Konferencja prasowa, część IV

2.2K 243 49
                                    


Wszyscy byli zaskoczeni nagłą ucieczką Jungkooka. Dziennikarz, wciąż zszokowany, postarał się częściowo uspokoić i kontynuować wywiad.

Poprosił zespół i fanów o zajęcie miejsc, zanim kontynuował wywiad.

- Więc, co czuliście, gdy dowiedzieliście się, że Jungkook ma do was dołączyć?  - zapytał.

- Byliśmy naprawdę zaskoczeni, ponieważ zostaliśmy poinformowani w ostatnim momencie - odpowiedział ostatecznie Namjoon, widząc, że reszta chłopców unika kontaktu wzrokowego ze wszystkimi.

- Och, rozumiem. Przywitaliście go chętnie? Traktując jak kolejnego, cennego członka zespołu?

- Właściwie nie. Baliśmy się, że zniszczy naszą grupę - odpowiedział Jimin.

- Dobrze. Jestem pewny, że z czasem będzie lepiej. Jakie talenty ma Jungkook? Bang PD nie dodałby go do grupy, gdyby nie był tego wart.

- Uh... Nie ćwiczyliśmy jeszcze razem. Dotarł do dormu dopiero wczoraj. Ale dowiemy się, że nie ma żadnych, gdy tylko zacznie występować, prawda? - zapytał Suga, czekając na odpowiedź fanów.

- Tak! - rozległ się krzyk z siedzeń blisko nich i twarz Yoongi'ego rozjaśniła się z zadowoleniem.

Dziennikarz kipiał ze złości. Wiedział, że taki właśnie jest zespół naprawdę. Zupełnie inny od tego, co pokazywali przed kamerami. I niektórzy fani byli zupełnymi dupkami, tak jak oni.

- Dobrze, to wszystko na dzisiaj. Mam nadzieję, że niedługo zaczniecie traktować Jungkooka lepiej. To była przyjemność, poznać BTS. Jestem pewny, że fani rownież byli zadowoleni, niektórymi z waszych odpowiedzi.

Dziennikarz skończył szybciej, niż zamierzał, nie chciał na razie patrzeć na ich twarze. Był zły na to, co powiedzieli podczas wywiadu.

BTS pożegnali się z fanami i zeszli ze sceny, od razu trafiając na wściekłego menadżera. Niektórzy z nich byli odrobinę przestraszeni, ale inny tylko zbyli wszystko wzruszeniem ramion. Jakby nic się nie stało.

- Zatrzymajcie się w tej chwili! - krzyknął menadżer.

Wzdrygnęli się na głośny dźwięk. Jeszcze nigdy na nich nie podniósł głosu. Nawet jeśli był dość mały, jego głos wydawał się być przerażający.

- Co macie zamiar zrobić, jeśli wyemitują ten wywiad? CEO będzie wściekły! Zniszczycie swoją karierę!

- J-jestem pewny, że e-edytują to wszystko, prawda? - zapytał Taehyung.

- Módlcie się o to - powiedział menadżer niskim i przerażającym głosem, zanim odszedł.

W tym samym czasie

Pobiegłem do parku, który znam od dzieciństwa. Leżał dość daleko, ale należał
mi się przynamniej tej wysiłek. Nie będę musiał patrzeć na nich przez następne... trzy godziny?

Usiadłem na krawędzi mostu, wciąż płacząc. Zawsze docierałem do tego samego miejsca, gdy uciekałem z domu - albo krawędź dachu, albo krawędź mostu.

Podniosłem rękawy ubrania. Nowe rany wciąż odrobinę krwawiły. Poszedłem
do toalety publicznej, by przemyć je wodą. Szczypało, ale naprawdę zdążyłem
się już do tego przyzwyczaić.

Nie planowałem jeszcze wracać. Chciałem poćwiczyć, ale nie mogłem z tymi ubraniami, a park jest dość daleko od dormu. Nie miałem przy sobie nawet telefonu, bo zostawiłem go w aucie.

Wróciłem na swoje poprzednie miejsce. Moja głowa bardzo bolała i żałowałem, że nie wziąłem ze sobą żyletki. Chciałem nowych cięć, ale każda forma samookaleczenia nadawałby się.

Zajęty myśleniem, nie zauważyłem, kiedy ciepła substancja zaczęła spływać z moich oczu.

Co jeśli nie wrócę?

Co jeśli będą na mnie wściekli za ucieczkę z wywiadu?

A jeśli mnie wyrzucą?

Co pomyśli CEO?

Myśli przelatywały mi przez głowę, podczas gdy wciąż wpatrywałem się w przestrzeń.

Kiedy skończyłem myśleć, musiało być już koło jedenastej w nocy. W parku nie było nikogo, a niebo było czarne. Pomyślałem, że powinienem w końcu wrócić do dormu. Pewnie nawet nie przejęli się nieobecnością, a muszę się przebrać.

Zdecydowałem, że pójdę pieszo, żeby odwlec spotkanie. Szedłem powoli, nie spiesząc się i moje nogi zdążyły zacząć boleć, zanim dotarłem do dormu. Zawahałem się przed otwarciem drzwi, słysząc dźwięki telewizora dochodzące z kuchni i salonu.
"Jeszcze nie śpią" pomyślałem.

Zebrałem całą odwagę, by otworzyć drzwi.

Gdy tylko wszedłem, zobaczyłem menadżera, chodzącego w kółko z telefonem przy uchu. Wyglądał, jakby miał się rownież rozpłakać. Chciałem go zawołać, ale właśnie odwrócił się i mnie zobaczył. Jego twarz, wypełniona chwilę temu zmartwieniem, rozjaśniła się na mój widok.

- Mój Boże, Jungkook! Gdzie byłeś? Szukałem cię wszędzie! - powiedział, podchodząc bliżej i przytulając mnie mocno.

"Ja?", pomyślałem znowu. "Więc ich to właściwie nie obchodziło."

- Czy... Czy CEO coś mówił?

- Nie. Nie rozmawiałem z nim jeszcze. Chciałem skontaktować się z tobą, ale nie odbierałeś.

- Och... Um... zostawiłem telefon w aucie.

- Cóż, zapomnijmy o tym. Odpocznij przez noc, dobrze?

Pokiwałem wolno głową, a menadżer wyszedł. Usiadłem na moim łóżku, czyli kanapie. Oczy zaczęły mi się zamykać, gdy tylko się położyłem. Chciałem najpierw się przebrać, ale byłem coraz bardziej senny. Poczułem się zbyt senny, by wstawać teraz.
Niedługo później wzrok przesłoniły mi czarne plamy.

Nowy [jk-centric, tłumaczenie polskie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz