoich warg. Wciąż czuje usta Kastiela... Mimo że pocałował mnie godzinę temu, nadal mam wrażenie ich obecności. Ciekawe, czemu mam do niego przyjść? Nigdy mnie do siebie nie zapraszał. Może coś się stało? Hmm... No przecież! Ten cwel wyjechał na wieś. Nie ma to, jak zostawić swojego przyjaciela, jakbym go spotkał, z jego flaków zrobiłbym ozdoby na choinkę, a ten pusty łeb spuściłbym w szambie ( Autorka: Lysander przepraszaaam ;-;). Wkurzony uderzyłem pięścią w ścianę. Muszę pocieszyć MOJEGO czerwonowłosego księcia. Zakręciłem kran, szybko wytarłem się i ubrałem, po czym wyciągnąłem z garażu zielony rower i pojechałem do domu szarookiego.
*** Parę minut później ***
Nabrałem powietrza do płuc i niepewnie zapukałem do drzwi, które otworzył Kastiel. Nim zdążyłem zareagować Demon skoczył na mnie, przez co upadłem. Pies zaczął mnie lizać po twarzy, a ja starałem się go od siebie odsunąć. Głupie zwierze, będę teraz śmierdział psim żarciem!
-Demon zejdź z Nata! Cholerny psie! - Czerwonowłosy pomógł mi wstać, otrzepałem spodnie i spojrzałem na rozbawionego chłopaka, który uważnie mnie obserwował.
- Nie wiesz jak bardzo chciałbym cię pocałować... Niestety Demon utrudnił całą sprawę.
-J-jeśli umyłbym twarz... Nie byłoby problemu. - Chłopak zrobił miejsce, abym przeszedł, po czym zaprowadził mnie do łazienki. Namydliłem dłonie, a następnie zacząłem wcierać pianę w policzki i ich okolice. Kastiel zabrał na palec białą piankę i położył ją na moim nosie. Natychmiast psiknąłem, spłukałem mydliny.
- Ominąłeś pewne miejsce. - Namiętnie wyszeptał, zbliżając się do mnie. Spojrzałem w lusterko, przecież moja twarz jest czysta! Nagle mój podbródek został brutalnie uniesiony, spojrzałem w jego oczy przepełnione radością. Przyłożył swoje wargi do moich, czułe,m jak jego język napiera na moje zęby. Uchyliłem je, nasze języki się złączyły, można powiedzieć, że razem tańczyły. Westchnąłem cicho... Moje spodnie zrobiły ciaśniejsze, oby tego nie zauważył.
Hejka!
Mam nadzieje, że rozdział wam się podobał :3
Ta piękna chwila, gdy na biologii nauczyciel gada o ''Męskim układzie rozrodczym'', a ty masz przed sobą wszystkie napisane książki yaoi xD Te cieplutkie policzki zapamiętam do końca życia xDD
CZYTASZ
You will be mine...
FanfictionNataniel Adams jest gospodarzem w popularnym liceum ''Słodki Amoris'', zawsze pomocny i uczynny chłopak zakochuje się w szkolnym łobuzie. Co musi się stać, aby czerwonowłosy, zauważył, że blondyn jest w nim zabójczo zakochany? ''Zakochaj się we mnie...