Rozdział 18

605 60 17
                                    

     Każdy z chłopaków, oprócz Tae, wrócił do domów po swoje rzeczy. W tym czasie siedziałam razem z nim w kuchni. Nie wiedziałam co mu powiedzieć, otaczała nas głucha cisza. W mojej małej kuchni, można by ciąć atmosferę nożem do mięsa i usłyszeć jak karaluchy biją się pod szafkami. Oraz moje burczenie w brzuchu.

     Niezręczną ciszę przerwał JK, który obładowany torbami, jakby jechał na miesiąc do Finlandii, nie mógł otworzyć sobie drzwi. Jako pierwszy stanął w progu i zadowolony z czegoś, uśmiechał się od ucha do ucha gdy zobaczył, że kuśtykałam przytrzymać mu drzwi.

     - Noona, nie martw się - powiedział JK wnosząc swoje torby do mieszkania. - Ogarniemy wszystko.

     - Sam lepiej się najpierw ogarnij. Nawet nie wiesz ile miałem ostatnio roboty przez ciebie - warknął Yoongi, który znikąd pojawił się za najmłodszym. Tak samo jak młody miał dużo toreb. - Jeszcze raz tkniesz jakąś dziewczynę bez jej pozwolenia to znajdziesz się w pierdlu szybciej niż powiesz "Ale to było niechcący" - wraknął nerwowo stawiając walizki koło mojej sypialni.

     - Hyung - jęknął JK. - Ale ja jej nawet nie dotknąłem. To nie moja wina, że taka jest przewrażliwiona.

     - Przewrażliwiony to ja zaraz będę. Mówiłem ci, żebyś zluzował z tymi imprezami - rzucił Jimin. Musiał chyba jechać za nimi, albo w samochodzie Yoongiego bo byli prawie o tej samej porze.

      - Ale tydzień bez imprez to nie tydzień - jęknął JK wrzucając torby do sypialni.

     - Jak cię zamknę w pierdlu to będziesz miał odwyk - krzyknął Yoongi wsadzając do lodówki zgrzewki piwa. - Yo, hyung - zwrócił się do Jina, który w międzyczasie cicho wszedł do mieszkania. - Masz to o co cię prosiłem?

     - Tak - odpowiedział kładąc walizki w przedpokoju.

     - Super.

     - O co chodzi? - spytałam głupio podążając za chłopakami.

     - Poprosiłem Jina o materiały z archiwum jego ojca. Mamy coś na wielmożnego Fang, a on nawet tego nie wie - uśmiechnął się szeroko.

     - Macie zapalniczkę? - spytał wchodzący do kuchni Jimin. Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów.

     - Mam ale nie dam - warknęłam. - Od kiedy ty palisz?

     Wzruszył tylko ramionami i wyszedł z kuchni. W moim mieszkaniu było więcej osób niż powinno. Powoli zaczynałam nie panować nad tym całym chaosem, i przed oczami i w głowie. Dodatkowo znowu wchodzili do mnie, jak do swoich domów. Z nerwów zaczęłam masować skronie.

     - Jimin podpala sobie odkąd ciebie poznał noona, masz na nie o zły wpływ - rzucił JK, który atakował moje półki na chrupki i wpychał w nie swoje pudełka.

      - Chłopaki, chwila - cała szóstka spojrzała się na mnie. - Pakujecie się tutaj jakbyście mieli mieszkać tu miesiąc.

      - Sujin, to jest genialny plan - uradował się Hobi, który jako ostatni wszedł do mieszkania i już pakował swoje piwo do lodówki. - Zamieszkajmy wszyscy razem.

     - Spadłeś z konia czy co? - sapnął Yoongi. - Nie wytrzymam z wami wszystkimi. Hyung też - wskazał na, co tu się dziwić, wkurwionego bruneta, który siedział z nogami na stole.

     - Za dużo was, za dużo - jęknęłam.

     - Noona. Przyznaj się. Nie lubisz nas - powiedział z udawanym fochem JK, który z szafki przeniósł się do lodówki, i wyjadał mi jakieś kiełbaski. Hobi z kolei podszedł do kwiatka, stojącego koło okna i już sięgał po kubek, żeby go podlać.

Next to me | KTH ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz