Rozdział 9

825 63 40
                                    

     Obudziło mnie trzaśnięcie drzwiami. Wczorajszy alkohol i wydarzenia całkiem zmiotły mnie z nóg i nawet nie pamiętałam jak się znalazłam w tym łóżku.

     - Areum? - zawołałam cicho. Nie było słychać nic oprócz tykania zegarka.

     Usiadłam na łóżku, miałam dalej na sobie makijaż, moja twarz cała się lepiła. Obrzydziło mnie to uczucie więc ciężko wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki. W lustrze spotkałam pandę z odbitą poduszką na policzku. Aż zaczęłam się śmiać.

     Gdy sięgałam po płyn Areum, coś mi zaczęło nie grać. Nie było ani jednej jej rzeczy w łazience. Szybko zmyłam makijaż wodą i swoim żelem, potem jak wariatka wyleciałam do pokoju.

     Przyjrzałam się każdemu wolnemu miejscu gdzie powinny być rzeczy Areun. Nic nie mogłam znaleźć. Od razu rzuciłam się do telefonu i wybrałam numer dziewczyny. Po sekundzie włączyła się sekretarka.

     - Co jest? - powiedziałam znerwicowanie naciskając jej numer aby dzwonić. I znowu usłyszałam sekretarkę.

     Nie wiedziałam o co chodzi. Usiadłam na łóżku i wysłałam do niej sms.

"Gdzie jesteś? Martwię się. Odezwij się jak będziesz mogła."

     Fakt, wczoraj zachowywała się dziwnie. Jak wróciłam z Tae pod ramieniem, ciągle patrzyła się krzywo. Gdy tylko chciałam z nią porozmawiać, leciała do dziewczyn, zostawiając mnie na kanapie z durną miną.

     To był ostatni dzień naszego pobytu, miałyśmy jutro rano wyjeżdżać razem. Jednak widocznie miała inny plan.

     Bez Areum pokój wydawał się wielki. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nosiło mnie z nerwów, dzwoniłam do Areum jeszcze 10 razy. Ciągle odpowiadała mi sekretarka, nie jej ciepły głos. W międzyczasie spakowałam swoje rzeczy do torby i zaczęłam sprzątać pokój. Dość szybko to zrobiłam i znów ta sama śpiewka, znowu chodziłam w kółko po pokoju i obgryzałam paznokcie.

     W swoim telefonie miałam numer do rodziców Areum, ale wolałam ich nie straszyć. Obiecałam, że zaopiekuję się nią podczas tego wyjazdu. A na co wyszło? Nie mogłam się nawet do niej dodzwonić.

     W końcu nie wytrzymałam, złapałam telefon i wybiegłam z pokoju.

     Coś tknęło mnie żeby pobiec do pobliskiego parku gdzie siedziałam na ławce z Tae. Jednak, Areum tutaj nie było. Przebiegłam cały dwa razy, dla pewności.

     - Obiecuję, że jak ją dorwę to wyrwę jej włosy z głowy - powiedziałam do siebie, gdy stanęłam żeby złapać oddech. - A pan, panie kaczko będziesz moim świadkiem. - zwróciłam się do zaciekawionego ptaka, który aż skręcił łeb gdy zobaczył taką idiotkę, która lata w tę i spowrotem.

***

     Na bieganiu w pobliżu motelu spędziłam cały dzień. W końcu zrezygnowana wróciłam do pokoju, zamknęłam drzwi na klucz i skuliłam się na łóżku. Wzięłam telefon do ręki w sprawdziłam portal społecznościowy.

     Aż przetarłam oczy ze zdumienia.

     Pierwszy post był od Areum. Dziękującej za wspaniałą imprezę. I zdjęcie. Na którym perfidnie zostałam wycięta.

     Odłożyłam telefon, przykryłam się kołdrą i zmęczona nerwami od razu zasnęłam.

***

Next to me | KTH ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz