Rozdział 14

369 41 13
                                    

Perspektywa Nataniela

*** Miesiąc później ***

Od czasu kiedy zrobiliśmy TO, często odpowiedziałem dom Kastiela. Spędzaliśmy razem wolny czas, w liceum siedział razem ze mną w pokoju gospodarzy i bawił się gumką recepturką. Każdy dzień był spaniały, mogłem go trzymać za rękę i składać delikatne pocałunki na jego wargach. Żyć nie umierać... A nawiązując do umierania, przez cały miesiąc nikogo nie zabiłem, mimo  że parę osób mi podpadło, między innymi Amber. Gdy mijała czerwonookiego na korytarzu sława mu dziwne spojrzenia, a w domu gadała, jaki to on nie jest spaniały. Aż nóż sam się prosi o użycie go w dobrym celu, jeśli ''przez przypadek'' siostra by umarła, matka by się załamała. Muszę ją znosić! 

- Nat nie śpi. - Wyszeptał kochanek, głaszcząc mnie po ramieniu. Wyprostowałem się i ziewnąłem.

-Nie śpię...

- Taa jasne. To pewnie ja chrapałem, zagłuszając film.

-Wybacz, nie wyspałem się zbytnio... - Oparłem głowę o jego ramię, przyglądając się telewizji. Jakby nie wczorajsza praca domowa, teraz bym tętnił życiem.

- Może pójdziemy do kina?

-Spoko, tylko na jaki film?

- ''Szybcy i wściekli'' To jest najlepszy film, jaki powstał! - Oznajmił ze swoim pięknym uśmiechem.

- W takim razie, chodźmy.

- Czekaj, muszę się przebrać. - Chłopak pobiegł do swojego pokoju. Wstałem i ruszyłem na korytarz, ubrałem cienki pomarańczowy płaszcz, który jak zawsze wisiał na wieszaku. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.

-Kastiel ktoś puka! - Wrzasnąłem.

-Sprawdź kto to! Kurwa nie ten but! - Zachichotałem. Pewnie znowu założył dwa inne buty, to już u niego norma. Zainteresowany otworzyłem drzwi, za którymi stał wysoki brunet o błękitnych oczach i zaczerwienionej twarzy, po której spływały łzy.

- Emm... Cześć. Jest Kastiel?

-Tak, a ty kim jesteś? - Nim nieznajomy zdążył cokolwiek powiedzieć, poczułem dłoń Kastiela na ramieniu.

- To mój przyjaciel ze zespołu, Damien. Co się stało stary? - Zapytał, robiąc miejsce, aby brunet wszedł na korytarz. Chłopak wytarł policzek w rękaw i wyszeptał:

-Anna mnie zostawiła... Powiedziała, że nie możemy dłużej ze sobą być... O-ona już mnie nie kocha. -Damien rozpłakał się, cicho powtarzając, że to jego wina. Zrobiło mi się trochę przykro z powodu niebieskookiego, ale to, co po chwili się stało, sprawiło, że miałem ochotę wyciągnąć scyzoryk z kieszeni. Szarooki przytulił bruneta, kładąc jedną rękę jak jego włosach, a drugą na plecach.

-Współczuje ci. Ona nie była ciebie warta.

-Kas... Mam do ciebie prośbę, mógłbym u ciebie zostać przez kilka dni? Po tym wszystkim nie chce wracać do domu, każdy kąt przypominałby ją...

-Jasne, możesz tu zostać tak długo, jak chcesz. - Jak on mógł się zgodzić?! On nam będzie przeszkadzać!

Hejka :3

Hehe szykuje się ostra jazda bez trzymanki xD

Więc uszykujcie, popcorn, waciki, podpaski i inne niezbędne rzeczy, które tamują krew xD

Dobra może nie będzie takiej masakry... A zresztą dowiecie się później ^-^

Życzę miłej nocy :P


You will be mine...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz