Komfort

2K 180 47
                                    

Zebrałem wszystkie swoje siły i wstałem. Nie marnowałem kolejnych sekund, tylko zacząłem biec, i biec, i biec, mimo że moje nogi bolały. Gwałtownie otarłem łzy z twarzy. Nie przejmowałem się już niczym. Chciałem tylko obudzić się z tego koszmaru.

Z każdą sekundą było coraz ciemniej. Wkrótce nie widziałem już nic. Biegałem we wszystkich kierunkach, nie zważając na to, gdzie biegnę. Nic nie czułem. Głęboko w środku już się poddałem. Próbowałem zmusić się do przebudzenia z tego koszmaru, ale wciąż tkwiłem w nim tkwiłem.

Upadłem na ziemię, przyciągając kolana do klatki piersiowej i pozwoliłem łzom płynąć swobodnie. Trzęsłem się ze strachu i z zimna. Zacisnąłem mocniej palce na koszulce, próbując się uspokoić, zanim znowu spróbuję uciec.



- ...kook.

- Jungkook.

- Jungkook, wstawaj!

Zerwałem się z łóżka. Otworzyłem szeroko oczy, czując zimny pot na czole. Niespodziewanie, ciepła ciecz zaczęła spływać po mojej twarzy. Zamarłem, wpatrzony w pustkę.

- Jungkook, wszystko w porządku?

- Jin-hyung - wymamrotałem, odwracając się w jego stronę.

Nie zadawał dalszych pytań, nie chcąc mnie zawstydzić. Zapłakałem głośniej, gdy moja twarz dotknęła jego klatki piersiowej. Uspokajał mnie, głaskając plecy i włosy. Ukryłem twarz i przytuliłem go mocno. Szeptał mi pocieszające słowa, gdy nagle drzwi otworzyły się gwałtownie.

- Jin-hyung!!! Jesteśmy głodni! - krzyknął Jimin.

Wzdrygnąłem się na ten głośny dźwięk i Jin-hyung chyba zauważył mój dyskomfort. Uciszył Jimina, wskazując na moje drżące i przerażone ciało, wciąż ukryte w jego ramionach.

Jimin zrozumiał sytuację i wyszedł.

- Jungkook? Już lepiej?

Delikatnie przytaknąłem, nie chcąc dłużej zawracać mu głowy, wciąż przecież musi gotować dla pozostałych. Nie ma całego dnia, żeby pocieszać bezwartościową rzecz.

- Muszę coś dla nich przygotować. Myślisz, że dasz sobie radę sam przez chwilę? Jeśli chcesz, możesz zejść na obiad. Albo mogę ci coś przynieść?

Przytaknąłem delikatnie, odpowiadając. Jestem pewny, że wiedzą od lekarzy o moim stanie, ale nie chcę jeść. Kto chciałby wpychać sobie jedzenie do gardła, po takim koszmarze?

Po wyjściu Jin-hyunga, usiadłem oszołomiony, podciągając kolana do piersi. Myślałem o wszystkich słowach, słyszanych w śnie. Czy były prawdziwe? Sam nie jestem pewny. Nawet nie wiem, czy mam depresje, czy coś innego.

Kilka głosów należało do moich rodziców. Dlaczego zdecydowali się mnie mieć, skoro chcieli traktować w ten sposób? Nie potrafię zrozumieć, co myśleli w młodości. Byli oślepieni miłością? Lub mój ojciec był na tyle leniwy, że nie myślał o antykoncepcji. Nie wiem. Po prostu zastanawiam się, dlaczego traktowali w ten sposób syna. Cóż, dobrze, że nie powiedziałem im, że jestem gejem.

To skutkowałoby tylko w dotkliwej karze. Jednak mój przyjaciel/crush i tak mnie zostawił.

Pogrążony w myślach, nie odczułem upływu czasu. Jin-hyung wszedł nagle do naszego pokoju z tacą wypełnioną jedzeniem. Mogło wyglądać cudownie, ale ja musiałem powstrzymywać odruch wymiotny. Próbowałem tego nie pokazać, by nie zasmucić hyunga. Zmarnował swój czas, gotując to wszystko, i okazałbym brak szacunku, nie doceniając jego starań.

Położył tacę na biurku i usiadł obok mnie.

- Jungkook, proszę, zjedz coś. Wiem, że to trudne - powiedział.

Westchnąłem i pokiwałem głową. Zmartwienie zniknęło z twarzy hyunga, gdy tylko zgodziłem się zjeść odrobinę. Tylko odrobinę.

Podszedłem do krzesła i usiadłem. Patrzyłem na jedzenie przede mną, chcąc tylko zwymiotować. Tego było trzy razy więcej niż wszystkiego, co zwykle jadłem w ciągu dnia.

- Jungkook, no dalej. Zjedz chociaż trzy łyżki i spróbujemy znowu jutro.

Chwyciłem łyżkę trzęsąca się ręką, zaczynajac jeść powoli. Wtedy moje ciało zrozumiało, jak wiele jedzenia potrzebuję i nie mogłem się powstrzymać przed kolejnymi łyżkami. Jadłem i jadłem, dopóki wszystko nie zniknęło.

Och! Właśnie zjadłem cały posiłek? Tu jest tyle kalorii! O mój Boże!

Pobiegłem do łazienki i wsunąłem dwa palce w dół mojego gardła, zwracając wszystko co zjadłem. Nie przejmowałem się, czy Jin-hyung mnie zobaczy. Musiałem się tego pozbyć.

Kontynuowałem, dopóki mój brzuch nie był znowu pusty. Smak jedzenia wciąż w moich ustach. Zacząłem płakać, wiedząc, że skrzywdziłem znowu moje ciało. Nie mam pojecia, dlaczego jestem tak słaby, dlaczego tyle płaczę.

- Wszystko w porządku, Jungkook. Spróbujemy jutro, dobrze? - powiedział hyung, przyciągając mnie do ciepłego uścisku.

Szeptał do mnie pocieszające słowa, dopóki do łazienki nie wszedł Yoongi-hyung.

- Hej, wszystko w porządku z dzieciakiem? - zapytał.

Jin-hyung tylko przytaknął, podczas gdy ja pozostałem nieruchomy.

Zaniósł mnie do łóżka, wsuwając ręce pod plecy i kolana. Zanim wstał, przykrył mnie moim puszystym kocykiem. Złapałem koniec jego koszulki, używając odrobinę pozostałej energii, by moje źródło ciepła nie odeszło.

Jin-hyung chyba zauważył moje próby i został ze mną, dopóki nie zasnąłem. Mam nadzieję, że tej nocy się wyśpię. Bez koszmarów.

Nowy [jk-centric, tłumaczenie polskie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz