Słońce świeciło mi w oczy niemiłosiernie. Nie chciałam wstawać. Wszystko mnie bolało i jeszcze zdarzenia z poprzedniego dnia nie dawały mi spokoju. Chciałam jeszcze zatopić się w swojej bordowej kołdrze i zasnąć. Głupie światło! Niech ktoś to zasłoni!
Podniosłam obolałe kończyny i podeszłam do okna. Zasłoniłam rolety i powędrowałam do łazienki. Wczoraj zapomniałam się przebrać, więc powinnam się umyć. Moje ciało samo domagało się chłodnej wody. Nie dość, że było mi gorąco, to jeszcze zapomniałam umyć się po wczorajszym treningu z Loganem.
Stanęłam. Przypomniałam sobie o tym co się zdarzyło. Zostawiłam go tam samego z tym Jasperem. Jak mogłam mu to zrobić? Po prostu sobie uciekłam. Palnęłam sobie facepalma i weszłam do łazienki z przygotowanymi ubraniami. Wzięłam granatowe, luźne krótkie spodenki i szarą bluzkę na ramiączkach.
Zdjęłam ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej. Włączyłam strumień chłodnej wody, a ta przyjemnie spływała po moim ciele. Momentalnie wszystkie zmartwienia zniknęły, niestety nie na długo.
Wyszłam z prysznica i ubrałam się. Rozczesałam włosy i umyłam zęby.
Nawet nie zorientowałam się, że jest godzina trzynasta. Myślałam, że wstałam wcześniej. No cóż. Nie mogłam usiedzieć w miejscu. Musiałam gdzieś wyjść. Ale najpierw coś zjem. Najlepiej coś mięsnego.
Wyszłam z pokoju i zeszłam po ciemnych schodach do kuchni. Przywitał mnie uśmiech mojej mamy i taty.
- Cześć słońce. - Brązowowłosa Natalia podeszła do mnie i pocałowała mnie w głowę. - Za niedługo wychodzę z koleżanką na kawę. Prosiłabym cię, abyś dzisiaj została jakis czas dłużej w domu. - Posłała mi proszące spojrzenie. Skoro mama tak chciała to musiałam się stosować. Nawet jeśli miałam nieodpartą wilczą ochotę wybiegać się w lesie. Nago. I wykąpać w jeziorze niedaleko. Musiałam porzucić te niestosowne myśli. Czuję się jak wariatka, która zwiała z psychiatryka. Dzisiaj totalnie mi odbija.
- Dobrze. - Uśmiechnęłam się w jej stronę, a ona zniknęła mi z pola widzenia wchodząc do sypialni jej i taty.
Weszłam w głąb kuchni i dobrałam się do lodówki. Pierwsze co wyczuł mój mały nosek.. to szynka. Od razu chwyciłam kilka plastrów i wpakowałam je do buzi. Ten smak był jeszcze lepszy niż kiedy byłam tylko człowiekiem. Wtedy nawet nie lubiłam mięsa. Jedyne co jadłam podobnego to kurczak. Zaśmiałam się i spojrzałam w stronę taty. Już zapomniałam, że siedział przy blacie na wysokim krześle. Przyglądał mi się z zaciekawieniem i widocznie nad czymś myślał. Pewnie musiało śmiesznie wyglądać jak wyjadałam samą szynkę z lodówki.
- Moglibyśmy porozmawiać? - Spytał z lekkim zawachaniem. Jego kruczoczarne włosy poprawił przeczesując je ręką, a błękitne oczy powędrowały na moją osobę zdziwioną jego absurdalnym pytaniem.
- Oczywiście, że tak. Nawet nie musisz się pytać. - Uśmiechnęłam się i zamknęłam lodówkę.
- A więc.. może to być dla ciebie trudne. - Przetarł twarz dłońmi. Usiadłam obok niego na sąsiadującym siedzeniu.
- Po prostu powiedz. - Nie wiedziałam o co mu chodzi. I wtedy.. przypomniałam sobie o wczorajszej nocy. O tej.. "rozmowie" jaką miałam przebyć z tatą. Mina mi zrzedła i wstąpiło na nią delikatne przerażenie. Nie wiedziałam czego się spodziewać.
- Prosto z mostu? - Otworzył szeroko oczy posyłając mi pytające spojrzenie. Na jego czole pojawiło się kilka zmarszczek, a pojedyńcze siwe włoski zaświeciły się od promieni słonecznych dochodzących z szerokiego okna w kuchni.
- Prosto z mostu.
- Yhhmm.. tylko mi nie przerywaj i daj mi wszystko dokończyć, dla mnie to też jest trudne. - Teraz to już byłam przerażona w stu procentach. Na myśl przychodziły mi najgorsze sytuacje. Co mógłby mi w takim momencie powiedzieć tata? Może adoptowana? Nie wiem.. zostawiają mnie? Oddadzą do sierocińca? Karzą wyjechać do babci? Nieeee.. do babci na pewno by mnie nie wysłali. Sami uważają ją za monstrum. - Nasza rodzina sięga ponad trzysta lat przed narodzeniem Chrystusa. Wszystko co dotychczas wiedziałaś o swojej rodzinie to jest tylko zalążek prawdy. Pochodzimy od pradawnych ludzi, którz rodzili się z darami. Byli podzieleni na poszczególne żywioły, ale tylko nieliczni władali całym żywiołem, zazwyczaj były to tylko podgatunki np. od ognia płomyk, wytwarzanie ciepła, zmiana temperatury ciała na cieplejszą. Od wody lód, deszcz, wiry wodne, śnieg, szron. Od wiatru tornado, latanie, tworzenie fal i w tym tsunami. Od ziemi porost roślin, rozmowa ze zwierzętami, zmienianie postaci, rozmowa z roślinami, albo nawet z samą matką naturą. - Stałam jak wyryta. Za dużo informacji. Ale co to ma ze mną wspólnego. Po co to wszystko? Tyle pytań krążyło po mojej głowie. Tyle niedokończonych spraw. Wciąż tylko sekrety i sekrety. To się robi męczące. A jeszcze bardziej ta chęć wyrzycia się w lesie i wyrywania drzew z korzeniami. Nie.. to okrutne. Najlepiej wwaliłabym się do jeziora z temperaturą na minusie. Było mi gorąco od poranka. Okropne uczucie. Ale wracając do taty. Nigdy bie widzialam go tak przejętego. Nawet nie chodzi o moja osobę, ale sama rozmową. To musiało być ważne. Tak samo jak pytanie..
- Ale co ja mam do tego? - Spytałam jąkając się. Nie mogłam wysilić się na inny ton głosu. Po prostu nie mogłam.
- Właśnie próbuje ci to wyjaśnić, poczekaj chwilę. - Zbierał myśli na dokończenie poprzedniej wypowiedzi. - Kiedyś urodził się chłopiec, który był bardzo żądny nowych rzeczy. Chciał cały czas dostawać coś od innych. Ludzie kochali go, bo jego wygląd był złudzeniem. Kiedy podrósł stał się tyranem. Grabił wioski, zabijał ludzi. Oni go znienawidzili i prosili żywioły o pomoc. Tylko jeden się odezwał. Matka Natura długo w to nie ingerowała, ale w końcu uznała jego czyny za straszne. Skazała go.. zamieniając w wilka. Zapomniała jednak o tym, że mężczyzna władał żywiołem ognia i jego moc pozostała wraz z wilkołactwem. Natura chciała ukarać, go za jego grzechy i dlatego kiedy tylko ugryzł jakiegoś z obdarowanych oni nie przeżywali przemiany. Ludzie mogli przeżyć, ale tylko jeśli byli na skraju śmierci, a wtedy Natura obdarowywała ich nowym życiem i pozwalała na przemianę. - Siedziałam wchłaniając każda literkę do głowy. Wbrew pozorom było to ciekawe. Mogłabym uwierzyć nawet we wróżki odkąd dowiedzialam się o wilkołakach. Z tym nie miałabym problemu, ale co opowieść Gabriela ma do mnie? - Żaden z obdarowanych nie przeżył. Żaden. Ty jesteś obdarowaną jak ja i mama. I ty jesteś wilkiem. Nie wiem jak to możliwe. - Położył rękę na swoim czole i wpatrywał się w blat. Nie wiedział co robić, ale dokończył opowieść, aby potem mieć ją z głowy i się nie męczyć. - Twoja mama włada roślinami. Może kontrolować ich ruchy i rozmawiać z nimi, umie też porozumiewać się ze zwierzętami. Ja natomiast zostałem obdarowany wszelkiego rodzaju lodem. W postaci szronu, gradu, zamarzniętych jezior i wszelakich wód i roślin. Co do ciebie nie jesteśmy pewni. W wieku siedemnastu lat zostajemy poddani próbie. Każdy ma inną próbę i wszyscy zostajemy zapieczętowani zakazem opowiadania o niej. Żadne dziecko do wieku siedemnastu lat nie dowie się o tym jak wygląda próba. Ty dowiesz się o tym jak każdy.. podczas niej. - Błękitne oczy znowu zwróciły się ku mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zamarłam. Przeczesałam włosy ręką i złączylam swoje dłonie. Byłam zaskoczona, zdenerwowana i zdezorientowana.
- D.. dlaczego mówisz m.. mi to dopiero t.. teraz? - Powiedziałam ze zdenerwowaniem.
- Ponieważ nie chcieliśmy cię tym obarczać. O wilkołactwie przekonałaś wczoraj swoją mamę, a dzisiaj mnie. - Wywołał delikatny uśmiech na swojej twarzy. - Wyjadając szynkę.
- Cz.. czyli nie zamierzacie mnie odtrącać? - Bałam się tej odpowiedzi. Nie wiedziałam co mam zrobić. Jeśli mnie odrzucą nie będę miała gdzie się podziać.
- Ależ skąd! Musielibyśmy mieć naprawdę źle poukładane w głowach. - Pogładził mnie po ręce. - Nie zostawimy ciebie. Możesz na nas liczyć. - Uśmiechnął się do mnie. Momentalnie rzuciłam się mu na szyję. Byłam taka szczęśliwa. Już nie muszę niczego przed nimi ukrywać. I mam nadzieję, że oni przede mną też. Oprócz próby. Tylko.. co będzie dalej? Jak mam sobie radzić? Nawet nie wiem kim dokładnie jestem, ani kim są moi rodzice.. cała nasza rodzina. Obdarzeni? Muszę o tym poszperać.
CZYTASZ
Wilczyca: Początek
WerewolfKolejna przeprowadzka, czyli nowe znajomości i nowe przygody. Czy na pewno będą normalne? NIE. Kuyambira Miles to wspaniała dziewczyna, której świat wywraca się do góry nogami w jedną pełnię. Kim tak naprawdę jest? Czemu jest inna niż wszyscy wokół...