Małe odkrycie, część IV

2.4K 213 41
                                    


- Dlaczego podpisałeś kontrakt bez zgody rodziców?

- Ja... - Pytanie całkowicie mnie zaskoczyło. Dlaczego pyta mnie o to dopiero teraz, tak nagle?

- Czy ciężko ci odpowiedzieć na to pytanie?

Powoli przytaknąłem.

- Cóż, nie chcę cię zmuszać do odpowiedzi, ale proszę, dbaj o siebie. Nie chcę choroby u żadnego z moich idoli.

Zaraz po tym zostałem odesłany do sali treningowej. Kiedy szedłem, myślałem o tym, co powiedział CEO. Powinienem im powiedzieć, ale kogo by to tak naprawdę obeszło? Byłem zajęty rozmyślaniem podczas mojej drogi powrotnej. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że zaczęli ćwiczyć beze mnie. Panika przeszyła moje ciało, gdy wszedłem do środka.

Byli tak zsynchronizowani beze mnie. Wyglądali niesamowicie. Gdy tańczyliśmy razem, za każdym razem gdy spojrzałem w lustro, widziałem nieścisłości, błędy.

"Nie waż się przerywać." usłyszałem w mojej głowie. Zaczęło się znowu. Nie musiałem radzić sobie z tym od lat, a teraz znowu wróciło.

Powoli podszedłem do drzwi, chcąc wyjść, ponieważ mój umysł powiedział mi, że mam nie przeszkadzać. Otworzyłem drzwi i wybiegłem, kierując się do mojego normalnego miejsca na krawędzi mostu. Tym razem wziąłem ze sobą dodatkową żyletkę, kupioną ostatnio.

Biegłem i biegłem, aż w końcu dodatkiem do miejsca przeznaczenia. Ten most był zapomniany przez większość mieszkańców i mało ludzi przeszło dzisiaj przez niego. Kilka lat temu nazywał się "Mostem Miłości", ale zostało to zmienione na "Most Zagubionych Dusz", ponieważ wielu zakochanych popełniło tu samobójstwo po stracie partnerów. Środkowa część mostu była zniszczona, pozostały tylko boki.

(AN: Most wygląda jak ten, ale jest bardziej zniszczony

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(AN: Most wygląda jak ten, ale jest bardziej zniszczony. I ta przestrzeń jest większa.)

Pamiętam widok człowieka, skaczącego z tego mostu. Był moim jedynym przyjacielem. Zerwał ze swoją dziewczyną. I po tym jak wyznałem mu swoje uczucia, postanowił zakończyć życie właśnie w tym
miejscu, nie chcąc mnie więcej widzieć.
Dlatego kocham to miejsce tak bardzo.

Zawsze zachęcał mnie do chodzenia do szkoły, mimo znęcania, jakie czekało na mnie już od progu. Zagłuszał wszystkie głosy w mojej głowie. I sprawiał, że czułem się ważny. Tak bardzo za nim tęsknię. Marzę o tym, że mogę cofnąć czas i nigdy nie wyznać swoich uczuć. Gdybym tego nie zrobił, wciąż by żył. Jego rodzice rownież zrzucili całą winę na mnie, a nie na jego dziewczynę, która kilka tygodni po śmierci chłopaka, rownież zaczęła się nade mną znęcać.

Płakałem, wspominając. Wyjąłem żyletkę i zacząłem sunąć nią po skórze, dopóki nie poczułem się usatysfakcjonowany.

Patrzyłem na krople krwi, spadające do rzeki. Zastanawiałem się, czy byłoby przyjemnie zeskoczyć do niej. Nowe rany wciąż krwawiły, ale nie przejmowałem
się tym. Prąd rzeki stawał się coraz silniejszy. Może najlepiej byłoby skoczyć teraz? Oni nawet nie zauważyliby mojego zniknięcia. Na pewno są teraz szczęśliwsi niż ze mną.

Spojrzałem na niebo.
Czy w zeszłym życiu zrobiłem coś złego? Dlaczego Bóg musiał włożyć tyle nieszczęść w moje życie?

Łzy spłynęły po mojej twarzy. Tak bardzo chciałem kogoś, kto pocieszyłby mnie i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Czy proszę o zbyt wiele?

Czasami zastanawiam się, dlaczego istnieje słowo "sprawiedliwość". Nic na świecie nie jest sprawiedliwe. Powtarzam, nic. W moim odczuciu, wszystkie zyskacie istoty na tym świecie są tylko Jego tworami.* To jak RPG, ale na naprawdę dużą skalę. Ludzie z różnymi postawami, kategoriami, twarzami, rodzicami. On tworzy historie dla każdego i każda jest inna. Ale dlaczego musiał ułożyć dla mnie tak nieszczęśliwą? Inni mają dobre życia, a ja? Jestem samotny już tak długo, więc jaka jest odpowiednia definicja sprawiedliwości?

Czas szybko minął podczas moich rozmyślań. Powoli wróciłem do sali treningowej, by zobaczyć, czy wciąż tam są. Miałem sekretną nadzieję, że nie, bym mógł poćwiczyć sam.

Zobaczyłem, że w pokoju wciąż świecą się światła. Ulegając ciekawości, otworzyłem
wolno drzwi i zerknąłem do środka.

- Czy nikt nie zwracał na niego żadnej uwagi? - pouczał CEO.

Pozostali siedzieli na ziemi, wpatrując się w podłogę.

CEO chodził po pokoju  ze sfrustrowaną miną.
Wszedłem powoli do środka.

- B-Bang PD... - wyjąkałem.

Wszyscy spojrzeli na mnie.

- O mój Boże! Gdzie ty byłeś?! - CEO krzyknął i złapał mnie za nadgarstek. Wzdrygnąłem się i zaskomlałem cicho na siłę, jaką włożył w ten ruch.

- Gdzie byłeś? - krzyknął ponownie, przypominając mi mojego ojca.

Zacząłem się trząść, cofając się.

- T-tato... J-ja nie c-chciałem... P-proszę, nie rań mnie... - powiedziałem,  stojąc na miękkich nogach.

- Jungkook? Twojego ojca tu nie ma - powiedział Jin, podchodząc do mnie.

- Proszę, nie r-rób tego - powtórzyłem.

- Jungkook? Nie chcemy cię skrzywdzić. Przepraszam, że podniosłem na ciebie głos, po prostu bardzo się martwiłem - powiedział CEO, podchodząc do mojej roztrzęsionej postaci.

Pozostali patrzyli tylko zmartwieni. Dreszcze zaczęły przybierać na sile. Jin i Bang PD nie wiedzieli, jak mogą mi pomóc.

Przez cały czas stałem w bezruchu. Nagle moje ciało zaczęło odmawiać mi posłuszeństwa. Czarne punkty pojawiły się przed oczami, zasłaniając całą wizję. Ostatnią rzeczą jaką usłyszałem przez utratą przytomności, było moje imię.

*w oryginale mamy "His pieces", co oznacza "Jego okruchy/sztuki/utwory/kawałki/fragmenty." Wydaje mi się, że takie tłumaczenie najbardziej oddaje sens.

Nowy [jk-centric, tłumaczenie polskie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz