11.

13 5 0
                                    

Księżyc. Zaczyna się.

Nie wiedziałam co mam zrobić. Wstałam i patrzyłam na księżyc. Nie potrafiłam się oderwać. Jego blask przykuwał moją uwagę. Jasper spoglądał na mnie i uważnie skanował wzrokiem. Wzdrygnęłam się. Chłód zamienił się z gorącem. Kaszlnęłam. Wdychałam powietrze zachłannie. Myślałam, że za chwilę się uduszę.

Złapałam się za gardło i skuliłam się. Wzięłam kilka wdechów i zaczęłam kaszleć.

Poczułam jak brunet mnie obejmuje i unosi. Nie byłam w stanie się ruszyć. Przed oczami nagle pojawił się zamazany obraz. Poczułam zapach trawy. Jasper odstawił mnie na ziemię. Zachwiałam się.

Poczułam kolejną falę gorąca. Znowu zaczęłam kaszleć.

Złapałam się za serce, gdy poczułam ostre kłucie. Jakby mnie coś rozrywało. Upadłam. Klękałam teraz nabierając łapczywie powietrza. Było mi gorąco, duszno, a ból nasilał się z każdą sekundą. Myślałam, że trwa wieki. Potem zauważyłam pazury. Moje pazury. Spod paznokci wypływała mi krew. Oglądałam swoje dłonie w przerażeniu. Zaczęłam się trząść. Poczułam metaliczny posmak w ustach. Przejechałam językiem po. kłach?! Boże!

Teraz byłam w szoku. Przerażona, zestresowana. Myślałam, że zaraz umrę. Moje wilcze kły wysunęły się raniąc moją dolną wargę. Bałam się. Bałam się tego co nastąpi.

Ból poczułam w całym ciele. Zauważyłam, że moje włosy stały się jeszcze ciemniejsze. Nie wiedziałam, że to jest w ogóle możliwe.

*Jasper*
Stałem tylko przyglądając się. Nie wiedziałem jak pomóc mojej księżniczce. Byłem bezradny. Chciałbym odebrać jej ból, ale podczas przemiany nie jest to możliwe. Kuyambira tylko zaczęła płakać i jęczeć z bólu. Wiem jaki to ból. Sam przez to kiedyś przechodziłem. Najgorszy jest pierwszy raz. Potem jest tylko łatwiej i szybciej. A przede wszystkim boli tylko przez chwilę i to nawet niezauważalnie.

Jej włosy stały się ciemne jak najczarniejsza otchłań. Zamiast paznokci miała ostre pazury, zamiast zębów pojawiły się kły, a oczy.. oczy były czerwone! Jak to możliwe.. przynależność w chierarchii ukazuje się dopiero po trzeciej przemianie. U niej ukazała się przy pierwszej. Jest alfą. Zdecydowanie bardzo silną. Jeszcze tego nie wie. Jak taka krucha i delikatna istotka może mieć w sobie tyle siły? Taka śliczna, taka cudowna.

Usłyszałem krzyk. Moja księżniczka nie dawała już rady. Krzyczała, aby to się skończyło, abym coś zrobił. Ja.. nie mogłem nic zrobić. To nie zależało ode mnie.

- Proszę cię.. Jasper! - Płakała i wiła się z bólu. Upadłem na kolana. Nie mogłem nic zrobić, a ona tak cierpiała. - Ja nie wytrzymam.. - Zamiast krzyku usłyszałem teraz ryk.

- Jeszcze chwila wilczku.. - Ręce trzęsły mi się z bezradności. Patrzyłem jak zaczyna się zmieniać. - Jeszcze chwila..

Potem usłyszałem łamane kości. Podeszłem do niej jak najszybciej. To nie powinno się wydarzyć! Nie przy przemianie ze swoim mate!

Dotknąłem ją. Gładziłem jej ramię. Wzdrygnęła się pod moim dotykiem. Była rozpalona. Kiedy tylko zacząłem ją głaskać czułem jak się uspokaja. Jak ból mija. Nie wiedziałem, że tak na nią działam. Mój kochany wilczek..

Usłyszałem jak kości zaczęły się rozrastać. Zmieniały położenie. Łzy nadal spływały po jej policzkach. Postanowiłem, że sam się zmienię.

  Po chwili moje ciało pokrywała szara sierść

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po chwili moje ciało pokrywała szara sierść. Oczy mieniły się krwistą czerwienią. Nie słyszałem już jęków spowodowanych bólem. Nie czułem złamanych kości, zrosły się niewyobrażalnie szybko. Spojrzałem na moją mate. Stała teraz przede mną w wilczej postaci. Czarna sierść mieniła się pod wpływem światła księżycowego. Oczy błyszczały czerwienią, która ukazywała jej przynależność. Kuyambira podeszła do mnie i otarła się mile o mój bok. Wiedziałem, że była w pełni świadoma. Alfy nie tracą kontroli.

Zamruczałem mimowolnie pod wpływem jej dotyku.

  Usłyszałem wycie mojej przeznaczonej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Usłyszałem wycie mojej przeznaczonej. Nie zostałem jej dłużny. Zawyłem razem z nią.

*Kuyambira*
Zmieniłam się. Udało się! Myślałam, że przemiana nigdy się nie skończy. Był to najgorszy ból w moim życiu. Błagałam w duchu o śmierć, aby to się skończyło, abym mogła normalnie żyć. Teraz stoję przed moim mate. Moim Jasperem. Jego szara sierść idealnie komponuje się z czerwienią jego tęczówek. Porusza się z gracją i opanowaniem. Jakby był z innej epoki. W sumie jest to bardzo możliwe.

Bycie wilkiem jest inne. Łączysz się z wewnętrznym sobą i tworzycie jedność. Teraz słyszałam każde słowo Blanki. Każdą jej myśl. Czułyśmy to samo. Chciałyśmy zostać w tym ciele na zawsze. Czułam się jak nowonarodzona. Jakby dopiero teraz moje życie się zaczęło.

Zawyłam. Po chwili słyszałam jak Jasper się do mnie dołącza. Oboje byliśmy szczęśliwi. Podeszłam do niego.

~ I jak wilczku? ~ Usłyszałam jego czarujący głos. Jak to możliwe, że go słyszę?

~ Jakim cudem ciebie słyszę? ~ Spojrzałam w jego oczy.

~ To się nazywa więź mate. Możemy ze sobą rozmawiać telepatycznie. ~ Aaa.. ciekawe kiedy ktoś zamierzał mnie o tym poinformować. Czemu zawsze dowiaduję się o wszystkim ostatnia? ~ Chodź. ~ Odparł po chwili namysłu i ruszył w gąszcz leśną dróżką.

Nie zastanawiałam się. Od razu poszłam za nim.

Po jakimś czasie zauważyłam śliczną polanę. Na środku niej rósł wielki dąb. Jasper podszedł do niego delikatnymi krokami i ułożył się wygodnie. Nie musiał nawet mnie prosić, abym położyła się obok niego. W blasku księżyca wszystko wyglądało cudownie. Liście drzew pokrywała rosa, było czuć cudowną woń lasu, którą tak kochałam. A najbardziej lubiłam wodę kolońską i zioła. Ten zapach najbardziej umilał mi czas. Cudowny zapach mojego ukochanego.

*Jasper*
Ułożyła się obok mnie. Była taka spokojna. Aż trudno w to uwierzyć. Trudno uwierzyć w to, że jest moja.

~ Nasza kretynie. ~ Odezwała się moja wilcza strona. Już dobra. Nasza Eddie.

~ Tylko spróbuj ją skrzywdzić. Jest taka delikatna. Nasza! Jeśli coś spieprzysz to nas porzuci. Zostawi rozumiesz?! ~ Nie zniszczę tego. Nie mógłbym jej skrzywdzić.

~ No ja mam nadzieję, bo bez niej życie nie ma sensu. Jest taka piękna. W każdej postaci. ~ A ten debil znów się rozmarza. Ostatnio często mu się to zdarza.

~ Ten DEBIL ma większy poziom inteligencji od ciebie. ~ No nie wydaje mi się.

Uciszyłem swoją wilczą stronę i cieszyłem się cudownym zapachem mojej przeznaczonej. Pachniała tak słodko, nie miałem zamiaru niszczyć tej chwili. Oczy same mi się zamykały. Kuyambira leżała wtulona we mnie i mruczała z zadowolenia. Było jej wygodnie. Uśmiechnąłem się lekko.

Potem czułem jak jej oddech staje się spokojny. Chyba zasnęła. Pewnie dla niej będzie to dziwne, spać w lesie. Ja nie raz już tak spędzałem noc. Leżąc właśnie pod tym drzewem. Tylko zawsze byłem samotny. Teraz mam ją. Mojego cudownego wilczka. Kuyambirę Miles. Mój cały świat.

Wilczyca: PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz