34.

276 15 1
                                    

~Lukas~

Rano wstałem o godzinie 5:30, pierwsze co zrobiłem to zadzwoniłem do Mike i Keanu aby wstawali ponieważ o 7:00 mieliśmy busa do Berlina. Następnie zrobiłem poranne czynności w łazience, zeszłem na dół do kuchni i zjadłem śniadanie teraz tylko czekałem na moich przyjacieli.
Nie brałem żadnych ubrań ponieważ jedziemy tylko tam na jeden dzień więc się to nie opłacało. Wsadziłem do mojego plecaka tylko jedzenie no i oczywiście pieniądze. Siedziałem w kuchni i czekałem tylko na to aby było już po wszystkim. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi, ubrałem kurtkę buty i założyłem plecak na swe ramiona. Mike wraz z keanu czekali na mnie, wszyscy razem szliśmy bardzo szybko na przystanek autobusowy.

🤘🏻🤘🏻🤘🏻

Po 3 godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce. Umówiliśmy się z Jadenem że to on nas zawiezie pod magazyny które znajdowały się na obrzeżach miasta. Byliśmy tam pare razy gdy jeszcze należeliśmy do gangu. Dzisiejsza noc miała być ostatnią dla gangu szefa.

Po godzinie jazdy znajdowaliśmy się już na miejscu, nie powiem bardzo się bałem... dawno nie brałem udziału w takiej bitwie.

-Pssst. Ej. Mike!-powiedziałem.

-Co jest ?-odpowiedział.

-Boje się a ty?

-Stary co ja mam powiedzieć ja jestem cholernie przestraszony, niewiem jak to się może potoczyć.

-Wiesz co... jak wysiądziemy z tego cholernego Jeepa to się pomodlimy.

-Okej, powiemy jeszcze Keanu. -Odpowiedział Mike.

Gdy mogliśmy wyjść ze starego auta pociągiem chłopaków w ustronne miejsce i zaczęliśmy się modlić. Co jak co ale modlitwa wtedy była dla nas najważniejsza, zawsze przed strasznymi rzeczami modlimy się razem. Bóg ma nas w swojej opiece, już udowodnił nam to dużo razy i jesteśmy mu wszyscy wdzięczni.

-No może koniec tych plotek, przypominam wam ze mamy sprawę do załatwienia.- odezwał się Jaden.

-Już idziemy!- krzyknął Keanu. 
On nigdy nie lubił jak się przeszkadzało mu w modlitwie. Był na to bardzo uczulony, już nie raz opowiadał że gdyby nie Bóg jego rodzina była by w tarapatach.

-Dobra chodźcie tu. Macie ty pistolety, kamizelkę kuloodporną i granaty.- powiedział „szef", BYŁY „szef".

-Okej a po co nam granaty? -spytałem się.

-Daj mi dokończyć! Teraz powiem wam plan.

-Słuchamy z ciekawością.- powiedział Mike.

-A wiec tak... naszego Teamu jest więcej tylko chowają się po krzakach aby mieć dobry widok na okna. „Czarni"( nazwa przeciwników) chcą abyśmy zapłacili im 1 mln Euro, jak pewnie wiecie nie mamy tyle. I plan jest taki ze ja wręczam szefowi Czarnych pustą walizkę a wy stoicie za mną i pare innych osób. W momencie gdy podaje mu ją zaczynacie wszyscy strzelać, bić, kopać i osoby które schowały się w krzakach strzelają do okien zabijając przeciwników.

-I tyle?- powiedziałem.

-Nie... w tym samym czasie ja przywiązuje Troya (pseudonim szefa czarnych)  do krzesła i uciekamy, w tym momencie wy rzucacie granaty i uciekacie jak najdalej od magazynów do naszych aut.

- No dobra... zaczynajmy ta chora akcje.- powiedział Keanu.

Plan akcji przeraził mnie, chciałem mieć już to za sobą. Wiadomo było że bez uszkodzeń na naszych ciałach nie wyjdziemy  z magazynu. Wchodziliśmy do środka pomieszczenia gdzie było dość jasno i każdy mógł zobaczyć przeciwnika. Wszystko zaczęło się od gróźb i przekleństw ale to oczywiście norma... Dochodził moment gdy Jaden dawał walizkę Troyowi wtedy wszystko się zaczęło....

Krzyki, strzały pistoletów, łamiące kości to wszystko toczyło się w mgnieniu oka. Zanim zdążyłem się odwrócić poczułem kogoś na moich plecach... oczywiście był to Jey mój były wróg, bardzo się nienawidziliśmy.

-Zejdź ze mnie albo poczujesz kulkę w łbie!- krzyknąłem.

-O proszę, proszę kogo my tu mamy. - wtedy poczułem jak uderza mnie w policzek.

-Ty chuju! -wyciągałem broń i przyłożyłem mu w czoło.

-I co strzelisz mi w głowę?! Wiesz co nie boje się ciebie! -obrócił mnie do ściany i zaczął obkładać mnie pięściami  ile się dało.

-Zostaw go!- usłyszałem głos Keanu a po chwili strzał. -Nic ci nie jest bro?

-Nie wszystko gra wynośmy się stąd.- resztkami moich sił biegłem i wyciągałem granaty z plecaka. Gdy docieraliśmy w stronę samochodów usłyszałem „Padnij!" I wielki huk połączony z dymem i ogniem. Jak najszybciej wsiedliśmy wszyscy do czarnego Jeepa i odjechaliśmy w stronę kryjówki Jadena.

😳😳😳😳😳😳😳😳😳😳
Wróciłam!
PROSZĘ O VOTE I KOM JEŻELI SIĘ PODOBA! 😘😘

Nowe Życie - (Lukas Rieger) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz